środa, 31 marca 2021

[461]. Szlachetne zdrowie

Taką trochę nudą wieje, bo overów nie robię, więc nie ma co. Oglądam jakieś seriale, czytnik zaanektował Młody i oddać nie chce. W sumie spoko, ale no przecież. Właściwie teraz to mam urlop. Se nazbierałam dni, to se wzięłam. Musiałam też odpocząć solidnie, bo nerw mnie łapie ostatnio w pracy, na niekompetencję i olewactwo ludzkie. Wręcz powiedziałam do kumpeli: niech oni się cieszą, że ja nie znam angielskiego za dobrze, bo bym aplikowała na team leadera, a wtedy ta fabryka chodziłaby jak w zegarku. Serio. Ale nie będę się rozpisywać. Wszak to tylko praca.
Ponieważ nie bazuję na tym, co można wyczytać na grupach polskich w internetach, bo zwyczajnie nie ufam takiemu przekazowi, szczególnie po wielokrotnej lekturze pytań i komentarzy, szukam informacji sama. Jest to o tyle fajne, bo wszystko, czego szukam jest na stronach gov. Wszystko. I tak wędrując po tych stronach, zawędrowałam na stronę mojego councilu. I tam: jak nie masz objawów, to zapraszamy do wybranej apteki na darmowy test. Bo 1 na 3 osoby przechodzi wirusa bezobjawowo. Chcemy to wyłapać. Jeśli masz objawy, zapraszamy na testy, DARMOWE, do centrum testowego. Zarejestruj się tylko na konkretną godzinę. 
Żadnych skierowań, nic.
No to co. Po teście z NHS, który robiłam w styczniu, stwierdziłam, że ja chcę wiedzieć. I tak sobie jeżdżę dwa razy w tygodniu i sprawdzam. Na razie żadnego nie zdałam. 
Test taki u mnie w mieście można zrobić w aptekach Rycerskich.
No i miałam mieć szczepienie. Przyszedł sms, zarejestrowałam się z piątku na sobotę i....dupa. Nie znam systemu. Znaczy teraz znam, ale po czasie. Okazało się, że na całe miasto jest jeden punkt, w którym szczepią. Nie że każda przychodnia, jak to w pl. Ale skąd ja miałam wiedzieć. No i nie poszłam. Muszę teraz na nowo się umówić. 
Oczywiście trzeba było ufać przeczuciom i szóstym zmysłom i najpierw sprawdzić, ale no przecież..
Żeby sobie osłodzić szczepionkową porażkę uruchomiłam w końcu aplikację NHS i recepty, bo mam odnawialne, mogę zamawiać z aplikacji. Nie muszę nigdzie już chodzić, jedynie po odbiór leków. Taka jestem sprytna.
Ale za to wczoraj miałam wizytę u okulisty, zrobiony na miejscu tomograf, badanie i okulary do odbioru za chwilę. Pokazałam na miejscu moje badanie numer 1 z Polski jeszcze, okazało się, że moja przypadłość nazywa się tak samo po angielsku, a ja głupia przewaliłam pół internetu i słowniki i nie znalazłam. W każdym razie pani porównała zdjęcia, wyjaśniła, zmiany postępują, ale bardzo powoli i nic złego się nie dzieje.
Teraz jeszcze muszę dentystę wybrać i już będzie komplecik. 
A za kilka dni zarejestruję swoją firmę, żeby dokończyć cały proces. 



poniedziałek, 15 marca 2021

[460]. Level 2

Nowy tydzień - nowa ja. Chciałoby się rzec. Ale ja tylko odpoczęta jestem. Aż mi głupio.
No więc do świąt trzy tygodnie. A ja się wystawiłam ze swoimi wypiekami i zbieram zamówienia.
Wczoraj zrobiłam sobie kurs na obchodzenie się z żywnością i czystość miejsca pracy, otrzymałam certyfikat i tadam! Prawie komplecik. Jeszcze tylko wypełnię jeden formularzyk i to wszystko.
A, cały kurs online i PO ANGIELSKU. Jestem z siebie dumna jak nie wiem co!!!

niedziela, 7 marca 2021

[459]. 12/7

Gdzie ja jestem, kiedy mnie nie ma?
Otóż, mili Państwo, jestem w pracy. Dwa tygodnie wyjęte z życiorysu. Łącznie z weekendami. 
Zapieprzanko było ostre, takie, że wióry leciały. Po 12h dziennie. Że zapomniało się swojego imienia. Że bolą ręce, kciuki, nadgarstki, ale w sumie jest dobrze.
Teraz już tylko normalne osiem h, pięć dni w tygodniu. No może ewentualnie któryś weekendowy jeszcze, ale to się mocno zastanowię.
Więcej gadam. To na plus. Że bez składu i ładu? Nieważne. Rozumieją.
Ale najważniejszy news tych dwóch tygodni* to taki, że zarejestrowałam moje wypieki i teraz, na legalu, bez strachu, że mnie ktoś podpieprzy w urzędach, mogę piec ile dusza zapragnie!
Piekielna kuchnia Natt nadchodzi!!!


*Nie, to jeszcze nie ta informacja, która nadejdzie. To jeszcze nie jest to