niedziela, 16 września 2012

[48] Jakiego koloru jest blok?

Z powodu niedyspozycji, a raczej ograniczeń spacerowych, siedzimy w domu.
Obiad zrobiłam wczoraj, gołąbki, i mam pytanie:
czy Wam też, zawsze, na jakim małym ogniu bym nie gotowała, jak wielkiego gara nie dała, wycieka sos pomidorowy z gołąbków? No wszystko zapaćkane, jakbym chochlą wylała....
A tak się cieszyłam, że tym razem mam pół gara gołąbków, sos nie wyleci. Nie wiem, uparte bydlę!

Z tego samego powodu czytamy książki. Sięgnęłam po "Tomka na wojennej ścieżce" Szklarskiego i .... Z klocków lego powstały mustangi...A ja wycieram nos za często i to wcale nie z powodu kataru.
Tak mi się porobiło, że ja, twardzielka, płaczę, wzruszam się z byle czego. Kiedyś tak nie miałam. Porobiło się po urodzeniu Młodego. Normalnie nawet na reklamach czasem. A już na takich uroczystościach jak apel.. Albo jak grają hymn przed meczem...Albo jak czytam.
Po wielu latach przeczytałam ponownie moją Pollyannę. Pamiętając z dzieciństwa tę książkę, pomyślałam sobie, że luzik... Zryczałam się tak, że nie pokazywałam się przez jakiś czas dzieciakom. Kiedy czytałam O psie, który jeździł koleją mój 4 letni synek wylazł z łóżeczka, przytulił mnie i mówi: nie płacz mamusiu, uratują Lampo. Nawet teraz, kiedy to piszę, kręcą mi się łzy w oczach.
Czy to się leczy?

Robimy zadania. Rysujemy drogę do szkoły. Ileż się muszę natłumaczyć, że bloki stoją prostopadle do ulicy...Całe szczęście chyba pamięć wzrokową ma po mnie.
Ale. Pamięć pamięcią. Jakiego koloru jest nasz blok???
Nie mogę zerknąć przez okno, bo kod kolorów na tym osiedlu jest dla mnie ...niezrozumiały. I blok naprzeciwko jest zupełnie inny. Nie tylko kolorów zresztą. Także niespójność pod względem wykończenia klatek schodowych. Chociaż może dla wzrokowców to dobre, przecież pamiętamy szczegóły. Tylko każda klatka na inną modłę.
No i za nic nie mogę sobie przypomnieć koloru bloku...
Posłałam więc Młodego, niech sobie zobaczy.
Pomarańczowo - żółty. Głowę bym dała, że zielono -  żółty....

Puszka vel Kajman liże mi ręce. Jak piesek. Od kiedy powiedziałam jej czule w te długie uszyska, że na nią mam uczulenie, więc zdobędę cocker spaniela. Bo kocham te psy. A że właściciele upodabniają się do psów, to mi nawet pasuje, bo spaniele to totalne wariactwo :)
Poza tym, wredna małpa, chociaż nie widziałam małpy z takimi uszami, od rana wariuje w klatce. Biega na krótkie dystanse. Kudłata dzisiaj rzucała maskotkami w klatkę.  Nie wiem, czy to uspokoiło Kajmana. Całe szczęście między nami ściana nośna chyba, bo idealnie wycisza odgłosy.
Poza tym czeka nas przycięcie pazurów. I jeszcze nie wiem czemu, wszystkie zwierzęta jakie miałam, te klatkowe (myszki, chomik, myszoskoczki), zaraz po zmianie ściółki robią ze świeżą w trybie przyspieszonym to samo, co ze starą....Pewnie jakiś odruch, natura, czy coś....


To jestem ja, Puszka vel Kajman.

Poza tym ...
Idę pod koc.

