Ale nie o kotach chciałam.
O dwóch panach, którzy pracowali tak, że aż. Każde przywiezienie piasku w łyżce od spychacza, a było tych razów trzy, kończyło się kilkunastominutowym posiedzeniem na ławeczce. Zupełnie tak, jakby panowie nosili ten piach w workach. Na plecach. Kiedy znudziło mi się patrzenie przez okno w kuchni, poszłam po aparat, wyszłam na balkon i pstryknęłam kilka fotek. A że balkon jest w dość akustycznym miejscu, efekt był piorunujący. Panowie rozejrzeli się i ruszyli do pracy! Nie ma to jak dźwięk migawki!
tu panowie zaczęli się rozglądać :)
I tym sposobem przekonałam się, że media mają jednak siłę.
Poza tym, będąc dzisiaj na Radzie Rodziców, rozmawialiśmy z dyrektorką o stworzeniu klasy sportowej w gimnazjum. Propozycja pani dyrektor była taka: petycja, przedstawiciele i do urzędu do działu oświaty. Na co ja, oczywiście musiałam, bo jakże by inaczej, rzuciłam teatralnym szeptem: a zaraz potem do tvn24, Uwagi, albo innego programu i sprawa załatwiona.
Nie wiem dlaczego niektórzy wokół mnie parsknęli śmiechem.
A jeszcze z poletka szkolnego. Wiecie, że niektórzy rodzice są pokopani? Potrafią wynająć adwokata, żeby walczył z dyrekcją na drodze sądowej o cofnięcie nagany... I to słusznej nagany.
Ludziom się poprzewracało.
Na dziś:
Lady Pank - Kryzysowa narzeczona
Kawał dobrej muzyki.
...i to nie tylko w głowach, ale i w dupach.
OdpowiedzUsuńZostawiłam to w domyśle.
UsuńCo do mnie, jestem zwolenniczką nazywania rzeczy po imieniu :)
UsuńAleż Ty nie życiowa jesteś!! Przycupnęli na chwileczkę odsapnąć, booooo praca nader wyczerpująca przecież jest, a ty od razu fruuu foty i do gazet, ech :)
OdpowiedzUsuńOraz dobrydzionek :)
Ja tylko dałam im do zrozumienia, że są na celowniku...aparatu :)
UsuńWłaśnie, może zostanę paparazzi?
Oraz dzieńdoberek.
No taaaa, ciekawe jakby zareagowali jakby usłyszeli charakterystyczne mlaśnięcie przeładowywanego kałasznikowa haha:)
UsuńNie wiem, ale zapału do pracy nabrali i następne pół godziny bez przerwy pracowali. Może to tak zabrzmiało? W moim aparacie lufa..znaczy obiektyw..długi i dźwięk niczego sobie się niesie :)
UsuńChciałam napisać o ciężkiej pracy fizycznej, ale Desper mnie ubiegł. Nie można się przepracowywać, trza szanować zdrowie, a poza tym trza szanować pracę - nie można kończyć zbyt szybko :)))
OdpowiedzUsuńJak czytam o takich pomysłowych rodzicach, to strasznie się cieszę, że zrezygnowałam z praktyk pedagogicznych. Za mało grzeczna i ulizana jestem, żeby znosić kilka godzin dziennie głupotę rozpuszczonych dzieci (bo nie sądzę, żeby potomstwo tak roszczeniowych ludzi było do rany przyłóż), nie mówiąc już o samych rodzicach. I stanowczo za mało za to płacą.
Taaaak...Właśnie wczoraj Rada Rodziców musiała zaopiniować program pedagoga szkolnego. Jedno mi się tylko cisnęło na usta i nie raz wyrwało: najpierw rodziców wychować, potem zabrać się za dzieci.
Usuńha ha ha, kolejna twarz Natthi, poza szpiegiem i agentką, paparazzi :))) ... "tacy" panowie to się często tak przepracowują, pamiętam jak u mnie blok malowali, to nie dosć, ze zaczynali koło południa, to po jakiś 2-3 godzinach już ich nie było... a w między czasie, ze dwie przerwy, narady i takie tam :)
OdpowiedzUsuńJa się już niczemu nie dziwię. Tak policzyłam, że jak będą w tym tempie wszystkie piaskownice na osiedlu odświeżać, to do września im zejdzie. W sumie praca pewna.
