poniedziałek, 21 marca 2022

[487]. A jednak

Mogę. I chcę.
W morzu tego cholernego nieszczęścia dzieją się rzeczy. Pomagają jakoś stać w pionie i pomagają.

W weekend zrobiłam sobie wycieczkę. Rozpoznawczo-krajoznawczo-turystyczną. Inspekcję taką.
Pojechałam do Kudłatej. Ot, takie tam 222 mile. 
To był test dla samochodu, dla mnie i odskocznia.
Więc w piątek, tuż po egzaminie, dopakowaliśmy naszą ciężarówkę i w drogę. Korki koło Birmingham, ale co tam. Jechaliśmy już nocą, ale widok konturów gór na tle czarnego nieba był nieziemski. Już wtedy mi się spodobało.
Na drugi dzień pojechałam z Kudłatą nad jeziora. No powiem Wam, że to przerosło moje oczekiwania, marzenia i napchałam się tymi widokami do rozpuku. Tam będę mieszkać. Po studiach. A co.
Wąskie drogi to pikuś, serio. Zakręty, kamienne mostki, kamienne murki, wszędzie offce, nawet na drogach czasem. 
Miałam ochotę wyjść z samochodu i powiedzieć: JAK TU, KURWA, PIĘKNIE! Tak po polskiemu.
Ale jedyne co wydusiłam z siebie wysiadając, to JA PIERDOLE, ŁEB MI URWIE! Mój piękny prawie i nie czarny już. Taka mała zmiana.
No i dlaczego to piszę?
Bo najważniejszym niusem weekendu nie jest moje wzdychanie do gór i jezior.
Najważniejsze jest to, że czekamy na ukraińską parę. Możemy realnie komuś podać dłoń i pomóc. Niestety, ja nie mam warunków, żeby kogoś wziąć do siebie, ale Kudłata właśnie szykuje pokój, robimy listę potrzebnych rzeczy i czekamy, aż wizowe młyny zmielą podanie i J i N będą mogli przylecieć. Włączam się w to. Gdybym miała jeden pokój więcej, to ja też przyjęłabym kogoś do siebie. Niestety, miejsca nie ma.





niedziela, 13 marca 2022

[486]. Jak

Jak mam napisać o codzienności? O studiach, podróżach, planach.
Jest mi okropnie. 
Tak, cieszę się, że jestem, gdzie jestem.  Tak, oddycham z ogromną ulgą, jednocześnie czując jak ucieka powietrze z płuc, bo tam jest dramat. 
Co mogę napisać?
Zachód nie ma zielonego pojęcia o tym, co się dzieje w Ukrainie. Wiadomości pokazują jakieś tam urywki. Ale widzę co piszą zwykli Anglicy. Narracja podobna: naszym pomoc się należy, bezdomnym Brytyjczykom, a nie jakimś Ukraińcom. Tylko żaden nie pochyli się z refleksją, że te bezdomne osoby najczęściej same wybrały picie/ćpanie, a Ukraińcy nie mają wyboru żadnego.
W pracy słyszę: nie ma żadnej wojny. Bo to niemożliwe. Pokazują fejkowe zdjęcia i filmiki, bo przecież nikt już nie jeździ kamazami...
Jak debilom wytłumaczyć czym jest PKB, bieda tego kraju, bo jeszcze za Jelcyna dali się rozbroić, w zamian za wolność? Kurwa, nie trzeba być orłem, żeby tak proste rzeczy wiedzieć.
A ja słyszę, że wpuszczają Polacy do domów facetów, co po mordach leją kobiety. Że ogień nie niszczy czołgów. Że nie ma wojny i kurwa nie giną ludzie. I gdyby nie to, że mam wsparcie, to lałabym po ryjach, bo przeklinam okrutnie już dawno.