Na dziś:
Pantera - Hollow








26 komentarzy:

  1. Ja płakałam z każdego powodu przez rok po urodzeniu Juniorki. Właściwie bez powodu też płakałam. Ale mi przeszło. Teraz muszę mieć powód :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to ja nie wiem. Za kilka dni minie 6 lat.. I jest gorzej :)

      Usuń
  2. No to tak.
    Nie wycieka mi. Z tej prostej przyczyny, że nie robię gołąbków z sosem pomidorowym. Skoro tak Ci wycieka, to może masz dziurawe garnki? Sprawdź!
    Sprawa druga. Płakałam, gdy wyrywałam sobie na żywca serce oraz parę razy z powodu bycia żoną męża. Przy Szklarskim to idzie się popłakać co najwyżej z nudów :) Nie wiem, czy płaczliwość się leczy, ale być może tak, jeśli jest następstwem depresji, choroby tarczycy albo zmian hormonalnych.
    A co do królika, to co się dziwisz, że chce biegać, gdy więzicie ją w tej klatce?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to tak:
      górą wycieka, bulgocze jakoś idiotycznie, może przez gęsty sos.
      Przy Szklarskim można, wiem, bo łkałam. Ale może to faktycznie hormony z powodu niedoczynności. Dzięki za wyjaśnienie. Tyle, że biorę tablety regularnie i płaczę dalej. No nie wiem.
      Królica biega po podłodze. Jest wypuszczana, ale nie cały czas. Zwiedza kąty, łazi z Kudłatą na dwór. Ale ma chwilami takie odpały, że lata po klatce. Tak widocznie ma.

      Usuń
    2. No bo chce jeszcze!

      Usuń
  3. Nie pomogę ci z tymi gołąbkami bo nie robię ich z sosem pomidorowym.Często mam oczy "na mokrym miejscu" jeśli chodzi o literaturę czy film. Natomiast w życiu realnym jestem połączeniem Ksantypy i paskudnej realistki. Jakoś ze mną wytrzymują. Ładny ten Kajman vel Puszka.Ma taką ruchliwość w naturze. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja inaczej nie lubię jak tylko w sosie pomidorowym. Mi się poprzestawiało i jest łzawo. I tak już się męczę te 6 lat.....

      Usuń
  4. ja też robię gołąbki z sosem pomidorowym, ale mnie nie wycieka :) ... z kolorem bloku nie mam problemu bo właśnie na świeżo malują, rudoceglany (wiesz o co chodzi?) z beżowym... a Ksjman słodka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja nie wiem co z tym sosem. Za każdym razem spiernicza z gara.
      Kolor może dlatego niezapamiętywalny, bo jest dziwnie pomalowany. Muszę się przyjrzeć jutro.
      A Kajman tak, słodziak. Linieje, wrrrrrr...;)

      Usuń
  5. Bo widzisz, jak zmieniasz śćiółkę, zostaw w jej ulubonym kąciku garść tej starej. Ludzie nie kumają, że jak już ściółka pachnie tak, jak trzeba nie należy jej zmieniać i wpadają ze swoimi porządkami ;o)
    Obok nas jest osiedle, całe szaro-biało-bązowe. Wszystkie domy identyczne. Mój mąż go nie znosi (mówi na nie szpital zespolony), mój brat wręcz przeciwnie, uważał, że jest w fajnym stylu, do czasu, aż mój Ted nie powiedział kiedyś 'spróbowałbyś na tym osiedlu wrócić po pijaku do domu, noc na ławce, człowieku' ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie myślałam, żeby zostawić trochę starej. Spróbuję.
      Co do bloku, fajnie, że kolorowy, ale każdy jest inny, wielokolorowy. I trudno zapamiętać.
      A to ze szpitalem jest niezłe :>