UsuńA tu głupi człowiek, szefowi w myślach czytał, rwał się do ulepszania, zdobywał wiedzę, żeby na pierwszym froncie udzielać informacji, a nie zawalać pytaniami innych. O naiwności!!!!
bo to takie trendy, wziąć adwokata;-) a panowie, gdyby nie to, że sprzęt dosyć nowoczesny, to normalnie alternatywy 4 jak nic;-)
OdpowiedzUsuńTak,ale wiekowo też młodzieniaszki. I już takie nawyki....:)
UsuńKochana się już takich pokopanych rodziców naoglądałam ( w mniejszości, choć corz więcej, niestety...), że mnie nic nie zdziwi już...
OdpowiedzUsuńWiesz, ja się domyślam, że są takie przypadki, ale mimo wszystko mnie to poraża...
UsuńNo więc ja mająca z takimi rodzicami kontakt na co dzień powinnam chodzić jak porażona ;-)
OdpowiedzUsuńNo ale trzeba być twardym, nie "miętkim" ;-)
Może bym się uodporniła, gdybym była nauczycielką..
UsuńPrawie jak w "Dniu świra", o ile dobrze pamiętam.
OdpowiedzUsuńTu więcej takich okazji jest. Tylko głupio mi latać z aparatem po okolicy. A tak z balkonu, pstryk i jest. :)
UsuńA prawnicy się cieszą, bo jak jest klient, to jest zlecenie ;PPP
OdpowiedzUsuńI nie tylko w piaskownicy ludzie udają, że pracują. Niestety.
Taaaak, wiem, w sumie plus jest taki, że prawnicy mają tę pracę. Tylko czemu takie to jednak głupie..
UsuńA z udawaniem masz rację, nie tylko w piaskownicy....
Do takiej roboty też mogłaby z powodzeniem pójść. Ale "bab" nie przyjmują.
OdpowiedzUsuńOraz... Poczekamy, co z tych dzieci rodziców od adwokatów wyrośnie. Przypuszczam, że nic dobrego... Śmiem nawet twierdzić,że coś znacznie gorszego.
:*
Ale to wina rodziców. My siejemy, pielęgnujemy, zbieramy...
UsuńA praca tak, też bym chciała. ale cóż, widocznie tak nie potrafię :)
chachacha!!! to taki standarcik. czasami obserwuję pracę drogowców. pięciu stoi nad dziurą w ziemi i obserwuje, jak szósty kopie. może myślą, że jest mu potrzebne wsparcie psychiczne :DDD
OdpowiedzUsuńPewnie tak. To w końcu ważne, żeby te drogi za dobre nie były, wiesz ilu straciłoby pracę? :)) A tak nadzoruje pięciu, każdy ma swoje zdanie, ten w dziurze nie wie co robić i biznes się kręci :)
Usuńpanowie systematycznie pracowali analizując układanie się piasku w piasku .Nie można chaotycznie wykonywać tak analitycznej pracy.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi jedynie dzieci snobistycznych ludzi .Kiedyś przecież szklany kosz pęknie i dziecko owieje wiatr ciężkiej rzeczywistości.
oj na petycjach się nie skończy bo to i nowa rozpiska zajęć , nowi nauczyciele specjaliści , wymagania medyczne w szkole czyli piguła i dochtorek ....się uzbiera , się uzbiera
Się domyślam. Ale dzieciarnia jest jedną z najlepszych, a szkoła mistrzostwa jest po drugiej stronie miasta - jakieś 1,5 godziny drogi. Więc rodzice walczą. I dobrze.
UsuńA co do tej analitycznej pracy...zagięłaś mnie, no! Jak to człowiek mało wie. Ja myślałam, że łopata i z głowy, a tu wyższa szkoła jazdy. No to teraz wiem! :D
szklany KLOSZ miało być
OdpowiedzUsuńKlosz, czy kosz, jak pęknie to i tak będzie wiało :) Tą ciężką rzeczywistością :)))
UsuńNatt , panienka jego mac, faktycznie mogłam wystraszonemu facetowi zabrać to co jego .Samochód stał pod posesją.Ale jeżeli tak, to sama Powiedz czy nie jełop kompletny?
OdpowiedzUsuńNo kompletny :))) Ale mówię Ci, przed oczami stanęła mi scenka: facet się wypakowuje...
UsuńKij tam, ważne, że zdążyłaś :DDD