środa, 12 września 2012

[45] A gitara tara rara

Wracam z Młodym ze szkoły...
Żmija. Kąśliwa.
-O, mamo! [pochylając się nad nieszczęsnym krawężnikiem z porannej katastrofy] Tu jest twój ślad!
***

Jak pewnie zauważyliście pojawił się powyżej apel - komunikat - ogłoszenie.
Bez mojego udziału motywującego, Młody postanowił, że będzie grał na gitarze.
Może to opowieści o dziadku, którego nigdy nie poznał. Może jakaś moja rozmowa z Kudłatą. Nie wiem. A może wewnętrzna potrzeba. W każdym razie, kiedy wczoraj na wywiadówce usłyszałam, że pan od muzyki chce uczyć dzieci. Postanowiłam spełnić marzenie Młodego (ciekawe jak długo będzie jeszcze chciał) i zapisałam go. Oczywiście wytłumaczyłam mu, że jeśli mu się nie spodoba, nie ma problemu. Ale gitarę musimy mieć. Nie powiem, pomysł mi się podoba, gdyż będę mogła pobrzdąkać sobie też. Po kryjomu :)
Potrzebuję więc gitarę. Nie musi być idealna, byle stroiła i się nie rozklejała.
Pomożecie?

Poza tym rodzina nam się powiększyła.
Kudłata przytachała do domu klatkę z królikiem. A raczej króliczką. Trzymiesięczna miniaturka. Ale jakaś wyrośnięta jest. Ładnie umaszczona.
No i teraz clou.
Trzeba było wymyślić imię.
Kudłata poleciała po raperach. Jako że ja się nie rozeznaję w ich ilości i nazwach, znam kilku i na tym koniec, słuchałam sobie jednym uchem. Drugim słuchając radia. I nagle Kudłata triumfalnie: Kajman!
Spojrzałam na nią z przerażeniem. I politowaniem. I z zapytaniem w oczach. Pyta: no co?
Ja: no niiiiiiiic. A ty wiesz co to jest kajman? Ona: noooooo raper. Ja: nie, KROKODYL. Nie wiedziała. Zbierała się ze śmiechu przez pół godziny. Kajman - króliczek. W sumie....
Ale nie. Przed chwilą postanowiłyśmy nazwać ją Puszka. Każdy niech interpretuje to jak sobie chce :)

O ja. Właśnie sobie przypomniałam, że...mam alergię na sierść. Na angorę i na futerko z królików miałam. No cóż. Muszę sprawdzić czy przeżyję tę noc. Na razie nic się nie dzieje.

Na dziś:
Maciej Zembaty - Uszy
Tak mnie naszło dzisiaj w autobusie, kiedy zobaczyłam jednego pana.
Nie byłam na koncercie, ale Kudłata była. Nawet mamy autograf. Niezmiennie lubimy makabrę Mistrza.







29 komentarzy:

  1. hehe to się dziś działo:) z gitarą niestety nie pomogę, ale życzę powodzenia, oby Młody miał zapał i mamie pogrywał wieczorami i uczył!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. gitary nie mam. Choć o mało co i Juniorka by grała, niestety zapał minął jej, zanim zdobyłam gitarę :))
    Alergia to taka wredota, ze może pojawić się nie od razu... może zrób sobie testy, zanim nadejdą objawy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Testy miałam wzdłuż i w szerz... na sierści nie wyszło, a jęzor mi puchnie. I nie żebym lizała!

      Usuń
    2. to raczej niebezpieczne objawy...

      Usuń
    3. Tak mam jak stoję koło kogoś w sweterku lub innym wdzianku z angory, moheru, futra. Nie duszę się, ale czuję się jakbym miała na języku pełno kłaczków. Alergolog mówi, że to nic.

