czwartek, 18 kwietnia 2013

[156] Nudny tekst o dzieciach

Tak jak z odchudzaniem i ogródkami, tak wyroiło postów o dzieciach i konsekwencjach wychowywania.
Idę z prądem, czasem dla odpoczynku daję się ponieść.
Dzieci są różne. Jedne mają nadmiar energii, inne wręcz odwrotnie. Jedne są ułożone i grzeczne, inne mają milion pomysłów na godzinę i buzie im się nie zamykają.
Definicja dziecka niegrzecznego? Nie wiem. Z góry ostrzegam. Czy jest nim takie, które lata, krzyczy i zwyczajnie wytraca energię? Nie wiem. Czy takie, które zanurzone we własnym świecie nie zwraca uwagi na polecenia rodziców? Nie wiem. Czy takie, które ma w nosie rodzicielskie upominanie? Tego też nie wiem. Dla mnie niegrzeczne jest takie, którego nikt nie uczy, jak powinno się zachować. Co wolno, a czego nie.
Według mnie to wina rodziców.
Dziecko jest człowiekiem i jak do człowieka należy się odnosić. Nie jak do naszej własności. Musi znać konsekwencje i ponosić kary. I bynajmniej nie mówię o laniu. Choć czasem, wierzcie mi, moja bezsilność sięga zenitu i mam ochotę pierdyknąć w przemądrzały łeb. Tyle, że przemądrzały jest przez mnie. Było gówniarza uczyć? To teraz mam.
Ale nie jest niegrzeczny. Czasem zamarudzi przy ubieraniu i jak mnie szlag trafia to wrzasnę. Czasem ma długie ruchy, a tu trzeba lecieć, to też muszę pogonić. Czasem strzeli focha, że tak szybko po niego przyszłam. Ale nie robi mi scen w sklepie, że coś chce. Nigdy w życiu nie miałam problemu z wytłumaczeniem dlaczego mu nie kupię tego czy tamtego. Zawsze się pilnuje i zadaje milion pytań.
Młody miał w przedszkolu kumpla. Trzymali się razem: Młody ułożony, słuchający, grzeczny i poważny, kumpel - problemy z wymową, bardzo poważne, a ponieważ nikt go nie rozumiał, wściekał się i lał inne dzieci, nie słuchał pani i każda sytuacja była dla niego stresowa. Ale Młody z nim rozmawiał. Rozumiał jego półsłowa, dźwięki jakie wydawał, bronił. Kiedyś na podwórku kupiłam im lody. Patrzę, kumpel papierek sru na ziemię, butelkę po piciu tak samo. Zawołałam chłopięta i mówię: pamiętacie zajęcia o ochronie środowiska? I potoczyła się opowieść. Bez wskazywania: TY RZUCIŁEŚ MASZ PODNIEŚĆ. Chłopaki na zmianę mówili co pamiętają. I w końcu kumpel wstał, podniósł butelkę, papierek, i jeszcze dodatkowe inne i wrzucił do kosza.  Może miałam więcej cierpliwości i czasu. Może mi się chciało. Ale tak to działa. Nakazy, zakazy i inne sposoby represji, owszem, zadziałają. Chwilowo. Ale można to zrobić inaczej. U tego kumpla miałam posłuch, jak mówiłam, że ma iść, bo mama go woła (na mamę nie reagował) to szedł.
Dlatego nie oburzają mnie dzieciaki jak z Surowych rodziców. Bo to nie ich wina. Pod ścianą ustawiłabym rodziców. Którzy potem piszą w listach, że kochają te dzieci, że chcą, żeby było dobrze. Dlaczego dopiero wtedy? I nie przekonuje mnie wymówka, że nie ma czasu, wszyscy zarobieni, gonitwa za pracą, pieniądzem i przecież wszystko dla tych dzieciaków. Czy naprawdę wszystko? Czy ktoś zapytał czego tak naprawdę te dzieciaki chcą? Oglądałam kilka z tych odcinków, kiedyś tam. I zawsze, ale to zawsze widać było, że oni potrzebują ciepła, miłości, rozmowy o ich problemach, dyskusji jak równy z równym.
Może ten program powinien nazywać się Surowe dzieci? Bo to one są sędziami dla własnych rodziców.

