Dzieje się sporo. Jestem zakręcona. Czas leci, termin się zbliża, a ja muszę to ogarnąć.
Nawet nie muszę. Ja chcę. Kiedyś już pisałam, że im więcej na głowie, tym sprawniej się w tym poruszam. I tak właśnie jest. Przy czym w przyszłym tygodniu sprawy nabiorą zawrotnego tempa. Doby może być mało.
I jak zwykle w tym szaleństwie znajdę na wszystko czas. I wszystko poukładam. Cieszy mnie to.
Poza tym właśnie skończyłam szukanie kodów PKD i mam głupawkę klasyczną. Musiałam wyłączyć komunikator, bo chyba zdenerwowałabym przyjaciółkę, która, biedna, męczy się z formularzami.
A ja, jak ten kat, nad nią stoję i szturcham, żeby już, teraz, zaraz. Do niedzieli mam jeszcze względny spokój. Potem będzie sajgon.
Doszło do tego, że czasami nie mam czasu przysiąść i pogadać z kimś tutaj, w sieci. Książkę też czytam po kilka stron, w przerwie na kanapkę, albo dla odetchnięcia.Dzisiaj posadziłam listki fiołków, bo stały w wodzie tak długo, że korzonki to mało! One puściły szczepki nawet! Wstyd, bo Młody regularnie pytał: kiedy w końcu wsadzisz te kwiatki? Najgorsze było dodawane na końcu: obiecujesz, że niedługo i co?
To wsadziłam. Ponieważ to na razie hodowla szczepek, to nie zaprzątałam sobie głowy doniczkami. Same listki stały w kubeczkach po serkach. A teraz wsadziłam je do..kartonów po mleku. To nie mój pomysł. Takie rozwiązanie znalazłam w sieci. Ale chciałam sprawdzić. To oryginał:
Moim zdaniem bardzo pomysłowe. Ostatnio recykling bardzo mi odpowiada. Małym kosztem można wyczarować fajne, użyteczne rzeczy. Swoim zdjęcia nie zrobiłam. Zrobię jutro. Pokażę Wam wolę przeżycia tych biednych listków. Sama jestem pod wrażeniem.
To tyle. Trzeba iść spać. Jutro od rana "zwiedzanie" urzędów.
Na dziś:
QUEEN - Friends will be friends
Komentarz jest zbędny. To kawał mojego muzycznego serca. Pamiętam lekcję WOS w liceum, na której dowiedziałam się od przyjaciela o śmierci Freddy'ego. Rozpoczęliśmy dyskusję i wspominki, zupełnie olewając zastępcę dyrektora, prowadzącego lekcję.
Miałam już kiedyś do czynienia z klasyfikacją PKD i działalnością gospodarczą i średnio mi to wyszło. Ale to tylko moje wspominki. A listki fiołków wtykam bezpośrednio do ziemi i czekam, co z tego wyrośnie... :D
OdpowiedzUsuńTeż miałam do czynienia.
UsuńA listki wkładam do wody. Jak puszczają korzonki to wsadzam. Widzę czy coś z nich wyszło :)
Jak powszechnie wiadomo, od wszelkiego rolnictwa należy mnie trzymać z daleka, bo samym swoim istnieniem szkodzę roślinom :) Może lepiej nie publikuj zdjęć tych sadzonek, bo popatrzę i coś im się stanie, a nie chciałabym mieć ich na sumieniu :)))
OdpowiedzUsuńLuzik, zneutralizuję Twoje działanie swoją dobrą ręką do roślinek. Szczypiorek rósł w najlepsze, a przecież go widziałaś :)
OdpowiedzUsuńUffff!
UsuńPrzynajmniej udało mi się mu nie zaszkodzić ;)
Smaczny był :)
UsuńWow! Ale podoba mi się pomysł wykorzystania kartonów po mleku! Będę ściągać!
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Fajny, nie? Też mi się podoba :D
UsuńNat, ja też ostatnio nie mam czasu ani na bloga swojego, ani Wasze, ani na książkę.... nadrabiam trochę ponad tygodniowe zaległości ale jest ciężko...
OdpowiedzUsuńa PKD też przerabiałam :)
Dasz radę, nikt Cię nie goni. Ale fakt, zarejestrowałam Twą nieobecność!
