środa, 8 maja 2013

[169] Pędem

Powiało trochę smutkiem w poprzedniej notce, ale smutno wcale nie jest. Jest...ekscytująco.
Dzieje się sporo. Jestem zakręcona. Czas leci, termin się zbliża, a ja muszę to ogarnąć.
Nawet nie muszę. Ja chcę. Kiedyś już pisałam, że im więcej na głowie, tym sprawniej się w tym poruszam. I tak właśnie jest. Przy czym w przyszłym tygodniu sprawy nabiorą zawrotnego tempa. Doby może być mało.
I jak zwykle w tym szaleństwie znajdę na wszystko czas. I wszystko poukładam. Cieszy mnie to.
Poza tym właśnie skończyłam szukanie kodów PKD i mam głupawkę klasyczną. Musiałam wyłączyć komunikator, bo chyba zdenerwowałabym przyjaciółkę, która, biedna, męczy się z formularzami.
A ja, jak ten kat, nad nią stoję i szturcham, żeby już, teraz, zaraz. Do niedzieli mam jeszcze względny spokój. Potem będzie sajgon. 
Doszło do tego, że czasami nie mam czasu przysiąść i pogadać z kimś tutaj, w sieci. Książkę też czytam po kilka stron, w przerwie na kanapkę, albo dla odetchnięcia.
Dzisiaj posadziłam listki fiołków, bo stały w wodzie tak długo, że korzonki to mało! One puściły szczepki nawet! Wstyd, bo Młody regularnie pytał: kiedy w końcu wsadzisz te kwiatki? Najgorsze było dodawane na końcu: obiecujesz, że niedługo i co?
To wsadziłam. Ponieważ to na razie hodowla szczepek, to nie zaprzątałam sobie głowy doniczkami. Same listki stały w kubeczkach po serkach. A teraz wsadziłam je do..kartonów po mleku. To nie mój pomysł. Takie rozwiązanie znalazłam w sieci. Ale chciałam sprawdzić. To oryginał:


Moim zdaniem bardzo pomysłowe. Ostatnio recykling bardzo mi odpowiada. Małym kosztem można wyczarować fajne, użyteczne rzeczy. Swoim zdjęcia nie zrobiłam. Zrobię jutro. Pokażę Wam wolę przeżycia tych biednych listków. Sama jestem pod wrażeniem. 
To tyle. Trzeba iść spać. Jutro od rana "zwiedzanie" urzędów.

Na dziś:
QUEEN - Friends will be friends
Komentarz jest zbędny. To kawał mojego muzycznego serca. Pamiętam lekcję WOS w liceum, na której dowiedziałam się od przyjaciela o śmierci Freddy'ego. Rozpoczęliśmy dyskusję i wspominki, zupełnie olewając zastępcę dyrektora, prowadzącego lekcję. 











28 komentarzy:

  1. Miałam już kiedyś do czynienia z klasyfikacją PKD i działalnością gospodarczą i średnio mi to wyszło. Ale to tylko moje wspominki. A listki fiołków wtykam bezpośrednio do ziemi i czekam, co z tego wyrośnie... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam do czynienia.
      A listki wkładam do wody. Jak puszczają korzonki to wsadzam. Widzę czy coś z nich wyszło :)

      Usuń
  2. Jak powszechnie wiadomo, od wszelkiego rolnictwa należy mnie trzymać z daleka, bo samym swoim istnieniem szkodzę roślinom :) Może lepiej nie publikuj zdjęć tych sadzonek, bo popatrzę i coś im się stanie, a nie chciałabym mieć ich na sumieniu :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Luzik, zneutralizuję Twoje działanie swoją dobrą ręką do roślinek. Szczypiorek rósł w najlepsze, a przecież go widziałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uffff!
      Przynajmniej udało mi się mu nie zaszkodzić ;)

      Usuń
  4. Wow! Ale podoba mi się pomysł wykorzystania kartonów po mleku! Będę ściągać!
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nat, ja też ostatnio nie mam czasu ani na bloga swojego, ani Wasze, ani na książkę.... nadrabiam trochę ponad tygodniowe zaległości ale jest ciężko...
    a PKD też przerabiałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dasz radę, nikt Cię nie goni. Ale fakt, zarejestrowałam Twą nieobecność!