      Usuń
  6. Od czego by tu zacząć. Może więc po kolei :)
    1.Mój sos do gołąbków też ucieka... :/
    2. Z niewyjaśnionych do tej pory powodów, też się po porodzie wzruszam, szczególnie, wtedy, gdy tego nie chcę - film, książka, wzruszająca opowieść - i jeszcze nie znalazłam na to lekarstwa :)
    3. U mnie bloki też jakieś takie dziwne, ale najlepsze są schody - wchodząc do góry, masz wrażenie, że schody spadną ci na głowę - strome jakieś takie :))))
    5. Jeżeli chodzi o królika... Dreamu ma rację- zwierzak musi czuć swój zapach w klatce. Ja do tego celu używałam kawałka starego bawełnianego podkoszulka, a zamiast trocin sypałam żwirek dla kota (nie kamyczki, tylko takie zrolowane trociny) - nie trzeba go było co drugi dzień wywalać, dobrze chłonął mocz, maskował zapach, nie było go tyle wokół klatki. Poza tym królika trzeba z klatki przynajmniej raz dziennie wypuszczać, żeby sobie pobrykał (fajne salta wtedy robi), schować kable i nie gonić za nim po domu (żeby nie przerazić zwierzaka, bo będzie wam moczył kolana :) ).
    Oraz - fajny ten wasz Kajmanek :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż:
      1. Uff, bo już myślałam, że tylko ja muszę myć kuchenkę po gotowaniu gołąbków.
      2. Jak znajdziesz, bądź ja znajdę - konieczna wymiana poglądów na ten temat!
      3. Tu wyjątkowo mam schody spoko, zaś przemalowali klatkę ohydnie. A była taka jasna...Cóż, może nie mam gustu jak decydent w administracji...
      4. Brak.
      5. Wypuszczam wariatkę na dłuższe spacery, ale jakaś taka dzikuska jest i siedziałaby tylko pod kanapą. Żwirek stosowałam u myszoskoczków, i chyba wrócę do tego.
      Oraz też sądzę, że fajny. Reaguje jak wchodzę do pokoju i z nią gadam, a raczej do niej. Liże mi palce, je z ręki i jest cudna. Walczę z alergią i na razie wygrywam.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Tak, czwórkę przeoczyłam :) Oraz przyzwyczai się :)A ja chyba dostanę alergii - na niektórych ludzi. :)))

      Usuń
    3. Wyeliminować! Alergia na ludzi nieuleczalna!

      Usuń
  7. Ani mi się waż leczyc z czegoś tak cudownego jak wrażliwośc na piękno w jakiejkolwiek postaci,czy to reklamie czy w książce z dzieciństwa. Ja kocham swoje rozczulanie i nie chcę go w sobie leczyc i Tobie również zabraniam!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobrze, najpierw podpiszę z jakąś firmą umowę o dostarczanie w ilościach hurtowych chusteczek i będę je reklamować..Bo książek czytam Młodemu mnóstwo, sobie też, oglądam teraz mniej, bo nie mam tv, ale zdarza się...
      Ale chociaż zmniejszyć rozmiar rozczulania?

      Usuń
  8. Są takie rzeczy, których się po prostu nie widzi przechodząc obok nich codziennie.
    A sos? Sos dodaj pod koniec duszenia gołąbków. Duś najpierw we własnym sosie a pomidorowy zrób w oddzielnym naczyniu. Dodaj i chwilę podduś razem. Zanim wykipi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za radę, następnym razem tak spróbuję:)

      Usuń
  9. Sos robie osobno (pomidorowy albo grzybowy) i polewam gołąbki dopiero na talerzu.
    Kajman rozkoszny :) Ja tez się łatwo rozczulam i wydaje mi się,że dlatego iż gdy mam prawdziwy problem to nie pozwalam sobie na łzy,kumuluje w sobie emocje i udaje twardzielkę,a potem to wszystko wyłazi przy ckliwej scenie na filmie albo opisie w ksiażce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, ale takie gotowane w sosie mają zupełnie inny smak...
      A co do kumulowania, to ja potrafię w najmniej odpowiednim momencie pęknąć. I niepotrzebny mi film, książka, ani nic.. Czasem wystarczy widok z okna, telefon od kogoś, lub jego brak, myśl w autobusie.. Więc to chyba inny rodzaj rozklejenia...

      Usuń
  10. Gołąbki, wraz z sosem wstawiam do pieca, a dno pieca wykładam folią aluminiową;-))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak stwierdzisz, że te łzy to przecież nic złego to znikną jak szybko się pojawiły. U mnie ten sposób podziałał;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurka, nie działa. Ja wiem, że nic złego. Nie umiem ich powstrzymać :) Niestety.

      Usuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.