Usuńpodczytywałm Cię, ale na komentarze już mi sił nie starczyło ;)
UsuńWkręciłaś mi pomysł z paletą, ale ten z kartonami też jest fajny. PKD mówisz... My pisaliśmy do Łodzi i okazało się, że prezentacja sommelierska to działalność rozrywkowa jest ;o)))
OdpowiedzUsuńA nam napisało, że czy jesteśmy pewne, że mamy uprawnienia na działalność kulturalną i rekreacyjną. No ba! :)
UsuńNie no rekreacyjna, to chyba bardziej my ;o)))
UsuńFiolki moje ulubione kwiatki i nie wiedzialam o listkach puszczajacych korzonki. Ta lekcja WOS, ktora wspominasz, to najlepsza lekcja kiedy uczniowie sa aktywni i ja wlasnie pamietasz. Natt dobrze jest byc mocno zajeta, wiesz ze zyjesz i dobrze jest czekac na te troche czasu zeby dorwac sie do ksiazki. Teresa
OdpowiedzUsuńTak Teresko, to wszystko jest super!
UsuńA fiołki tak się właśnie rozsadza. Jedni do ziemi od razu, ja do wody. Puszczają korzenie, a nawet szczepki rosną w tej wodzie :)
Pozdrawiam.
PS: też lubię fiołki. Kiedyś tak się zapamiętałam w produkcji szczepek, że miałam ponad 100 doniczek. :)
Każdy kto miał doświadczenia z PKD współczuje Ci w tym momencie serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBył kiedyś taki film " to nie jest kraj dla starych ludzi" a ja zawsze powtarzam że "to nie jest kraj dla przedsiębiorców" :)
Buziaki i pokłady sił na przebieżkę po urzędach posyłam :)
Kochana: ZUS i ewidencja działalności - miodzio!! Natomiast skarbówka... żywcem wyjęta z PRL. Babsko wyjęło kanapkę, nóż i żarło z taką miną, że obrzydzenie brało. Młoda jedna pisała smsy, a ta co z nami rozmawiała siedziała na końcu i nie było jak z nią pogadać. Masakra. I jeszcze informacja do chrzanu. Szok.
Usuńpomysł z kartonami zajefajny... jak jeszcze trochę takich pomysłów pokażesz, to ja sama się za ogrodnictwo wezmę... tylko gdzie, na parapecie chyba?... z urzędami lepiej nie zadzierać ale z tego co kojarzę, to Ty całkiem nieźle sobie radzisz z ujarzmianiem "panienek z okienka" więc tylko dodatkowo trzymam kciuki :) buziaki
OdpowiedzUsuń:))))) Parapety też fajne do obsadzania :)))
UsuńUjarzmiłam. Jednak skarbówka jest niereformowalna. Odsyłanie od okienka do okienka plus brak dobrej informacji i obsługa jak wyżej . Masakra. Za to ZUS - MIODZIO!
że skarbówka to ja rozumiem... ale, że ZUS taki super, to się w głowie nie mieści... nic stałego w tym państwie nie ma, co się człowiek przyzwyczai, utwierdzi w przekonaniu, to go zaskakują czymś nowym... :)
UsuńTeż czasami wolę wszystko na raz, bo bardziej mnie bezczynność męczy. Ostatnio w ZUS-ie urzędniczki wręcz za rękę mnie prowadziły i skakały całą chmarą :D Wow! Pod wrażeniem byłam.
OdpowiedzUsuńW ZUSie duże zmiany. W skarbówce - tragedia.
UsuńTo ja mam lepsze doświadczenia ze skarbówką niż z ZUS-em. Chyba wszystko zależy od urzędnika, nie od urzędu.
OdpowiedzUsuńA pomysł z pojemnikami jest super :)
Witam i pozdrawiam. Można się przyłączyć do grona?
Witam i zapraszam :)
UsuńTu u mnie pani w ZUSie rewelacja. Miła, uśmiechnięta, pomocna. Za to w skarbówce mętne odpowiedzi i iście PRLowskie podejście do petenta. Brrr..
nareszcie coś się zmienia na lepsze. dużo zależy od tego, kto siedzi na górze i kieruje wizerunkiem urzędu, ale i od samych urzędników. udało mi się kiedyś popełnić post na ten temat
OdpowiedzUsuńhttp://mojadroga-blog.blogspot.com/2013/03/empatia.html
Wiesz, ja myślę, że na ZUS tyle ludzi psioczy, że chociaż na dole starają się troszkę. Oczywiście zależy od ludzi. Skarbówka w Poznaniu też rewelacyjna. Ale tu masakra...
Usuńooo widzisz :))) nareszcie wiem, gdzie rozsadzić moje pomidorki :))))
OdpowiedzUsuń