      Usuń
  3. Jeśli mogę coś doradzić w kwestii instrumentu. Po pierwsze niech Pan od muzyki określi jaką gitarę młody wirtuoz potrzebuje, nie wiem czy Twój mężczyzna zalicza się do tych wyrośniętych czy raczej drobniejszych jak Napoleon:)więc rozmiar pudła jest istotny dla wygody nauki. Poza tym czy będzie grał klasykę, czy raczej pójdzie w granie bardziej popularne. Ważne by nie przepłacić, ale jeszcze ważniejsze by instrument nie zniechęcał do nauki, bo to na początku ciężki kawałek chleba. Potem nasmaruj mi te info na priva maila(jest na blogu) i spróbuję pomóc:) Na początek najlepiej instrument wypożyczyć (Pan na pewno jakiś posiada), w razie gdyby młody po kilku lekcjach zdecydował jednak, że chce być lekkoatletą:)))No chyba, że gitarka zostanie dla Ciebie:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że Mistrza już nie ma....
    A Puszka to za bardzo wprost. Kajman był lepszy;-)))))))))))
    Oraz znaczy, że zostały ślady po katastrofie ... jak po smoleńskiej ;-))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzozy nie ścinałam, chociaż blisko jest wierzba, ale przysięgam, że to nie ja ścięłam jej czub! To wiatr!
      Mnie Kajman też się podobał. I chyba będę ją tak nazywać. Pierwsze najlepsze. Tylko Kudłata zagroziła, że skoro to jej królik, to ona wymyśla imię, a jak nie to nie będzie sprzątać. A na to nie mogę się zgodzić.
      A Mistrza nie ma, ale muzyka została :)

      Usuń
    2. Dobrze, że się z tej wierzby wytłumaczyłaś;-)))))))))))))))

      Usuń
  5. Nieletnia także dwa lata temu postanowiła grać na gitarze. Chodziła na lekcje przez rok, ja się męczyłam słuchając pitolenia (nienawidzę gitary!!), po czym jak szczęśliwie odstawiła ją do kąta, tak po dzień dzisiejszy stoi tam porośnięta metrową warstwą kurzu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może niepotrzebna? :)
      Ja się zaopatrzę w stopery. Mam nadzieję, że odziedziczył zdolności po dziadku i mamusi. Wtedy będzie git :)

      Usuń
    2. Oczywiście, że niepotrzebna. I, szczerze mówiąc, wolę kurz niż pitolenie na gitarce.

      Usuń
    3. A może chciałabyś / chciałybyście się jej pozbyć?

      Usuń
    4. To bardzo możliwe.

      Usuń
  6. Ja pamiętam jak niejaki Jakub Wędrowycz (postać fikcyjna z opowiadań Andrzeja Pilipiuka) nazwał swoje dwa wieprzki... Schabowy i Mielony.
    Może coś w tym guście przypasuje do królicy?
    Pozdrawiam

    Aha... Gitary (żadnej) z moim talentem muzycznym niestety nie posiadam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwielbiam Jakuba, jeśli mogę się tak nieśmiało wtrącić :)

      Usuń
    2. Do Jakuba jeszcze nie dotarłam, bo w Sapkowskim i Dukaju siedzę, ale już sobie ostrzę pazurki.
      Hmmmm, pomyślę :)

      Usuń
  7. Kajman :))))))) dobre. Z gitarą miałam tyle wspólnego, że czasami ktoś na niej koło mnie grał :) A talent mam taki muzyczny, że jak zacznę śpiewać, to klękajcie narody, więc ograniczam się jedynie do kołysanek :D dzieci jeszcze nie zdają sobie sprawy, że matka nieco fałszuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matka nie fałszuje! Matka śpiewa w swoim stylu! :D

      Usuń
  8. króliczka miniaturka o imieniu KAJMAN... to brzmi dumnie :))))) co do gitary, to myślę tak jak Malawiart, może na początku lepiej wypożyczyć, nie wiadomo czy Młodemu zapału na długo wystarczy... miłego dnia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postanowiłam po kolejnym proteście Kudłatej, mówić do długouchej Kajman, szeptem. I już.
      A z gitarą zobaczymy. Mi się też marzy...

      Usuń
  9. Frytka ma rację. Ja dla syna wypożyczyłam i zapału starczyło na pół roku.A Kajman też mi się podoba.Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie wypożyczę, chociaż Młody twierdzi uparcie, że będzie grał na elektrycznej w zespole..Jeszcze tylko nie doszliśmy do długich piór (nie daje sobie zapuścić i każe się obcinać często) i gatunku muzycznego. Ale pracujemy nad tym :)

      Usuń
  10. Z tego co wiem, to gitary do sprzętów tanich nie należą, więc może lepiej pożyczyć na czas nauki? Oraz Kajman - pasuje jak ulał, rozwaliło mnie to imię :))) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zobaczymy co z gitarą. A Kajman jest ostro torpedowany przez właścicielkę sierściucha. :)))
      Pozdrawiam.

      Usuń
  11. Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.