wtorek, 14 maja 2019

[403]. Zmiana tematu

Mieliście kiedyś swój własny dzień świra?
Taki, że nie panujecie nad tym co mówicie, piszecie, nad swoim organizmem, że wszystko żyje własnym życiem.
Tylko nie wy.
Ja miałam dzisiaj. Miewam co jakiś czas, ale dzisiaj to już przeszłam samą siebie.
Zamiast Dzień dobry na początku maila napisałam Dziękuję.
Zamiast powiedzieć uszczelka powiedziałam wkrętak. Zamiast...już nawet nie pamiętam.
Zamiast śniadania najadłam się orzechów i było mi niedobrze.
Zamiast powagi, miałam głupawkę.
I gadałam do siebie. Koledze zaś powiedziałam, kiedy zapytał dlaczego mruczę pod nosem, że lubię czasem pogadać z kimś inteligentnym. W ogóle to z nim się ciągle naparzamy słownie. Niektórzy twierdzą, że się nie lubimy, a jest wręcz przeciwnie i vice versa. O, głupawka ma swój comeback.
Teraz siedzę w domu, staram się nie zwariować.
Wczoraj za to wzbudzałam sensację w komunikacji miejskiej i okolicach, bo wiozłam z pracy kontenerek do przewożenia zwierząt. Wypełniony rzeczami innymi niż kot i z widoczną folią bąbelkową, żeby się nie ruszało.
Ciekawość ludzka i wymyślanie jest inspirująca. Opcje były takie (zasłyszane):
- tam jest królik
- jest zimno to dlatego kot jest zakryty folią
- biedactwo
Osobiście chciałam powiedzieć, że nie, bo właściwie są tam zwłoki zwierza, padł z nudów, ale nawet ja nie byłam gotowa na taki czarny humor.
A, i jeszcze odebrałam dzisiaj paczkę. Załamałam się. Napisałam skargę paszkwila do dostawcy. Bo każda puszka wyglądała mniej więcej tak:


No szlag mnie jaśnisty trafił prawie. Zero zabezpieczenia w środku.
I tym jedzeniowym akcentem kończę na dzisiaj, bo czekają Wikingowie i moje sierściuchy domagają się organoleptycznego sprawdzenia zawartości paczki.

poniedziałek, 13 maja 2019

[402]. No mercy

Nie jestem miła. Ani sympatyczna. Nie jestem w stanie.
Nie mieszam też wiary z instytucją. Dla jasności. Bo to, co się dzieje w KK, to z wiarą nie ma nic wspólnego.
Oburzy się ktoś zaraz, że przecież to tylko ułamek, że każdy zna księdza, co to biedny i dobry.
W dupie to mam.
Powiecie, że nie można wszystkich do jednego wora.
Otóż można. A nawet trzeba. Do wora sprawiedliwości.
Czy kiedy widzisz, że kradną i możesz coś z tym zrobić, albo biją kogoś, a masz dużo siły, żeby pomóc, albo wiesz, kto zrobił coś złego i milczysz, to czyż nie jesteś współwinny?
Dlatego będę twierdzić, że KK jest winny. Wszyscy, którzy wiedzieli. Tuszowali. Przenosili. Zamykali usta innym. Czym? Nie wiem. Sądem bożym? Rozgrzeszeniem? Kasą? Udziałem w procederze?
Nie mam litości.
Nie umiem w sobie jej znaleźć.
Nie potrafię i nie chcę przebaczyć.
W dupie to mam.
Podniosły się głosy, że inne grupy zawodowe. Tak. Ale tamci pojedynczy ludzie (w sensie, że nie stoi za nimi mafijna korporacja), o ile udowodni im się winę, postawi w stan oskarżenia, bo ktoś zgłosi co robią - są sądzeni. Siedzą. Kiblują. Otrzymują karę. czy adekwatną - nie wiem. Ale są napiętnowani i odsunięci na margines. Najczęściej.
Nikt ich nie głaszcze, nie ukrywa, nie przenosi.
Ten film, o którym wszyscy wiemy, pokazuje nie tylko cierpienie ofiar. To jest uderzające i nie uspokaja. Bo nie ma tego robić.
Pokazuje mechanizm zrzucania winy na ofiary. Umniejszanie ich odczuć i cierpienia. I to jest bardzo złe.
Ale najgorsze jest to, że z minuty na minutę wyrasta monstrum, które rośnie i pożera wszystko, w co wierzysz. Pokazuje, że nie masz szans. Zostajesz sam. Cokolwiek powiesz, zrobisz, wykrzyczysz, nikt w to nie uwierzy.
Podpalają stos na którym siedzisz ze zdziwieniem, bo przecież to dobry człowiek był, bo przecież ksiądz. a ten stos podpala matka, ojciec, babka, społeczeństwo, które nie wierzy. Nie wierzy tobie. Wierzy natomiast, że ksiądz to bóg.
I ta pieprzona mafia wykorzystuje ludzi fizycznie, psychicznie seksualnie i finansowo.
I dopóki kościół będzie powiązany z państwem, nic się nie zmieni. Żaden Sekielski, Żaden Smarzowski, nikt nic nie zrobi nie zdziała.
Ludzie, obudźcie się. Nim będzie za późno.



