Ciekawa jestem, czy ktoś zgadnie :) Oczywiście jeśli komuś się wygadałam, a nie pamiętam, szczerze powiedziawszy, to niech zachowa dla siebie. Strzelajcie więc, bo ciekawa jestem ile będzie trafień :)
Nie jestem pewna, czy będę w stanie w najbliższych tygodniach prawie dwóch, napisać jakieś coś mądre, gdyż zaczynam czuć presję, bufor zadaniowy mi się z deka skraca. Jutro wybywam. Potem będzie tylko szybciej. Więcej. Później zobaczymy, bo atmosfera może zgęstnieć, czego sobie życzę.
Ale na razie jest dzisiaj.
Dzisiaj jest bardzo owocne. Bardzo konkretne. Bardzo uśmiechnięte. Z kilku powodów. Raz, że załatwiłam większość spraw na już, dwa, że gra mi pięknie muzyka, trzy, że wszystko się klaruje i każda rozmowa daje więcej, niż sobie mogłam wymarzyć.
W sumie chciałam napisać post o matkach.
Bo na 100% nie będzie mnie tutaj w ten piękny dzień. A ostatnio sporo o tym myślę. Nie mam żadnych wspomnień, które mogłabym podpisać: to z mamą robiłam, albo tego nauczyła mnie mama. Przykre to. Czuję się tak, jakbym żyła obok niej i sama musiała się nauczyć wszystkiego. Dlaczego pamiętam rozmowy z moim ojcem, w szczególności tę, kiedy dostałam pierwszą dwóję z geografii, a on mi zrobił wykład, okraszony jego historią? I wiem, że to dzięki niemu fascynacja geografią. I dążenie do wiedzy. Rywalizowałam z nim. Może chciałam coś udowodnić? A z mamą? To był raczej strach.
Ja do matkowania podchodzę inaczej. Owszem, mogłabym więcej chwalić Kudłatą. Ale przede wszystkim staram się z nią rozmawiać. Opowiada o innych matkach czasem i dziwię się, że są takie inne...
Kiedyś dzieciaki mnie podsumują po swojemu. Na to wpływu nie mam. Mam wpływ na to co dzisiaj.
A dzisiaj doszłyśmy do wniosku, że nie dojrzeję nigdy. Że metryka sobie, a ja sobie. A poszło o farbowanie. Powiedziała: poczekaj jakieś 10 lat i niech będą już naturalne. Na co ja: musiałabym dorosnąć najpierw. A Kudłata na to, przyglądając mi się z góry (bo wyższa): taaaak, to się nigdy nie stanie. To już lepiej się farbuj.
Fakt. nie wiem jak Wy, ale ja nie wyobrażam sobie siebie siwej (już jestem siwa) na koncercie, w glanach, itp.
Niech będzie jak jest.
Na dziś:
Proletaryat - Przemijanie
To chyba jeden z bardziej chwytających mnie za serce utworów o matce, jaki znam w rockowej części muzyki....
pozostaje mi tylko w ciebie strzelić , bowiem , ponieważ , iż , że nie wymyślę daty leniwie.
OdpowiedzUsuńmoja matka dała mi psychicznie do wiwatu .nigdy nie usłyszałam od niej mojego imienia , że mnie kocha i.t.d.
Oj....westchnęłam se i sobie żałośnie
Strzelaj! Biorę na klatę!
UsuńA widzisz, matki nam nie dały, a takie fajne jesteśmy, że tak nieskromnie o sobie powiem:) Może to nagroda?
już wystrzeliłam
UsuńNatti , ale dzięki ,,temu" jesteśmy bogate w wiedzę : jak nie postępować
I to jest nasz plus w bilansie:) Chciały zepsuć, a nie dały rady :D
Usuń1.1.73 :) i ja też się farbuję choć akurat glanów nie noszę :) ściskam ciepło
OdpowiedzUsuńBlisssssssssko, ale niestety nie-e. I tez na czarno. Czarny rządzi!
Usuńa glany to za Ciebie ponoszę, a Ty za mnie szpilki :D
a mnie się kojarzy 01 lipca 1973 :)
Usuńoooo.. już widzę że źle :)
UsuńŹle :)
Usuńnie ma sprawy, Natthi, szpilki zawsze i wszędzie :)
UsuńDobraaaa :D Glany też :D Jak mi przyjdzie jeszcze raz ślubować tfu tfu, to w glanach!
