piątek, 17 maja 2013

[175] Donosik

Ciągle zarobiona. I dobrze. Niech sobie pracuje. I tak za to nic nie dostanie, przynajmniej na razie. Naiwniaczka. Ma za to oszczędzać. Tak usłyszała dzisiaj. Wzięła się i rozbeczała ze wściekłości i żalu. Pękła pierwszy raz od kilku lat. W końcu kiedyś każdy balon pęka. A ona już była napompowana, że hej. A teraz jeszcze ten tekst. Dziwny. Ale cóż. Przeżyje, bo twardy tyłek posiada.
Kiedy zeszło ciśnienie, coś tam się wyprostowało we łbie, podjęła kilka postanowień. Jedno, że zrobi twarożek ze szczypiorkiem, drugie, że herbatę. I jeszcze kilka, ale poprzestańmy na tych.
Wstawiła wodę, czajnik zagwizdał, zalała czarną siekierę i zabrała się za twarożek. Ciągle jeszcze kołatały jej się usłyszane słowa po głowie, jak echo w lesie, ale już zaczęła analizę i myślenie, łzy otarła (zabrakło jakiejś koszuli, żeby wsiąkły), i zaczęła dożynki. Znaczy ten szczypiorek już się chyba wyeksplowatował, taki jakiś. No i doszła do śmietany..
Wzięła na łyżkę i gdyby nie ja, pośmietaniłaby sobie herbatę! Gdyby nie moja silna wola to normalnie ani herbaty, ani śmietany! Ale udało się. Prawie znaczy. Śmietana wylądowała na blacie, a ta się śmieje. Rozumiecie coś z tego?
A poza tym ona taka asertywna inaczej jest. W snach. Pogoni mnie jak to przeczyta, ale co tam. I tak kiedyś  przejmie stery.
No więc śniło jej się, że była gdzieś, w jakimś mieszkaniu. I tam był jej jeszcze mąż. Chciała bardzo iść, ale on jej powiedział, że nie teraz jest wieczór i że niebezpiecznie jest. Wyszła więc na balkon, patrzy w górę a tam spadający w zwolnionym tempie helikopter. Wiadomo było, że walnie w ten balkon. Więc wróciła do środka, wzięła syna, żeby mu pokazać. Wrócili, niech se spada dalej. A tam teściowa. Z pyskiem na nią. No to się zebrała w sobie jak nigdy i zj...równała z ziemią teściową. Wszystkie żale jej wykrzyczała, każde słowo, bo przecież na jawie pamięta każdą akcję.
Nie mogła tak na żywca? Miała takie okazje! To nie! Podwijała ogon i z kretyńskim uśmieszkiem dawała po sobie jeździć.
Teraz za to twierdzi, że da radę! Phi, no ba. Mnie w końcu ma. I nie tylko :)

Na dziś:
Republika - Będzie plan





25 komentarzy:

  1. echhhhhh
    niech zbiera siły! twardym czeba być a nie miętkim!
    pozdrówka serdeczne!
    Miłego dnia :) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze jest mieć... Kogoś,żeby nie oszaleć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj jak dobrze Cie rozumiem - wczoraj miałam ten sam stan!
    Damy radę! No bo kto, jak nie my?;))
    No,ale wpadłam,żeby podziękować za odwiedziny!! Dziękuję, że chciało Ci się nadrobić drogi,że wrąbałaś się w korki,że poświęciłaś czas, żebyśmy się mogły wyściskać;))Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie poświęciłaś. Wręcz zaoszczędziłam, bo wysyłka by wiesz. Jeszcze coś mam. Ślepa byłam chyba tego ranka, ale wybacz :D
      Szkoda, że krótko, ale zawsze coś :)
      :***

      Usuń
  4. i dobrze, że chociaż w snach wykrzyczała, że chociaż tam jej ulżyło... a popłakać czasami trzeba, oczyścić organizm z toksyn, rozum przemyć, łatwiej potem na świeżo jakieś decyzję podjąć... a Ona, skoro Ciebie ma to da radę :) powiedz Jej, niech się dzielnie trzyma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaak, oczyściła, bardzo nawet, jest wypruta z emocji, ale staram się i wracają. Już se nawet zwykłe żarty uskutecznia, więc idzie ku lepszemu. :))))

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Ma wyjście jakieś? Bo ja tu nawet ewakuacyjnego nie widzę :)

      Usuń
  6. Jakbym o NAS czytała. To jest o mnie i o niej we mnie:)

    Tylko teściowa się nie zgadza...moja póki co koszmarów sennych nie wywołuje.

    mła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, a ta nasza (tfuuuuu) taka, że dzieci można straszyć nią. Młody autentycznie przy niej beczał. A ja się gotowałam. Całe szczęście to już przeszłość.

      Usuń
  7. Nazbierało się tych niewydalonych emocji, to się w snach ukazują, aby ulżyć. Czasami trzeba też w realu. Nie wolno ciągle ogona kulić, bo ciągle baty się będzie dostawać. Czasami trza pazur pokazać i siłę głosu również!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, teraz to wiem. Ale taka wiedza z czasem przychodzi.

      Usuń
    2. Dobrze,że w ogóle przychodzi.

      Usuń
  8. czytam sobie Natti i czytam i czytam.Jej posty i komentarze, co prawda od niedawna , ale wyczytałam że to kobieta która może patrzeć w lustro na swoje odbicie bez opluwania go .Jest ponad , a tylko dlatego że nie w agresji siła którą stosują słabi ludzie nie mający argumentów.Niech no Natti walnie w kotleta albo w coś i do tego z całych sił , a nie pokazuje że coś jej zadrę wciepało w czuły punkt. Ten kto wbija zadrę żywi się widząc cel jaki osiągnął.
    Jak na podorędziu nie będzie obiektu do walenia , niechaj Natti wali Gryzmolindę- tylko mocno

    OdpowiedzUsuń
  9. lepiej chyba wykrzyczeć na jawie, bo później długo wraca. najlepiej jest jednak porządnie wybaczyć innym i sobie, bo inaczej można się zamęczać. wspomnieniami komuś krzywdy nie zrobisz, tylko sobie. ściskam z całego serca:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem się nie da na jawie. Szczególnie. gdy tak wychowano. Z szacunkiem do starszych, choćby i głupich. A mnie riposta zwykle przychodzi po czasie, a wtedy to jest po zawodach..

      Usuń
    2. Oszczędzać. A jest na czym?
      Sny .... czasem przynoszą ból, czasem oczyszczają, pozwalają wyzbyć się nagromadzonych złych myśli i złych wspomnień.
      Pozdrawiam Ją. A Ty Jej pilnuj, niech nie popada w odrętwienie, niech lepiej coś sobie wydzierga :)

      Usuń
    3. Ni ma :) Ale to tylko szczegół.
      Jest już ok. Dzierga zapamiętale, paluchy zaczynają boleć :))

      Usuń
  10. Masz rację. Tez nie potrafię do starszych, choćby nie wiem jacy wredni byli. Mnie sie często śni moja była szefowa i strasznie się z nią kłócę. Chociaż we śnie mogę jej powiedzieć, że wcale nie była fajna tylko okropna. Wiem też, że dopiero kiedy jej wybaczę, przestanie mnie dręczyć w snach. Tylko jakoś nie mogę się zabrać do tego wybaczania.Chyba mam jej jeszcze wiele do wygarnięcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja nie wiem czemu mi się śniła. Opowiadałam komuś o niej. To moja matka bardziej się nią przejmuje, niż ja. W każdym razie jest okropna. Udaje i kręci. Ale kij z nią:) Ja nie wybaczę jej chyba nigdy, chociaż nie wyklinam. Wręcz moja matka się oburzyła, kiedy powiedziałam, że niech sobie żyje w spokoju i nie wchodzi mi w drogę. Ale włazi. Bardzo natrętnie. I kiedyś się doigra.

      Usuń
  11. czasem wszystko przytłacza tak, że nie ma już jak się dalej przygiąć. Wtedy dobrze jest mieć kogoś, kto poda rękę i wyciągnie spod sterty zmartwień. A czasem dobrze jest mieć na kogo się wykrzyczeć :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.