      Usuń
    2. podczytywałm Cię, ale na komentarze już mi sił nie starczyło ;)

      Usuń
  6. Wkręciłaś mi pomysł z paletą, ale ten z kartonami też jest fajny. PKD mówisz... My pisaliśmy do Łodzi i okazało się, że prezentacja sommelierska to działalność rozrywkowa jest ;o)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nam napisało, że czy jesteśmy pewne, że mamy uprawnienia na działalność kulturalną i rekreacyjną. No ba! :)

      Usuń
    2. Nie no rekreacyjna, to chyba bardziej my ;o)))

      Usuń
  7. Fiolki moje ulubione kwiatki i nie wiedzialam o listkach puszczajacych korzonki. Ta lekcja WOS, ktora wspominasz, to najlepsza lekcja kiedy uczniowie sa aktywni i ja wlasnie pamietasz. Natt dobrze jest byc mocno zajeta, wiesz ze zyjesz i dobrze jest czekac na te troche czasu zeby dorwac sie do ksiazki. Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Teresko, to wszystko jest super!
      A fiołki tak się właśnie rozsadza. Jedni do ziemi od razu, ja do wody. Puszczają korzenie, a nawet szczepki rosną w tej wodzie :)
      Pozdrawiam.
      PS: też lubię fiołki. Kiedyś tak się zapamiętałam w produkcji szczepek, że miałam ponad 100 doniczek. :)

      Usuń
  8. Każdy kto miał doświadczenia z PKD współczuje Ci w tym momencie serdecznie :)
    Był kiedyś taki film " to nie jest kraj dla starych ludzi" a ja zawsze powtarzam że "to nie jest kraj dla przedsiębiorców" :)
    Buziaki i pokłady sił na przebieżkę po urzędach posyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana: ZUS i ewidencja działalności - miodzio!! Natomiast skarbówka... żywcem wyjęta z PRL. Babsko wyjęło kanapkę, nóż i żarło z taką miną, że obrzydzenie brało. Młoda jedna pisała smsy, a ta co z nami rozmawiała siedziała na końcu i nie było jak z nią pogadać. Masakra. I jeszcze informacja do chrzanu. Szok.

      Usuń
  9. pomysł z kartonami zajefajny... jak jeszcze trochę takich pomysłów pokażesz, to ja sama się za ogrodnictwo wezmę... tylko gdzie, na parapecie chyba?... z urzędami lepiej nie zadzierać ale z tego co kojarzę, to Ty całkiem nieźle sobie radzisz z ujarzmianiem "panienek z okienka" więc tylko dodatkowo trzymam kciuki :) buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))))) Parapety też fajne do obsadzania :)))
      Ujarzmiłam. Jednak skarbówka jest niereformowalna. Odsyłanie od okienka do okienka plus brak dobrej informacji i obsługa jak wyżej . Masakra. Za to ZUS - MIODZIO!

      Usuń
    2. że skarbówka to ja rozumiem... ale, że ZUS taki super, to się w głowie nie mieści... nic stałego w tym państwie nie ma, co się człowiek przyzwyczai, utwierdzi w przekonaniu, to go zaskakują czymś nowym... :)

      Usuń
  10. Też czasami wolę wszystko na raz, bo bardziej mnie bezczynność męczy. Ostatnio w ZUS-ie urzędniczki wręcz za rękę mnie prowadziły i skakały całą chmarą :D Wow! Pod wrażeniem byłam.

    OdpowiedzUsuń
  11. To ja mam lepsze doświadczenia ze skarbówką niż z ZUS-em. Chyba wszystko zależy od urzędnika, nie od urzędu.
    A pomysł z pojemnikami jest super :)
    Witam i pozdrawiam. Można się przyłączyć do grona?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam i zapraszam :)
      Tu u mnie pani w ZUSie rewelacja. Miła, uśmiechnięta, pomocna. Za to w skarbówce mętne odpowiedzi i iście PRLowskie podejście do petenta. Brrr..

      Usuń
  12. nareszcie coś się zmienia na lepsze. dużo zależy od tego, kto siedzi na górze i kieruje wizerunkiem urzędu, ale i od samych urzędników. udało mi się kiedyś popełnić post na ten temat
    http://mojadroga-blog.blogspot.com/2013/03/empatia.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja myślę, że na ZUS tyle ludzi psioczy, że chociaż na dole starają się troszkę. Oczywiście zależy od ludzi. Skarbówka w Poznaniu też rewelacyjna. Ale tu masakra...

      Usuń
  13. ooo widzisz :))) nareszcie wiem, gdzie rozsadzić moje pomidorki :))))

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.