Usuń1.7.73
OdpowiedzUsuńO nie, przestrzeliłaś :)))
Usuńzmuszasz mnie do wysiłku psychicznego, litości :D to może 20.05.73? co wygrałam? :D siwa w glanach hmmmmm... czemu nie :)
OdpowiedzUsuńNie no. Z numeru posta wyczaruj. Tam nie ma ani 2 ani 5 :D
UsuńSiwa w glanach to koło 70-tki. Może wtedy mentalnie będę koło 40-tki :D
20.13.1405 chichichi :D starej daty jesteś:D kurcze, ale nie ma 13 miesięcy. :) dobra juz i tak dziewczyny zgadły. pozdro :D
Usuń17.3.73
OdpowiedzUsuńDo trzech razy sztuka...:D
OdpowiedzUsuń13.03.73
Nie :)))
UsuńBuuu :D
Usuń17.03.37 he he :)
OdpowiedzUsuńa tak serio to 17.01.73
Pudło :)
Usuńno to 3 styczeń 1973
Usuńno ale to drugi strzał, więc jednak fanfary dla emki :(
UsuńDla Niki :)
Usuńooops ;)
UsuńPodzielą się fanfarami. Zresztą fanfary dla wszystkich :)
Usuńno przecież nie 37 rocznik... musi być 73 :)
OdpowiedzUsuńmoże 07.01. 1973??????
Pudło :)
UsuńNo nie! nie 37 rocznik :D
wychodzi mi więc że się nie urodziłąś albo umarłaś wieki temu :))))
Usuńa 17.07.73????
Usuń3.1.73:) buziaki:)
OdpowiedzUsuńJesteś!!!! :*
UsuńGratulacje Nika :)
UsuńOj, tam:) Nietrudno było zgadnąć. Pamiętałam,że zimnolubnej Natthi składałam życzenia urodzinowe tuż po Nowym Roku:)
UsuńNo to witam w klubie rogatych dusz ;) Ja mam tą samą datę tylko rocznik trochę młodszy '77
OdpowiedzUsuńPozdro siostro glanowa
też 3.01? No proszę!
UsuńNo, ten mój tatuaż z niczego się nie wziął ;)
UsuńA kiedy pochwalisz się swoim?
oooo trochę potrwa :) Muszę uzbierać kasę :))))
UsuńNo wiedziałam, żeś kozioł, ale nie że 3.01 :)
czyli też koziorożec))
OdpowiedzUsuńOczywiście! koziorożce fajne ludzie :D
UsuńTy Małolacie :)))
OdpowiedzUsuńOj tam :)))
UsuńStrzelać w datę nie będę, bo już się doczytałam Twej daty urodzenia ;-)
OdpowiedzUsuńOraz dzięki Bogu mam mnóstwo wspomnień ze swoją mamą. Takich naprawdę fajnych. Wspomnienia rozmów bardzo ważnych, wygłupów wspólnych, pięknych rzeczy, które robiłyśmy razem.
Nie mam takich wspomnień z ojcem, gdyż każde wspomnienie tego co robiłam z nim, jest wspomnieniem strachu przed nim. Nie bił mnie, nie krzyczał, ale ...było w nim coś takiego, że bałam się go (do czasu kiedy byłam od rodziców zależna) i aż do niedobrze pragnęłam jego akceptacji, żeby był ze mnie dumny.
Na całe szczęście udało mi się z własnymi dziećmi i to wiem już teraz ;-)
No widzisz, u mnie trochę odwrotnie...
UsuńMiałam strzelić 17 marzec 1973 :) ale widzę, że prawidłowy wynikł już padł :)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńA ja pamiętałam, że nie tak dawno był tu Twój urodzinowy post, nie pamiętałam tylko dokładnej daty. Wiek poznałam chyba z wymiany komentarzy pod postem Nitagera :)))
OdpowiedzUsuńA było, faktycznie :D
UsuńNo i znowu po imprezie, oklaski odklaskane, a ja wynoszę flaszki :o)
OdpowiedzUsuńKtoś musiii:)
UsuńSpóźniłam się ze zgadywanką i chyba z życzeniami udanego wyjazdu...w każdym bądz razie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń