poniedziałek, 3 września 2012

[35] Straty

Czasem mam wrażenie, że coś mi ucieka. Wyślizguje się z rąk mimo, że wydaje mi się, że trzymam mocno. Coś co wydaje się być stabilne, wcale takie nie jest, a co rozchwiane - przetrzymuje najgorsze sztormy. Zastanawiam się jak to się dzieje. Tam, gdzie powinno być szerokie przejście natrafiam na mur. A tam gdzie mogłabym się oprzeć na czymś stabilnym - spotykam przepaść.
Czy to tylko wyobrażenia? Stwarzane iluzje? Coś, czego kurczowo się trzymamy, bo wydaje się nam, że dzięki temu przetrwamy?
Tyle razy zawiodłam się na takiej stabilności.  Poleciałam na twarz, bo nie było ramienia na którym mogłam oprzeć głowę, kiedy było mi źle. Blizny zostają. Głębokie.
A to wszystko w imię paradoksu.
Nie grała samodzielność z samodzielnością. Albo może raczej nauczona samodzielności, nie potrafię być neurotyczną blondynką (tu z góry przepraszam wszystkie blondynki za ten stereotyp, bo choć nie kwalifikuję ludzi po kolorze, jakimkolwiek, nawet różowym, którego pasjami nienawidzę, tak słowo to oddaje dramatyzm sytuacji :)). Za to nauczyłam się sztuczki. Balansowania. Na krawędzi. Tak, żeby nie spaść ponownie. Pewnie jeszcze nie raz zlecę. Nie raz rozbiję się o mur. I nie raz wymknie mi się z rąk coś ważnego.
Nie żałuję niczego. Ani tego, że potrafię wiele rzeczy zrobić. Ani tego, że umiem wszystko załatwić, chociaż czasami zżera mnie trema, strach i wątpliwości. Ani tego, że zawiodłam się tyle razy. Ani tych szram na duszy.
Nie narzekam. Nie będę się skarżyć. Ja po prostu nie potrafię.

Na dziś:
Eminem - Lose Yourself

No cóż. Jego też lubię. Podtrzymał mnie w pionie, kiedy życie zaczęło mi się walić. Oczywiście jego muzyka.



16 komentarzy:

  1. To jest życie! Przytulam Cię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja droga... nic nie jest pewne na tym świecie oprócz tego, że pomrzemy (a i to zdaje się być niepewne, bo możemy nie zdążyć przed końcem świata).
    :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to już niedługo, wedle stopiędziesiątejszóstej i trzydziesiąte przepowiedni w tym roku :)

      Usuń
    2. Jeśli 21 grudnia, to ja się bardzo cieszę, bo tuż przed moimi urodzinami i nie zdążę się zestarzeć :))

      Usuń
    3. No w sumie to i przed moimi, zostanie mi trójka z przodu :)
      O starości nie ma mowy!

      Usuń
  3. Eminema najlepszy utwór, bo tekst faktycznie pchający człowieka do przodu mimo przeciwnościom, do notki pasuje idealnie:) Ty spadająca? w życiu, pewnie, że balans tylko Tobie pasuje!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu dostał za niego Oscara.
      A, czasem tak jest, wszystko jest ok, a tu nagle okazuje się, że nie masz oparcia tam, gdzie się go spodziewasz. I lecisz.. Czasem tak mam. I czasem oparcie przychodzi z najmniej oczekiwanej strony. To też jest fajne:)Balansuję od lat. :)

      Usuń
  4. No cóż... staram się (od pierwszego upadku) nie przyjmować niczego za pewnik albo, że coś mi dane na zawsze. Łatwiej mi żyć, gdy przyjmuję, że wszystko może ulec zmianie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że tak. Ale czasem..czasem się wydaje, że można na czymś/kimś polegać. Szczególnie w związku. Ale często okazuje się, że polegać można tylko na sobie. A i to nie zawsze.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. No jak nie można sobie ufać to już trudniej. Ale wiem, że są tacy ludzie i to niemało ich. A w życiu, jak i na drodze należy stosować zasadę ograniczonego zaufania. Tak bezpieczniej dla zdrowia psychicznego. I to dotyczy także dzieci i rodziców. Nie mówiąc o partnerach. Że to asekuracja? Że odbiera część spontaniczności i beztroski życia? Owszem, ale beztroskie życie zawsze przetrąca kulasy. Prędzej czy później. Lepiej zadbać, by jakby co mniej bolało. Bólu w ogóle nie da się uniknąć

      Usuń
    3. Wiesz, tylko takiej mądrości nabiera się z czasem. A nadzieja umiera ostatnia. Ja zawsze chorobliwie wierzę, że jeśli ja jestem dobra, to i dobro mnie spotka. Nadzieja i naiwność. Ot, co.

      Usuń
    4. Nie wiem czy to nazywać naiwnością czy po prostu wiarą. Nieprawda, że nabiera się tej "mądrości" z wiekiem. Pierwszy raz obuchem dostałam mając 18 lat. I dostałam nauczkę na całe życie. Poza tym tę "mądrość" wzięłam w cudzysłów, bo trudno ocenić obiektywnie czy to mądrość. Kierując się jej zasadą sporo do stracenia jest, abstrahując od tego, że sporo do zyskania.

      Usuń
    5. Mądrością można nazwać ostrożność, więc nabiera się jej, z każdym doświadczeniem więcej.

      Usuń
  5. Ja mimo tego,że nie raz traciłam równowage jeszcze się utrzymania bilansu nie nauczyłam,a co gorsze nie umiem nauczyć sie z tym życ :( Bardzo przeżywam swoje porażki i ujmuje sukcesom.Zazdroszcze,że niczego nie żałujesz,tez bym chciała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to jakoś tak nie wiem skąd się bierze. To też nie jest tak, że niczym się nie przejmuję, przejmuję się! Ale umiem sobie z tym jakoś poradzić. Jestem na etapie nie ujmowania swoim sukcesom :)
      Kurczę, chciałabym Cię tego nauczyć. Tylko nie wiem jak :)

      Usuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.