Na dziś:
Turbo - Dorosłe dzieci


84 komentarze:

  1. Natt, napisalas dobrze o dzieciach i mlodziezy, zgadzam sie z Toba, nie rozumie rodzicow co uwazaja ze szkola czy moze wczesniej przedszkole wychowuje ich dzieci a oni sa zupelnie zwolnieni, nawet nie czuja sie zeby dac dobry przyklad swoim zachowaniem.
    Tutaj w Australii wedlug mnie przesadzaja ze dzieci wszystko moga, zeby nie mialy stresu, niewiele jest zakazow a duzo wolno, ale ogolnie dzieciaki sa ok. Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, nie rozumiem idei: wszystko wolno. I to, że nie mają stresu w wieku dziecięcym i młodzieżowym, nie znaczy, że go nie będą miały w dwójnasób w wieku dorosłym, bo zycie samodzielne rozpieszczać nie będzie. Pozdrawiam Cię serdecznie Teresko :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ja też! :)

      Usuń
    2. Ostrzegłam na wstępie! Trzeba było nie czytać :)

      Usuń
    3. Więcej nie będę, ślubuję uroczyście.

      Usuń
    4. To Ty kilka razy czytasz jeden post? Twardzielka :>

      Usuń
    5. Bywa, bywa... Czasem mi ktoś miód na serce wyleje swoim tekstem i wtedy wracam do niego po kilka lub kilkanaście razy.

      Usuń
    6. A chyba że tak. Może jakimś szyfrem ostrzegać Cię będę, żebyś nie czytała, bo temat nie dla Ciebie?

      Usuń
    7. Nie, dziękuję - jeszcze się we mnie telepią resztki przytomności i póki co, jestem w stanie sama dokonać wyboru :)

      Usuń
    8. No dobrze, ja tylko nie chciałam, żebyś się męczyła :)

      Usuń
  3. czym skorupka za młodu, stare mądre przysłowie, bardzo narzekamy na nasza młodzież, ale młodzież jest taka jaką wychowali rodzice, nikt obcy tak naprawdę nam dziecka nie wychowa.. pod jednym z postów napisałam, że nie mogłabym być nauczycielem bo albo palma, albo kałach.. ale nie przez dzieci, bo dzieci to taki produkt już częściowo uformowany, który do szkoły odstawiają rodzice ze swoimi mądrościami.. kiedyś tak można było się starać dziecku coś przekazać, nauczyć w szkole, obecnie rodzice związują ręce, na dodatek prezentując pozę roszczeniową.. tak jakby ślepo stojąc po stronie dziecka starali się nadrobić swoje zaniedbania.. dlatego podziwiam ludzi którzy starają się ogarniać to towarzystwo w placówkach, i wiem, że bez powołania nie ma mocnych.. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nauczyciele, nie wszyscy też, ale to inna sprawa, starają się jak mogą. Ale to nie do nich należy wyłożyć dzieciom zasady i nauczyć ich respektowania tych zasad. Więc wracamy do konkluzji: wina rodziców.

      Usuń
  4. wiesz ja zawsze mówię głośno, że wolę najgorsze dzieci niż ich rodziców!! Jazzu ja ogarniam to towarzystwo))))))))))))
    i właśnie miałam wczoraj rodziców u dyrekcji mej na skargę))))))
    na mnie))) no cóż i tak bywa hehehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, że ogarniasz, Twoje powołanie emanuje z najmniejszej komóreczki;-)

      Usuń
    2. Otóż własnie, rodzice są głównym powodem dla którego świat narzeka na dzieci. A to przecież taki łatwy materiał do formowania! Tylko trzeba tego chcieć :)
      Chylę czoła przed Tobą T., mam nadzieję sama troszkę się zaangażować w działania plastyczne z dzieciarnią, ale wszystko w swoim czasie.
      Buziak:*

      Usuń
    3. Ty tak nie chylaj czoła Nat)))bo ja podła baba jestem )))) bardzo i nadpobudliwa!!
      ściskam

