Śmiałam się z Frytki! Śmiałam, że o synu zapomniała!
Kpiłam z tego, że może jeszcze zapomni się ubrać.
Pamiętajcie!!! Przysłowia mądrością narodu!
Teraz nastąpi bicie się w piersi (chociaż wolałabym nie).
Bo ja też zapomniałam o synu. Znaczy częściowo. Wczoraj.
Dziecko zachciało parówki na kolację. Proszę bardzo! Wsadziłam na talerzu do mikrofalówki i...
Brzdękło, co miało nie brzdęknąć. Mikrofalówka działa przecież. Ale kogo to obchodzi. Znaczy mnie nie obeszło, bo głowa myślami zupełnie w innej części domu, mianowicie w miejscu, gdzie komputer stoi, a ja oglądałam inspirujące rzeczy, a także... gadałam jednocześnie na dwa okienka, plus ... plus jeszcze inne plusy, dwie przeglądarki i takie tam.
W każdym razie, czas na kolację jeszcze był, mało przytomnie zapytałam Młodego, czy zje kanapki na kolację, więc zrobił je sobie sam, bo tak lubi. Ja zrobiłam mu tylko herbatę, po czym udałam się ponownie do warsztatu (tego miejsca z komputerem), gdzie biurko zastawione jest mnóstwem fajnych rzeczy i klawiaturą, i tyle.
W między czasie musiałam pogonić Młodego do mycia, ubierania się w piżamę, zgaszenia światła, bo namiętnie czyta wieczorami, rankami i w dzień (ostatnio Pchłę Szachrajkę), po czym dokonawszy tych czynności, oddałam się różnym pracom, łącznie z rozmowami sieciowymi.
Później poszłam spać, sny miałam piękne...hehhhh...ale nie o snach miało być. Wstałam rano, Młody po porannej lekturze zażądał musli z mlekiem, które to podgrzewam mu w mikrofali.
Jakże się zdziwiłam, kiedy znalazłam w niej talerzyk z...parówkami. Do zostawiania w środku kubków z mlekiem tendencję ma raczej Kudłata i już chciałam dziewczę obudzić, kiedy przez głowę mi przeszła myśl: to przecież ja!
Jako żywo przed oczami stanął mi odjeżdżający samochód Frytki i jej syn ze zdziwieniem w oczach...
Chyba zrobiłam się czerwona i chciałam to ukryć przed światem, ale w sumie czemuż nie sprzedać swego przypadku dalej? A nuż ktoś się zaśmieje i klątwa pójdzie dalej!
Na dziś:
Obywatel G.C. - Przyznaję się do winy
Znów nie wchodzi film. Częstujcie się linkiem.
Ciechowski niezmiennie, zawsze, na każdą okazję...
ha ha ha, brawo :) ... a jak myślisz, że ta klątwa to się przez internet roznosi, od śmiania?... w sumie, jak mówi stare przysłowie pszczół; "nie śmiej się dziadku z czyjegoś przypadku..." i tak dalej :)
OdpowiedzUsuńNo własnie! Nie śmiej się! Bo wróci i się zapętlimy. Ale jakieś badania trzeba przeprowadzić, naukowe. Statystykę zaprząc i inne takie. Zobaczymy czy to zwyczajna skleroza, rozkojarzenie, czy też zły urok.
Usuńja Ci mówię, że rozkojarzenie, wiosna i te sprawy, na pewno :) ... no bo przecież nie zwyczajna skleroza?... My, takie nadzwyczajne i coś tak pospolitego?... no weź :)
UsuńW sumie racja..jaka skleroza? Kto to jest skleroza? Ja nie znam, a Ty? Nie zapraszałam :D
UsuńAle przecież Młody się nie śmiał, więc dlaczego o swoich parówkach zapomniał?? Śmiem twierdzić, żę w wyniku zagonienia go do tak wielu czynności chłopak się zestresował i w ogóle kolacji nie jadł. A to oooooo to już wiesz zakrawa na nadużycie władzy domowej, a to karalne jest ooo!!
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie przyznaję się do żadnej nadużytej władzy domowej! On czyta książki i sam zakręcony jest :) Jak słoik.
