Odgrażała się, jakieś dwa tygodnie ma z głowy, pisać nie będzie, bo ręce zajęte, ale ja tam swoje wiem. I
przejmuję dowodzenie.
Powiem Wam co wczoraj robiła. Myśli, że w tajemnicy zachowa. Obudziła się prawie godzinę przed budzikiem. Może nie bladym świtem, bo o 4.30 słońce już wysoko, ale tak ma. Nie dosypia do budzika, szczególnie jak sobie wmówi, że ma wstać. Budzik to tylko profilaktycznie. No to wstała. Już nie będę mówić co zrobiła, bo miała ugotować dzień wcześniej zupę dzieciakom. W końcu wyjeżdżała. Ale nie! Zapomniała! O czymś tak prozaicznym jak obiad. No to wstała i przed wyjazdem ugotowała. Szurnięta jest, mówię Wam, ale pewnie już się zorientowaliście. Z tą sklerozą to się ukrywa skrzętnie, ale ja dobrze wiem, co na rzeczy jest.
Potem pojechała. Wszystko fajnie, tylko pomyliła kierunek. Nie nie, jechała do celu, ale pomyliła jeden zakręt, mówi, że nie ma problemu z lewo i prawo, ale chyba jednak ma, bo oczywiście wrąbała się w mega korek. I zamiast dojechać na luziku do takiej jednej, to wyklinała się w myślach, że czas marnuje. Na przyszłość będzie mądrzejsza. W co wątpię...Ale niech jej będzie.
Potem pęd od punktu do punktu, załatwianie, kupowanie, oglądanie..
Wiem już, że są dwa miejsca, do których nie można jej wpuszczać. Sklepy i hurtownie z materiałami biurowymi i sklepy i hurtownie pasmanteryjne..
Mówię Wam! Jakaś totalna masakra. Ślinotok, wariactwo totalne, wyciągnąć jej się nie da. Nigdy w życiu więcej z nią tam nie pójdę. Chociaż pomyślę, bo przydałby jej się zdrowy rozsądek.
A jeszcze chodzić nie umie. Niby na szpilkach nie umie, że na płaskim to wygodnie. Co z tego? Na płaskim szła. Karton przed sobą to już pod nogi nie patrzy. I co z tego, że był próg? Jak walnęła na kolana, to mówię Wam, huknęło tak, że świat się zatrzymał. I jeszcze zastanawiała się: ratować karton, czy siebie? W sumie zgniotła karton (jakie szczęście, że to miękkie było, a nie jakieś noże), stłukła kolana i dostała głupawki. Dobrze, że spodni nie podarła, ofiara jedna.
A teraz siedzi i dzierga. Jakaś mania ją opętała. Trzeba ją ratować!
Na dziś:
Queen - I Want It All
Buhahahahahah, świruska normalnie z niej :)
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała...Świruska, niebezpieczna dla otoczenia, a przed wszystkim siebie.
UsuńTrzeba jej pilnować.
Wyrazy zazdrości z powodu budzika.
OdpowiedzUsuńMa tak od zawsze:)
Usuńa ktoś Ty jest, co tej szalonej towarzyszysz? :) ... a chodzenie na płaskim wcale nie jest łatwiejsze...
OdpowiedzUsuńZdrowy Rozsądek.
UsuńNie no, jest, ale pole widzenia se zasłoniła i myślała, że płynie w powietrzu. Zetknięcie z ziemią było cokolwiek twarde.
Swietny post, bo rozbawia, nawet ten upadek dobry byl. No wlasnie jak to jest, zawsze myslalam ze chodzenie na plaskim jest bezpieczniejsze, a to nieprawda i znowu moja mama miala racje, kiedy mowila ze ona nie umie chodzic na plaskim, nawet kapcie miala jak pochylnia. Teresa
OdpowiedzUsuńTak, miał rozbawić :) A upadek, cóż, skutki odczuwalne dzisiaj :)
UsuńNatomiast zawrotów głowy dostaję nawet przymierzając szpilki. O chodzeniu mowy nie ma w tym przypadku. :)
Pozdrawiam :)
kto mówi??
OdpowiedzUsuńZdrowy Rozsądek. Ktoś musi pilnować włości. A że sobie popiszę paszkwile na właścicielkę...;)
UsuńJak to dobrze, że zakręceni są wsród nas ;)
OdpowiedzUsuńCo najmniej jak świderki z automatu. Pewnie, że dobrze:)
UsuńPrzepraszam, to o mnie? Oj... tak jakoś... ej, tak jakoś...
OdpowiedzUsuńCholera, jak dobrze,że sama na tym świecie nie jestem, są inne , podobne!
Buziaki!
No proszę...Znów nie jestem oryginalna...;)
UsuńBuziaki:*
ja Natti znakomicie rozumiem i nie wyrażam zgody na satyrę gdy codzienne życie tak wrednie atakuje.
OdpowiedzUsuńkomentowała Gryzmolinda a kto zacz pościł???????
To że życie wredne to ja też wiem, ale jakem Zdrowy Rozsądek, albo może Wredny raczej, zamierzam się porządzić i popaszkwilić.
Usuń;)
mam obawy, co do tego, czy Tę istotę można jakoś uratować :D niektóre przypadki są nieuleczalne, ale może to i dobrze. świat weselszy przez to jest :)))
OdpowiedzUsuńMyślisz? Że jak sobie te kolana poobija, albo lata po hurtowni i dostaje zawału z okazji tylu cudowności to jest dobrze? W sumie może i racja, ale trochę Zdrowego Rozsądku by się przydało :>
UsuńA co dzierga?
OdpowiedzUsuńA takie różne..myśli, że sprzeda :)
Usuńło matko.. dobrze, że tylko kolana stłukła... może na drugi raz będzie pod nogi paczeć! pilnuj jej tam zdrowy rozsądku żeby jeszcze łba gdzie nie rozbiła! :))))
OdpowiedzUsuńMało brakło, gdyby nie amortyzacja kartonem. Normalnie tyle z nią roboty, że z dziećmi tyle nie ma!
Usuń:)))))