środa, 1 maja 2019

[401]. Jak to szło?

Coś tam o chowaniu.
i Rzeczachpospolitych.
Życie pochłania mnie w całości. Próbuję zakląć rzeczywistość, żeby było jako-tako, ale są momenty, że ręce opadają.
Na przykład, kiedy nauczyciele strajkują.
Nie będę pisać o tym, co wiedzą wszyscy, że trzeba, że ważne, że wspieram.
Za to na język cisną mi się słowa, których dama używa tylko w ekstremalnych wypadkach.
Na przykład, kiedy rodzice pieprzą trzy po trzy o opiece nad dziećmi, bo strajk.
A co zrobili z nami rodzice, kiedy ogłoszono stan wojenny? Przecież przez kilka miesięcy nie chodziliśmy do szkoły.
Matury? W 1993 były przesunięte i jakoś nie stała się nikomu krzywda.
Jak słyszę głosy, że nauczyciele to darmozjady, to mi się coś robi takiego w środku, że nie chcecie, żeby to wyszło na wierzch. Sama też nie chcę.
Owszem, jest sporo nauczycieli z przypadku. Owszem, niektórzy się nie starają. Tak, niektórych osobiście wywiozłabym na taczkach. A niektórych publicznie nazwała po imieniu. Ale jest sporo takich, którzy robią co mogą, żeby nasze dzieciaki COŚ sobą reprezentowały, umiały, wiedziały i wyszły na ludzi.
Obserwuję ukradkiem, bo ze względu na swoje zdrowie psychiczne wolę nie, tę cholerną sytuację w naszym kraju i dochodzę do wniosku, że spełnia się najgorszy sen, jakiego nie śnił już nikt po 89 roku. Taki, który mrozi krew w żyłach. Taki, który powoduje, że budzisz się z krzykiem. Ale, niestety, nie budzisz się. Tkwisz w tym po czubek nosa.
Patrząc na to wszystko z przerażeniem, widzę, jak szybko cofa się zegar historii. Jak wraca to, z czego uciekaliśmy. Jak lekką ręką oddajemy wolność, którą tak ciężko odzyskaliśmy.
Mam wrażenie, że ktoś zrobił pstryk! i wyłączył ludziom funkcję w mózgach, odpowiedzialną za myślenie, logikę, kojarzenie faktów, pamięć o tym co było.
I jak widzę nagranie z tramwaju, kiedy tłusta świnia leje po twarzy staruszka, bo ten powiedział mu coś, czego nikt nie słyszał i ŻADEN pasażer nie wstanie i nie zmierzy się z chamem, to przewraca mi się wszystko w środku, mam ochotę wyjść z siebie, dorwać gnoja i w imię kodeksu Hammurabiego natrzaskać po tym napuchniętym zawiszowskim ryju. Tak, wiem, że przemoc rodzi przemoc i nic to nie da. Ale gdzie są LUDZIE?? Gdzie ktoś, oprócz pani, która coś tam powiedziała, kto stanie w obronie, da odpór, zatrzyma? I niech mi ktoś powie, że edukacja jest niepotrzebna. Jeśli boimy się reagować, to jutro przyjdą po nas.
Już nas częściowo pożarli. Pozwalają na takie coś. Na faszystów, oenery, międlary, race w Częstochowie. Im więcej nienawiści i głupoty, tym lepiej. Łatwosterowalne stado baranów pójdzie tam, gdzie chce ten, który trzyma wszystkie sznurki.
Nie unoś się Nat, nie unoś, bo to źle robi na wszystko....