środa, 20 października 2021

[477]. Prawie

Dawno mnie tu nie było, ale byłam na wojnie.
Żeby nie było, że tu jest tak cudownie i idealnie, chociaż w wielu punktach jest, to opowiem Wam moją drogę do.. no właśnie. Jeszcze nie wiadomo, ale zaraz wyjaśnię.
Otóż zajęcia, teoretycznie, zaczynały się 4.10.
Teoretycznie wszystko, co trzeba, zrobiłam do tego czasu. Czyli rejestracja, po przejściach oczywiście, wszelkie zawirowania przeszłam i w swej ogromnej naiwności myślałam, że teraz to już prosta droga do świetlanej przyszłości, nauka, wiedza akademicka, zajęcia, studenci, no full-wypas będzie, a może nawet jeszcze lepiej.
Otóż się bardzo zdziwiłam byłam.
Wszystko niby cacy, ale nie mogłam się dostać do aplikacji. W której wszystko, powtarzam WSZYSTKO jest. Od danych, przez konto bankowe, życie studenckie, zdrowie, bibliotekę, plan zajęć, mail, blackboard (aplikacja z zapisanymi zajęciami), wynikami, obecnościami itd.
Wiedząc, że muszę rękę na pulsie trzymać, zaczęłam, po chwili niepokoju, pisać. Maile pisać. Wszędzie.
No to było tak - informacje z różnych źródeł:
- nie zarejestrowałaś się do końca (przyznaję, zignorowałam rejestrację do spotkania wideo w celu identyfikacji, ale o tym za moment) 
- zaloguj się do aplikacji, tam jest email z informacją co dalej z rejestracją
- nie możesz się zalogować do aplikacji, bo nie skończyłaś rejestracji
- skończ rejestrację
W końcu pojawiła się wiadomość na whatsapp w grupie studentów polskich, gdzie dziewczyna opisała podobny przypadek i odezwał się człowiek od mojego interwiev. Podał nieopacznie maila...No to napisałam z czym mam problem, nie wiem o co chodzi, zegar tyka, kasa w drodze, ratuj człowieku, bo ja do końca osiwieję.
W końcu skierował mnie do ostatniego maila ratunku. Napisałam. Opisałam problem. I Gemma (chyba ją na rękach będę nosić) napisała, że jeśli mnie nie dotyczy ta wideorejestracja, bo nie mam przecież wizy, ani nie jestem z zagranicy, to ona zarejestruje mnie pomijając ten punkt.
I tadam!
Dzisiaj aplikacja jest, działa, wszystko pięknie.
Ale nie mam planu zajęć...
Rozumiecie...

Nie jest pocieszające, że to nie tylko ja tak miałam. Ani to, że to się dzieje co roku. Że wysyła się te same dokumenty po sto razy, mimo, że wszystko tak ładnie ze sobą działa jak naczynia połączone i wszyscy mają wgląd w twoje papiery. 
I tak twierdzę, że tu jest lepiej i prościej. Mimo wszystko.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.