wtorek, 21 maja 2013

[178] Beztalencie

Grzebię jej w głowie, sprawdzam wspomnienia.
Jedno się przypałętało. A ta siedzi i głupawkę ma. Z czego się cieszyć, to ja nie wiem.
Wczoraj Kudłata usilnie namawiała matkę, żeby ją obcięła. Przy czym do cięcia wzięła nożyczki do papieru..
Przemilczę fakt, bo chyba jaka matka taka córka w tym przypadku..
Tu się cieszę, bo nie chciała córki obciąć zasłaniając się przypadkiem sprzed lat.
A nawet dwoma.
Kiedyś, jeszcze w podstawówce była, obcięła koleżankę. Na jej własne życzenie. Z długich gęstych włosów miała być fryzura do ucha. I byłaby, ale wiecie jak jest, tu poprawić, tam wyrównać, a że na sucho ścinała to wyszło jak wyszło. Koleżanka, wielce przytomna istota, powiedziała pass i została z takimi krótkimi, ale nie dała już sobie "wyrównać", i z jednej strony wyszło nad ucho. Wymyśliła, że będzie sobie loka spinać i będzie ok. Na tym powinny zakończyć się przygody fryzjerskie. Ale nie. Wiara we własny talent popchnęła ją, żeby zrobić krzywdę rodzonej siostrze. Już nie pamięta jak to było, w każdym razie do aktu koszenia doszło, a biedna Sis przesiedziała pół dnia pod szarym wojskowym kocem, płacząc, lamentując i odgrażając się, że wyjdzie dopiero jak włosy odrosną. Nikt nie był w stanie jej namówić. Koledzy pielgrzymki urządzali, a ta wyła.
Dzisiaj Sis nie pamięta. Traumatyczne przeżycia wyrzuciła z pamięci, tak mówi. Dziwię się tylko, że pamięta starszą siostrę.
Tak więc, nawet w ramach oszczędności nie da się namówić na obcinanie kogokolwiek, chyba, że Młodego maszynką na rekruta. Inne wariacje nie wchodzą w grę.
A żeby już dopełnić obrazu nędzy i rozpaczy, wczoraj poszła sobie do fryzjera, poprawić fryz i w sumie może stawiać irokeza, może ciut mniejszego, ale teraz ma już do tego warunki.




 Na starość jej odbiło niechybnie. Ale kiedyś zrobi sobie. Może na Woodstock, o ile będzie jej dane w końcu dojechać....


Na dziś:
Houk - Transmission Into Your Heart
Kawał starej dobrej muzyki. Młodość jakby, czasy liceum...




25 komentarzy:

  1. A mnie się zawsze dredy marzyły...:)
    No to spotkamy się chyba na tym Woodstocku, co?;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kudłata ma dwa. Fajne są :)))
      To się spotkamy! Koniecznie!

      Usuń
  2. u mnie z talentem fryzjerskim podobnie ... a może jeszcze gorzej, bo jak maszynką zaczęłam obcinać męża to późnym wieczorem a właściwie już nocą jechał do ojca kolegi, żeby jednak zrobił z niego człowieka bo kolejnego dnia szedł do pracy :)
    buziaki :*
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maszynką daję radę, ale reszty już nie próbuję. Chyba, że ktoś zamówi totalną awangardę na głowie :DDDD
      :*

      Usuń
  3. Jak widzę wiele z nas próbowało swoich sił w tym zawodzie. Przyznaję,że też moje próby skończyły się fiaskiem i wizytą u fryzjera w celu poprawek... hi, hi, hi....
    Serdeczniści

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zawód stanowczo nie dla mnie :))) Jedna z rzeczy, których nie jestem w stanie się nauczyć.

      Usuń
  4. Tylko raz podcięłam mojemu dziecku grzywkę. Na drugi dzień odwiozłam ją do żłobka, a nieoceniona pani Kazia wykrzyknęła: "Nieletnia! Kto ci, dziecinko, taką krzywdę zrobił?". Mamusia przyznała się do winy i ślubowała uroczyście nigdy więcej tego nie robić. Odtąd wjeżdżałam wózkiem do salonu fryzjerskiego i pani, która wie, jak posługiwać się nożyczkami, obcinała dziecku grzywkę za 2 zł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam nadzieję, że chociaż Ty będziesz miała zdolności w tym kierunku...

      Usuń
    2. Oszalałaś?! Ja???

      Usuń
    3. A kto Cię tam wie, co za talenty w zanadrzu trzymasz :)

      Usuń
    4. Mhm... Niektórych jeszcze nawet ja sama nie odkryłam!

      Usuń
  5. Raz, raz w życiu chciałam sobie podrównać grzywkę. Nawet nożyczki miałam ostre... no bo co to za filozofia? Przytomnie jednak stwierdziłam, po kilku ciachach, że basta. I poszłam skruszona do fryzjerki pod blokiem i poprosiłam o ratunek. Kazała mi obiecać, że więcej sobie takiego kuku nie zrobię i pochwaliła, że zaprzestałam działań, jak jeszcze było z czego równać. Potem obcięłam grzywkę córce.... i podobna sytuacja. Teraz nie ścinam nikogo - tylko męża maszynką, 4 mm :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już nie próbuję. Maszynką mogę, bo tu raczej się zepsuć nic nie da. Ale od fryzjerstwa, w sensie obcinania uciekam. Bo farbuję się sama :))

      Usuń
  6. :)))
    A ja mojej siostrze loczki pojedyncze obcinalam, bo pięknie w widoczkach wyglądały ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przebiłaś wszystko!!! I wszystkich!
      A widoczki fajna sprawa była... echhhh, wspominki :)

      Usuń
  7. Ja sobie grzywkę obcinałam, na co fryzjerka była niezadowolona. Teraz mi przeszło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba raz w zamierzchłej przeszłości próbowałam. I na tym się skończyło :))) Całe szczęście. To zawód stanowczo nie dla mnie.

      Usuń
  8. ja się tam ze swoim beztalenciem fryzjerskim nie wychylam. lepiej nie. swoje wyczyny zaczęłam i zakończyłam w wieku 6 lat, kiedy to przycięłam sobie grzywke. z jednej strony do samej skóry, a z drugiej jakieś zęby. potem mama dla ratowania mojego wizerunku grzywkę z połowy głowy mi naciągała. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczeska znaczy :))))))
      Kudłata sama sobie podcina grzywkę. I wychodzi jej nawet. Kiedyś sobie wycinała dla niepoznaki pod spodem, ale oczywiście ja, ten Sherlock, wiedziałam, że coś robi, bo nigdy po sobie nie sprzątała :>

      Usuń
  9. a ja facetów jadę maszynką równo, niektórym nawet zostawiam coś na kształt irokeza, z nożyczkami też nieźle się obchodzę (obcinałam koleżankę i ciotkę, i obie były zadowolone), siebie notorycznie skracam i równam :) a jej powiedz, że zdjęcie w irokezie ma być już i natentychmiast :) ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juuuuż? Ten natychmiaaaaast? Niech ona się przyzwyczai:D To jak wróci z wojaży. To ją namówię :D

      Usuń
    2. no doooobra, niech Ci będzie, poczekam :)

      Usuń
  10. Talet fryzjerski wypróbowałam na sobie...miałam 5,6 lat i zrobiłam sobie grzywkę strzygąc włos na dwa centymetry od skóry :]

    OdpowiedzUsuń
  11. A może dasz się namówić na ujawnienie irokeza?Jakieś zdjęcie,bo ciekawośc zżera ...

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.