UsuńKolację dostał, znaczy zrobił sobie ulubione kanapki z marmoladą. A czynności nastąpiły po kanapkach, więc proszę tu na mnie nie zganiać!
Ha!! Plączesz się w zeznaniach !! Dziecię zawołało parówki, a Ty mu później na siłę wcisnęłaś kanapki, widać bało się zaprotestować i ponowić prośbę o parówki. Jest zastraszone !!
UsuńRaczej z głową w książce. To ja jestem zastraszona!!!
UsuńTaaa jasne i w wyniku zastraszenia cudne sny masz, no ja też bym tak chciał być zastraszany !!
UsuńA kto powiedział, że nie możesz? To się zastrasz!
UsuńAaa w takim razie sama się zastraszasz?? I potem masz cudne sny, hmmm powiedz co bierzesz :)
UsuńŻycie nie na poważnie :) W dużych dawkach. Plus do tego różne plusy dodatnie, oraz rozmowy online i gotowe :D
UsuńMoja mikrofalówka drze się co kilkanaście sekund do skutku. Nie da się czegoś nie wyjąć, chyba, że ktoś jest głuchy jak pień.
OdpowiedzUsuńTeż taką miałam kiedyś. Teraz mam taką tylko co robi brzdęk jeden raz. Więc czasem coś nocuje w niej :) najczęściej kubki Kudłatej :)
Usuńhahahaha
OdpowiedzUsuńgrunt, że dziecko głodne nie chodziło ;)
taki wybór paróweczki, kanapeczki ;)
Taaaak, wybór, hehe. Ciekawe czy sobie przypomni, bo on tak lubi za kilka dni przypomnieć sobie co kto mówił, robił, albo że czegoś mu nie dałam :>
UsuńRozumiem, że puściłaś parówki w obieg, tzn. pogrzałaś raz jeszcze i rano zapodałaś na śniadanko :)
OdpowiedzUsuńHehe, przemilczę :)
UsuńBo Frytka to czarownica i uroki rzuca! Właśnie oberwałaś jakimś odłamkiem ;)
OdpowiedzUsuńNie miała etykietki, ale teraz już wiem, że trzeba się uzbroić! I sprawdzać mikrofalę :>
UsuńNatt to Ty rano nie przeprosilas dziecko ze nie dostal tych parowek na kolacje? Ale jak chlopak taki zaczytany to rozumie ze i on zapomnial o tych parowkach. Teresa
OdpowiedzUsuńOn zadowolony z kanapek był. Więc jakoś mi się upiekło. :) Pozdrawiam.
UsuńNic z tego. Ja , bynajmniej , śmiać się nie zamierzam, bowiem kiedyś zapomniałam własnym o dziecku. Zapomniałam odebrać ją ze szkoły. Na szczęście szybko sobie przypomniałam nim zdążyłam odjechać.Matka Polaka k.... cholera! tak o sobie mówiłam.
OdpowiedzUsuńUfff...ktoś mnie rozumie chociaż :)
UsuńNo luzik, to tylko parówki, a Młody najwidoczniej bardziej miał chęć na kanapki jednak ;o)))
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :)))
UsuńZwal na pełnię księżyca :) Zdarza się zapomnieć i nic to, jeżeli jest to drobnostka... Gorzej, jak się jest lekko ślepawym i się samochód prowadzi... bez okularów, co... mi się zdarzyło wczoraj :) Kilka minut się zastanawiałam, co tak słabo widać? :)
OdpowiedzUsuńDzięki za pocieszenie :)
Usuńnie śmiałam się zaśmiać z Fryty, oj nie śmiałam .Ale, ale pewnego razu wstawiłam rosół w wielkim kotle i zaczęłam biegać po chaupie mej, do sklepiku pobiegłam ,w ogrodowskim troszkę się zasiedziałam , weszłam do mojego ,,warsztatu" i tak na troszeczkę się polożyłam i czułam pieczyste zapewne u sąsiadów , i nawet wędzony dym poczułam i syneczkowie zaczęli mnie tarmosić gdy wrócili do domu , że straż pożarna się nie przebije przez moje krzaczory a chaupa prawie w ogniu.
OdpowiedzUsuńMy matki mamy ciężki żywot , oj ciężki
Stanowczo ciężki!
UsuńTo padła moja teoria z klątwą ...