piątek, 29 października 2021

[480]. Otóż tak!

Więc no.
Pierwszy tydzień zajęć za mną. Mam do nadrobienia, w sensie przypomnienia sobie tylko różniczki, całki, pochodne i w ogóle.
Co najlepsze, dostałam do ręki zadania i...jednak mózg to super urządzenie. Z drobnymi wskazaniami przypomniałam sobie co i jak. Muszę teraz poćwiczyć tylko i już będzie można za 6 tygodni stawać do egzaminu. Bo ja chcę w pierwszym terminie, znaczy z tymi co zaczęli studia normalnie. 
Na elektryce natomiast rozpracowujemy prawo ohma.
W grupie, w której jestem są ...trzy osoby włącznie ze mną. Jest zabawnie, bo najwięcej mówi chłopak, który nie umie wymawiać poprawnie wyrazów po angielsku, i tak, on jest Polakiem. Całkiem sympatycznym.
Drugi kolega, Marokańczyk, z kolei mówi poprawnie, umie mówić, ale.. nie umie w matematykę. I jest śmiesznie, bo kolega Polak liczy w głowie takie rzeczy, że pani profesor liczy na kalkulatorze. Dobraliśmy się.
Ale ważne jest to, że gadam też. Staram się dużo i staram się nie blokować. Wczoraj na teamsie Helen powiedziała, że mam mówić, nie bać się, mam mówić dużo, bo nabiorę płynności. I mam nie starać się być perfekcyjna. Hm. To tak się da?
Mam teraz trzy dni na matmę, elektrykę i na angielski akademicki. Jestem podekscytowana.
I mam nadzieję, że w poniedziałek już nie pomylę drogi! 
Bo w poniedziałek zjechałam nie tam gdzie trzeba i obiecałam sobie, że we wtorek już tak nie zrobię, po czym we wtorek zrobiłam dokładnie to samo, a potem poprawiłam jeszcze w korku pod Birmingham i już w samym mieście uniwersyteckim, przez które musiałam przejechać, zamiast wjechać prosto i gładko, szybko i sprawnie. 
Nic to. Mówią, że podróże kształcą.


czwartek, 21 października 2021

[479]. Inba

Odpycham od siebie to, o czym chcę napisać. A są to dwie sprawy.

Pierwsza najważniejsza.
Sytuacja na wschodniej granicy, zasieki, mury, stan wyjątkowy. I ludzie.
Z przerażeniem czytam o tym co się dzieje, jakiej ekwilibrystyki muszą używać wolontariusze, żeby pomóc, zawieźć wodę, ciuchy, czy sprawdzić stan. Dlaczego to się dzieje? Dlaczego nie można zwyczajnie zrobić tego po ludzku? Aż tak się boimy?
Jestem w szoku. Jak bardzo brnie ta władza w coraz głębsze gówno, które wymyśliła i które tworzy każdego dnia. Jak bardzo to jest nieludzkie i jak dużo bardziej komunistyczne niż sam komunizm. 
Ale najbardziej męczy mnie jedno: gdzie ta pierdolona opozycja??
Gdzie jest zjednoczenie i rozwiązanie problemu raz na zawsze??
Dlaczego nie słychać żadnego konkretnego sprzeciwu, nie ma protestu, nikt nie ruszy do obalenia tego ustrojstwa??
Protesty? Marsze? W dupę se to można wsadzić. Tak jak nie pomogło wcześniej, tak nie pomoże i teraz. Pewnie, to piękny pokaz - nie zgadzamy się! Ale nic więcej.
Tu potrzeba silnego zjednoczenia PONAD całym politycznym szajsem, słupkami wyborczymi, profitami, benefitami i programami partyjnymi! I to tak silnego, żeby pis i ich przydupasy z konfy, kukiza (tfu!) i innych skurwieli zesrały się ze strachu.
Nie mogę pojąć tego mechanizmu strefy komfortu w tym przypadku. Nie trzeba być ekonomistą, wróżką, czy profesorem z Harvardu, żeby widzieć przyszłość. A ona nie jest piękna i obiecująca. Jest straszna. Bo ten kraj nie podniesie się z tego bagna, a jeszcze właśnie ucina sobie gałąź na której siedzi.
Do tego dochodzi sprawa granicy. 
Staram się nie wdawać w dyskusje z ludźmi w komentarzach. Ale ostatnio mi się zdarzyło.
Bo facet napisał, że on płaci podatki i się nie zgadza na wpuszczenie nikogo do Pl. Bo my, jak jeździliśmy na saksy, to uczciwie pracowaliśmy i inne pierdy. 
Tylko nikt nie budował nam muru i zasieków, kiedy spierdalaliśmy przez zieloną granicę, tylko brali nas do ośrodków i zapewniano podstawowe środki do życia. Ciepło, ciuchy, żarcie, a potem azyl, przerzutkę do USA, czy innych Niemiec. Nie mogę tego pojąć. Nie umiem zrozumieć tego działania. 
A potem widzę konferencję ministra nauki i szkolnictwa, czy jak się on tam zwie, i czytam, że Labolatoria. Na ministerialnym pokazie i konferencji. Kurwa! Dokąd zmierzamy??
A potem czytam o inbie, bo Mata odważył się wziąć udział w reklamie sieciowego fast fooda. I nagle setki pogardliwych wpisów, że Mata, że Maty Tata, że kasa, że nie wypada, że ja pierdolę! Bo teraz to miliony nastolatków pójdzie za swoim idolem żreć gówno, bo on tak mówi w reklamie.
SERIO??? To Maka wybudowali wczoraj?? Nie było wcześniej? I nie chodzili tam nastolatkowie? to kto, ja się zapytam, bo nie wiem. Kto nabijał kasę dotychczas? Ale nie, Żebrowski (którego kocham) i Szyc (którego też) nie, oni mieli przekaz do starszych. SERIO???
Nie wiem kto stanął na głowie i kto nie czyta już ze zrozumieniem, kto literalnie traktuje słowo pisane i teksty piosenek, kto nie umie wyciągać wniosków i łapać sensu, ale nie jestem to ja.
Mnie boli strasznie głupota innych. Jestem uczulona na machanie ręką na błędy, naukę i szerzenie głupot.
A i tak pójdę do pracy w sobotę i usłyszę ironiczne: bo ty to wiesz wszystko.
Nie wrócę do kraju. Nawet nie mam ochoty go odwiedzać.
Ja pierdolę. Kurwa.

