I tak sobie wędrowałam, do drukarni i stolarza i w końcu znalazłam chwilę, żeby zrobić zdjęcie.
Zastanawiają mnie motywy nadania takiej nazwy :) Z tego co słyszałam, jest jeszcze jeden sklep z ciekawie brzmiącą nazwą. Ale następne ciekawostki kiedy indziej, bo muszę je udokumentować, a do tego potrzebna mi wyprawa do miasta.
To na dziś tyle, gdyż robota czeka, a obijać się nie można.
Na dziś:
Ania Dąbrowska - Suicide Is Painless
Ania. Ania jest świetna. Zawsze. Szczególnie.
Mam nadzieję, że to tylko nazwa sklepu. Jak z tą nazwą podać dane do faktury? ;o))) Ja wiem, że moja firma dzisiaj nazywałaby się jednym słowem. Rzeczownikiem pospolitym, bez pułapek w pisowni ;o)))
OdpowiedzUsuńAle jak upoluję tę drugą, to dopiero będzie ubaw. Nie wiem jaką masz nazwę, ale chyba pewnie jest fajna:))
Usuńwidzę, że także miewasz waćpani hrabiowskie choroby... otóż znam i ja ten ból niestety ale, jak to mówią, szlachectwo zobowiązuje więc ... cierpmy z godnościom :)... a dziwne nazwy - dobry marketing, sama widzisz, że już odniósł skutek, zainteresowałaś się, podałaś dalej :) ... no, to trzymaj się :))))
OdpowiedzUsuńTak, szlachta rządzi....W doopie mam takie szlachectwo! Jak się chce łeb obciąć. No dobra, niech będzie z tym cierpieniem.. A tą nazwę chciałam już dawno pstryknąć, ale jakoś ciągle nie po drodze mi było:) A że się zmachałam, (która szlachta piechtą chodzi?!) zrobiłam sobie przystanek. ))
Usuńmoja droga, teraz każda szlachta jest EKO więc chodzenie piechotą jest cool (czy jakoś tak :))...
UsuńNo dobra, przekonałaś mnie. Właściwie po mężu byłam jakaś tam rozcieńczona szlachta z nadania Batorego, ale już mi ten blichtr nie przysługuje. Jestem szlachta sama w sobie! Jako i Ty :)
Usuńja zamyśliłam się kiedyś nad herbaciarnią o nazwie "Same Fusy" :) Nie wiem jaki miał to być marketing, czy działanie za zasadzie kontrowersji, przeciwności... nie mam pojęcia. Ale zapamiętałam! I to chyba sukces marketingowy jednak jest! :)
OdpowiedzUsuńNo tak. Wpada w oko i się zapamiętuje. Same Fusy to mi się jakoś kojarzy ze szklanką z PRL-u, na spodku i z fusami na dnie :))))
UsuńFusiaste herbaty, tak na marginesie, uwielbiam! :)))
Ale powiedz, takie nazwy na tę chwilę pozwalają zapomniec o rozsadzającym bólu głowy:))
OdpowiedzUsuńOj tak:)))))) I nie jest nudno :)
Usuńfajne :) w takim miejscu można się upindrować :) migrenki współczuję, miewam też kilkudniowe, ale bardziej od kregosłupa. jednakowoż jest to wredne i głupie. pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńTo zobaczymy co powiesz, jak znajdę tamten szyld, o którym myślę :)))) Ale to na razie tajemnica. Pozdrawiam :)
UsuńBardzo ładna nazwa! Przynajmniej oryginalna i niepretensjonalna :)
OdpowiedzUsuńJest. Moja mama mówiła 'pindziarindzia'. Jak zobaczyła tą nazwę oniemiałą :))) Śmiałą się pół dnia z tego.
UsuńFajna, taka frywolna ta nazwa :D
OdpowiedzUsuńJa najgłupszą nazwę firmy jaką widziałam to Belka-ąc... do dziś nie wiem jak to wymawiać :(
O mamo, jaki twór...Tu już zupełnie nie wiadomo co autor miał na myśli.
UsuńPodziwiam.
OdpowiedzUsuńAle co?
UsuńPole działania dla Twojej wyobraźni;)))
Usuńprzeszła już ta migrena?
OdpowiedzUsuńściskam!
Przeszła. Wolę mówić, że po prostu łeb mnie bolał :))))
Usuń:*
migreny działają z zaskoczenia i nieprzyjemnie. Globusy też miewałam :))))
OdpowiedzUsuńJa tłumaczę je sobie bardzo racjonalnie:) I szybko przeganiam. Tylko tym razem za mała dawka. :))))
UsuńOstatnio pomaga mi migrastop -oczywiście jak zadziałam szybko i w podwójnej dawce;/
OdpowiedzUsuńWiesz, ja do brania prochów mam stosunek bardzo niechętny, dlatego też wzięłam jedną tabletkę. A mam Excedrin migrastop. Jak wzięłam dwie to szybko se poszła :)
Usuńo właśnie to;))
Usuń