sobota, 22 września 2012

[51] Dzisiaj

Przepraszam. Zaczytałam się. Emocjonalnie robię salto. Ryczę i śmieję się jednocześnie.
Trochę to związane z moją przypadłością, że słowa, obrazy i wyobraźnia potrafią wycisnąć ze mnie łzy. Trochę wstrząs. Psychiczny. Z dużą dawką pozytywu. Mimo wszystko.
Trochę mam ochotę krzyczeć. Walić głową w mur. Kopać i wrzeszczeć.
Trochę siedzę cicho i rozmyślam. Analizuję i czerpię. Nawet więcej niż trochę.
Dzisiaj właśnie nadszedł czas.
Czas się pozbierać do kupy.
Wróciłam na blog Chustki.
***

Nie chcę używać górnolotów. To może każdy. Za dużo epatowania swoim przekonaniem o słuszności mojej drogi i egzaltowanych stwierdzeń o samoszczęściu. Po co mi to? A raczej po co innym moje epatowanie? Bo że jestem szczęśliwa i przekonana nie ulega zmianie i nie podlega wątpliwości. Ale.
Do niczego to nie prowadzi. 
Muszę sama poskładać swój alfabet i każdy element puzzli w jeden obraz. Tu ręka, tam głowa. Takie tam. Bez nacisków. Bez kontroli. 
Nie chcę pytań co u ciebie. Nie chcę pytań co robisz. Z dawką ironii i oburzenia. 
Nie umiem odpowiedzieć na takie pytania.
Bo co powiem, że upiekłam pasztet? 
Zrobiłam leczo z mega kabaczka?
Siedzę sama, bo dzieci u ojca, a ja napawam się ciszą?
Że królica w jednejsetnejsekundy u***ła mi kabel od ładowarki z nietypowym wejściem do mojej nokii e52?
Że obiecałam Kudłatej zrobić z Kajmana potrawkę z sosem cebulowym?
Ale kogo to...

Tak więc przyłbica otwarta. Staję do walki. Chociaż powinnam ją zamknąć chyba, bo jak znów przypierniczę w mur....

Na dziś:
Stranglers - Always the Sun
Uwielbiam ten utwór.
Mimo, że dzisiaj była burza i trzaskało nieziemsko. Dla mnie always the sun. Gdzieś tam za chmurzyskami.



(taka wersja, bo, niestety nie wiem czemu, nie wchodzi porządny link. wrr)







36 komentarzy:

  1. Czasem wystarczy jedna chwila, bi stanąć na nogi, prawda?Ja też czytam Chustkę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, tyle chciałabym Ci powiedzieć, a wszystko trąci banałem. Zostawię Ci myśl mojego nauczyciela: 'wyobraź sobie, że w Twojej głowie gryzą się dwa psy, czarny i biały. Jak myślisz, który z nich wygra?............ Ten, którego lepiej karmisz'. Twoja muza sprawia, że jest nadzieja, na białego. Karm go dobrze! ;o***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz napisać. Banały składają się na każdy dzień :)Na całe życie w sumie. Wszystko można rozłożyć na banały. I dlatego są takie ważne. :)

      Usuń
    2. Bądź dla siebie dobra, nikt lepiej niż Ty nie wie, jak to zrobić.

      Usuń
    3. Jestem :) Dlatego odpuszczam kiedy muszę, a walę w ryj jak jest potrzeba :)

      Usuń
  3. Stajesz do walki z czym albo z kim?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dreamu-> myśl przednia. Żeby tylko jeszcze uczyli jak karmić tego właściwego nie dokarmiając tego czarnego.....ech! Ja, kurcze zawsze choć trochę dokarmiam :(:(:(
    Natthimlen-> wiedziałam, że za coś nie lubię gryzoni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są pewne techniki jak skoncentrować się na karmieniu białego, wówczas nie myślisz, o karmieniu tego drugiego, co to jego barwy zapomniałam ;o)

      Usuń
    2. Ja tam tylko białego. O tym waleniu tam wyżej to żart.

      Usuń
    3. A już Ci chciałam życzyć pacyfizmu ;o)))

      Usuń
    4. I dlatego, Zante, poszukuję cocker spaniela :)

      Usuń
    5. Dreamu, jestem wyważoną pacyfistką. Ale walczyć umiem :)

      Usuń
    6. bardzo dobra myśl Dreamu, muszę zapamiętać i powtarzać sobie wtedy, kiedy dokarmiać będę chciała czarnego.
      Co jakiś czas widać trzeba się zatrzymać i zastanowić, co jest dla nas ważne, wtedy można uniknąć walenia głową w mur. Tym razem pomogła wszystkim Chustka.

      Usuń
    7. Chustkę czytałam już kiedyś, zaglądałam. Od kilku dni znów tam jestem.
      To się chyba nazywa przewartościowanie. Ja tak mam od kilku lat. Dzisiaj znów mnie dopadło. Może unikam dzięki temu czegoś, a może mnie omija. Bardziej wolę pierwszą opcję.

      Usuń
    8. Natthimlen-> a to nie jest prawda co mówią, że cocker spaniele bywają złośliwe jak króliki?

      Usuń
    9. Nie wiem, te które znam są słodkie i roztrzepane i totalne wariaty. Takiego mi trzeba, bo Niby właściciel i pies jedno tworzą :)

      Usuń
    10. Ależ to nieprawda! Właściciel, z czasem, upodabnia się do psa, a czasem na odwrót. Mój labrador jest szplinem. Na zmianę spowolniony depresant, by za chwilę dostać nieokiełznanej radości....resztę sobie dopowiedz;-)))
      Mój labrador "poluje" na suczkę cocker spaniela za płotem. Ona go wyniośle ignoruje;-)))

      Usuń
    11. No to na jedno wychodzi. Jedno do drugiego się upodabnia. I wiesz, obserwuję sobie psy i ich właścicieli czasem. To prawda! Nie zawsze ofkors, ale często. :)
      No ja kocham spaniele.

      Usuń
  5. To niesamowity zbieg okoliczności. Dzisiaj po raz pierwszy w życiu dorwałam blogu Chustki. Zaczęłam czytać archiwum - od pierwszego postu. Mam w głowie kompletną karuzelę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już tam zaglądałam. Ale od trzech dni i czytam archiwum.
      I nie zbieg, tylko geny, nie zapominaj. Siostro.

      Usuń
    2. A geny to potęga...

      Usuń
  6. Tak to już jest, że jak nie zadbasz o siebie i swoje szczęście sama to rzadko kto zrobi to dla Ciebie. Zdecydowanie karm Białe a reszta niech idzie do diabła. Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  7. Trudno nie czytac Chustki, bo to niesamowita kobieta:)
    Bez górnolotów, patosu, nadmiernego słodzenia, ja tam chętnie spróbuję Twój pasztet i powiem, że kocham o :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo niesamowita.
      To na pasztet zapraszam. Bo i tak pewnie dzieciary będą kręcić nochalami, jak znam życie...

      Usuń
  8. Kabel do ładowarki to pikuś, ciesz się, że nie masz szynszyli...:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie lubię świnki morskie rozczochrane. Szynszyle miał mój kumpel. Dziękuję bardzo :) Miałam też myszoskoczki, ale zostały u byłego.
      Teraz będę mieć cocker spaniela. Znaczy za jakiś czas :)

      Usuń
  9. Nie umiem czytać bloga Chustki, nie mogę, nie potrafię. Za bardzo mnie "bierze". Nie chcę wiedzieć, że świat ma też ciemne strony. A może inaczej - wiem o ich istnieniu, ale staram się nie dopuszczać ciemnej strony do głosu, nie karmię czarnego psa, staram się żeby padł z głodu, a biały niech tyje. Moja mama pokonała raka, żyje już ponad 10 lat od operacji. Może nawet i ze 12-14? Już nie liczymy. Granica bezpieczeństwa (przynajmniej względnego) została przekroczona. I chciałabym, aby tak było zawsze i w każdym przypadku. Nie umiem czytać o tych "trudnych" i "niełatwych" przeżyciach, bo się rozkładam na części pierwsze, a czarny pies zaczyna zjadać białego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, wyczytuję z niego ten optymizm i pęd do życia. Czasem zapłaczę, czasem roześmieję się w głos. Czarny zdycha, bo ja nie umiem nie widzieć dobra i nie doszukuję się zła. Nie złorzeczę, chyba, że kierowcom, co mnie ochlapują. Żyję w swoim mikroświecie i wpuszczam to co dla mnie dobre. Mam lęki i strachy, boję się i jestem odważna. Przyjmuję życie jakim jest i wybieram dla siebie to co mi pasuje.
      Czarny jest pod kontrolą. Boi się uśmiechu i spokoju. Boi się mnie.

      Usuń
    2. Nie umiem po prostu czytać o cudzych bojach o zdrowie. Nie potrafię. Za mocno się angażuję, czytam, ryczę, wzruszam się za bardzo, wkurza mnie bezsilność, że nic z tym nie można zrobić - że takie choroby spotykają fajnych ludzi, że to po prostu niesprawiedliwe. Próbowałam, zaglądałam, nie dałam rady.

      Usuń
  10. Ja jeszcze nie odzyskałam na tyle sił,aby czytać Chustkowy blog,za słaba jestem na kolejną dawkę nieszczęścia i nie ma znaczenia,że cudzego :(

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.