[478]. JUŻ!

Wczoraj wieczorem plan znalazł się na moim studenckim mailu.
Także od poniedziałku się zaczyna.
Nie powiem, jestem - kolokwialnie rzecz ujmując - osrana ze strachu i szczęśliwa z radości.
Teraz dostaję mnóstwo maili z pytaniami, czy wysłałam wszystkie dokumenty o statusie i takie tam. Nie, wcale, te ostatnie 10 razy, to mi się przyśniły. Ale jestem grzeczna, bo przecież nie mogę tak od razu z ryjem.
Także no. 
Do studenckich benefitów można zliczyć:
- zniesienie council tax (czyli comiesięcznej opłaty za mieszkanie w danym rejonie - taki podatek co idzie lokalnie na wszystkie służby, wywóz śmieci i inne)
- zniżki, np. w amazonie. Teraz mój prime to 6 miesięcy za darmo, potem za połowę ceny
- zniżki w różnych sklepach, ciuchowych, komputerowych, itd. 
Podoba mi się to.

A za chwilę dalsza część programu, bo już nie zniosę dłużej.

środa, 20 października 2021

[477]. Prawie

Dawno mnie tu nie było, ale byłam na wojnie.
Żeby nie było, że tu jest tak cudownie i idealnie, chociaż w wielu punktach jest, to opowiem Wam moją drogę do.. no właśnie. Jeszcze nie wiadomo, ale zaraz wyjaśnię.
Otóż zajęcia, teoretycznie, zaczynały się 4.10.
Teoretycznie wszystko, co trzeba, zrobiłam do tego czasu. Czyli rejestracja, po przejściach oczywiście, wszelkie zawirowania przeszłam i w swej ogromnej naiwności myślałam, że teraz to już prosta droga do świetlanej przyszłości, nauka, wiedza akademicka, zajęcia, studenci, no full-wypas będzie, a może nawet jeszcze lepiej.
Otóż się bardzo zdziwiłam byłam.
Wszystko niby cacy, ale nie mogłam się dostać do aplikacji. W której wszystko, powtarzam WSZYSTKO jest. Od danych, przez konto bankowe, życie studenckie, zdrowie, bibliotekę, plan zajęć, mail, blackboard (aplikacja z zapisanymi zajęciami), wynikami, obecnościami itd.
Wiedząc, że muszę rękę na pulsie trzymać, zaczęłam, po chwili niepokoju, pisać. Maile pisać. Wszędzie.
No to było tak - informacje z różnych źródeł:
- nie zarejestrowałaś się do końca (przyznaję, zignorowałam rejestrację do spotkania wideo w celu identyfikacji, ale o tym za moment) 
- zaloguj się do aplikacji, tam jest email z informacją co dalej z rejestracją
- nie możesz się zalogować do aplikacji, bo nie skończyłaś rejestracji
- skończ rejestrację
W końcu pojawiła się wiadomość na whatsapp w grupie studentów polskich, gdzie dziewczyna opisała podobny przypadek i odezwał się człowiek od mojego interwiev. Podał nieopacznie maila...No to napisałam z czym mam problem, nie wiem o co chodzi, zegar tyka, kasa w drodze, ratuj człowieku, bo ja do końca osiwieję.
W końcu skierował mnie do ostatniego maila ratunku. Napisałam. Opisałam problem. I Gemma (chyba ją na rękach będę nosić) napisała, że jeśli mnie nie dotyczy ta wideorejestracja, bo nie mam przecież wizy, ani nie jestem z zagranicy, to ona zarejestruje mnie pomijając ten punkt.
I tadam!
Dzisiaj aplikacja jest, działa, wszystko pięknie.
Ale nie mam planu zajęć...
Rozumiecie...

Nie jest pocieszające, że to nie tylko ja tak miałam. Ani to, że to się dzieje co roku. Że wysyła się te same dokumenty po sto razy, mimo, że wszystko tak ładnie ze sobą działa jak naczynia połączone i wszyscy mają wgląd w twoje papiery. 
I tak twierdzę, że tu jest lepiej i prościej. Mimo wszystko.