poniedziałek, 10 września 2012

[42] Zabawa z Frytką

Odchudzamy się, więc nie pożeramy frytek. Bez obaw.
Bardzo się cieszę. Naprawdę. To takie..pasowanie na współblogującego. Chociaż zaraz pewne rzeczy się wyjaśnią.
Zabawa z okazji Dnia Bloga / Blogu (kłócić się nie będę) 2012, polega na tym, żeby napisać co się zmieniło na blogu, dlaczego się pisze i wytypować 5 kolejnych osób.
Jako że dzień ten już był, wnoszę o obchodzenie tego Dnia częściej i więcej, bo to jak z Dniem Kobiet, który powinien być codziennie. Żeby nie przesadzić, niech będzie raz na jakiś czas.

Moja przygoda z blogowaniem zaczęła się w 2007 roku.
Tak tak. Wystartowałam na onecie. Problemy, które mieliście ostatnio dzieją się już od dawna. Mniej więcej od 2008 roku. Znosiłam to dzielnie do 2009, po czym przeniosłam się na blogspot. Chodząc po blogach, ten portal spodobał mi się najbardziej, a wiedziałam, że na blox-ie też są problemy.
Z lenistwa nie przeniosłam archiwum, co zaowocowało tym, że nie tak dawno, kiedy na nowo zainteresowałam się archiwum na onecie, wszystko zniknęło. Pstryk i nie ma. Została część na blogspocie. Ale link na razie zostanie moją tajemnicą. Powiem tylko, że to kontynuacja.
Dlaczego piszę?
Bo żałuję, że nie pisałam pamiętników w młodości. Bardzo żałuję. Pisałam listy i one są takim pamiętnikiem, choć jego karty rozproszone po kraju i zagranicą.
Bo kiedy zaczęłam się budzić dusza moja potrzebowała zwierciadła, w którym mogłaby obejrzeć swoje emocje. A że w realu moje życie ubożuchne było w słuchaczy, postanowiłam spróbować.
Szybko okazało się, że znaleźli się słuchacze / czytacze, których niektórych poznałam osobiście, a do niektórych mam numer telefonu. Nie jestem więc wymyślona. Chociaż, kto to może wiedzieć :)
Bo poznaję coraz to nowe osoby, które rozbawiają mnie do łez, dają do myślenia, z którymi mogę podyskutować bez strachu, że moje zdanie zostanie wyśmiane. Oczywiście na trolling nie mam wpływu, ale niech też trolle mają tę świadomość, że każdego można znaleźć. Choćby ukrył się za najbardziej wymyślnym  nickiem. Jeszcze mnie to nie dotknęło, ale kto wie. A propos trolli, bardzo lubię skandynawskie trolle. Jeden wisi u mnie na lodówce, a Kudłata dopatruje się w nim jakiegoś podobieństwa. Zupełnie nie wiem czemu!
Bo z niektórymi osobami nawiązałam kontakt, lub one ze mną :) poza blogiem.
Na marginesie, znam mnóstwo osób, które poznałam przez internet, a z którymi utrzymuję kontakty poza siecią. Od lat. Spotykamy się, dzwonimy do siebie, jesteśmy obecni w swoim życiu. Nie taki net straszny, jak go malują :)
Co się zmieniło?
Na blogu - miejsce pisania, adres mailowy, nick. Ewolucja w praktyce.
W moim życiu - może trochę dojrzałam, może więcej zrozumiałam. Może dzięki wypuszczeniu myśli w świat układają się one lepiej i prościej.
W każdym razie blogowanie pomogło mi bardzo. W zrozumieniu siebie i świata.

Czy kogoś typuję? Częstujcie się do woli. Chciałabym przeczytać historię Lesliego, Infatuation, Malawiarta, Thunderstorm, Devy. Co skłoniło Was do wejścia w świat wirtualny?


Na dziś:
Cocteau Twins - Pandora

Swego czasu na zmianę z The Cure, Dead Can Dance i innymi...



18 komentarzy:

  1. tym razem egoistycznie cieszę się, że jesteś na diecie i nie wszystko jesz :) ... rany, ja przy Twoim stażu blogerskim to mały pikuś jestem... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam zaraz pikuś. Nie liczy się ilość-długość, ale jakość. A tym to ja Tobie do pięt nie dorastam!
      Buziak :*

      Usuń
  2. No to ja donoszę uprzejmie, że nic mnie tak nie cieszy jak fakt, że nie jestem na żadnej diecie (no chyba, żeby na trzech dietach, bo na jednej umarłabym z głodu, a ja kocham żyć)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam jestem na takiej diecie, która ma dużo ruchu i dużo dobrego jedzenia.
      Można! Działa!

      Usuń
    2. Odpada. Po przejściu się do pracy (4 km) i z pracy (4 km) oraz wykonaniu tejże jestem zrąbana jak kobyła po westernie i serdecznie dziękuję. Ruch jest makabrycznie męczący.

      Usuń
    3. Okej okej, rozumiem. Ruch to to samo co na s. Nie ma sprawy, Ty będziesz wyglądać, a ja Ci ten ogródek obrobię :) Właśnie wróciłam z zumby, wytrzęsłam dupsko i będę spać jak niemowlę. Jestem SZCZĘŚLIWA!!! Jutro basen :) W środę znów zumba ;)

      Usuń
    4. Nie wiem, co to jest zumba (i podejrzewam, że do niczego mi ta wiedza nie jest potrzebna), ale ja to jestem najszczęśliwsza, kiedy mogę się pitolnąć do wyra i porządnie wyspać albo kiedy mi się biografia układa jak trzeba :)
      A a'propos blogowania. Już to u Frytki napisałam i tutaj powtórzę - do odpowiedzi o powód blogowania powinno się raczej wywoływać tych wszystkich półanalfabetów i ćwierćinteligentów, którzy biorą się za pisanie, urągając przy tym wszelkim zasadom przyzwoitości umysłowej i językowej.

      Usuń
    5. Też prawda. Ale do półanalfabetów wchodzę raz i zapominam, natomiast jeszcze żadnego nie spotkałam tutaj u mnie, więc ciężko byłoby wskazać:)
      O zumbie nie będę pisać, bo to jest to na s plus to na p, więc nic dla Ciebie :>

      Usuń
    6. Cofam to co powiedziałam!!!
      Szlag mnie trafia, kiedy pisze się o czymś, uważając, że się WIE, a nie ma się zielonego pojęcia. Nosz w mordę jeża. Dobra, idę odkurzać....

      Usuń
    7. A widzisz... :)
      dobra, idę gotować obiad ;/

      Usuń
    8. Widzę....i zgrzytam...przeklinam...co się ze mną dzieje!!!! ;> Szkoda, że tak daleko, bo ogródek bym Ci wykarczowała i skopała w trymiga!

      Usuń
  3. Cóż, zostałam wywołana do odpowiedzi, więc postaram się coś napisać. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapiszę sobie blog podoba mi się ja dwa lub trzy razy jem frytki na rok akurat ale uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. witam też i codziennie tu będę zaglądać i też zapraszam

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.