      Usuń
    4. Ale wiesz, że takich nauczycieli i opiekunów na różnych zajęciach bardzo lubiłam? Większy posłuch i respekt, oraz wzór do naśladowania. Bardzo nie lubię rozmemłanych i przesłodzonych. :)
      :*

      Usuń
  5. przyznam że raz jedyny w dupsko dostał pierworodny , ale to bardziej na ocknięcie się , a było tak :
    moje dzieciaki nigdy nie histeryzowały , zapewne z braku potrzeby .Ale , ale gdy pierworodny miał dwa lata , jego roczny brat trafił do szpitala .Listopad , mokro , zimno wracam z pierworodnym ze spaceru a ten fik na glebę i japę wydziera że chce liść z drzewa .Nic nie pomagało i prośby i groźby.wpieniona byłam na maksa , wzięłam krasnala pod pachę i zaniosłam do domu .Przytulony do misia brata usnął. Wieczorem zaczął walić w drzwi wyjściowe , a gdy nie było reakcji klasyka histerii , czyli leżenie, kopanie i darcie japy.wtedy dostał jedynego w życiu klapa .wcześniej nie chciał nic do nas mówić , a gdy dostał , zaskoczony oznajmił : ma DUDICZKA ( niema DUDICZKA CZYLI BRATA).
    Natomiast program ,, surowi rodzice " jest nakręcony przez idiotę we mgle . Same absurdy , same nie realne zachowania . Rodzice nie sprawdzeni i nie przygotowani . Przez tydzień nie można zrobić nic dokładnie- to jest bardzo długi etap .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmmm...nie wiem czy się przyznać. Kudłata miała ze mną źle. Powielałam schemat mojej matki. Ale przyszło opamiętanie, zrozumienie WŁASNYCH problemów i zaniechanie złych zachowań. Jestem z tego dumna i blada, bo wiem ile krzywdy zaznała. Młody dostał jednego klapsa, zrobił oczy jak spodki i zapytał dlaczego go uderzyłam. Wyjaśniłam mu swoją niemoc i jego zachowanie, po czym oboje się przeprosiliśmy.
      Samego programu nie śledzę. Gdzieś w pierwszej serii chyba obejrzałam ze 3 odcinki. A to tylko dlatego, że Kudłata podjęła temat. I też był to przyczynek do rozmowy na temat stosunków rodzinnych. Nie lubię programów, które nic nie wnoszą dla większości społeczeństwa. Bo przypuszczam, że większość ludzi mówi: jakie te dzieciaki straszne, dobrze, że moje są inne. Nikt nie widzi problemu głębiej. I dodatkowo jak mówisz: każdemu wydaje się, że zgłosi się do programu i w tydzień zrobią z dzieci aniołki. Masakra.

      Usuń
  6. Oj dzieci są przeurocze, zwłaszcza cudze płci żeńskiej i jak już mają tak ze 20 lat :)No mogą trochę więcej też mieć :)
    A utworek naprawdę .............. lata mojej młodości ehhhh wspomnień czar :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O takich dzieciach to stanowczo nie rozmawiamy :> Poza tym, niech no tu przyjdzie Frytka, to Cię pogoni, zobaczysz :P
      A utworek, cóż młodość :)

      Usuń
    2. Oj tam no wiesz ja z po prostu wolę tę bardziej starszą nieco młodzież:)Lepiej się dogaduję niż z tymi maluchami, no bo........ tę starszą młodzież też trzeba hmm wychować prawda :)
      Oj tak to prawie taki protest song był!!

      Usuń
    3. Przemilczę, ten wiek :>
      A który z utworów tamtych czasów, nie był protest songiem? To były czasy!

      Usuń
    4. No jak który?? Grupa Bolter i daj mi tę noc, przerabiane przez złośliwych na daj mi w tę noc :)
      A czasy były oj były przeżyj to sam Lombardu cudne !!

      Usuń
    5. ja Ci Desper dam cudze dzieci płci żeńskiej w wieku lat 20-tu!!!... do domu, ino raz, tam pogadamy!!! już ja Cię wychowam i nie będzie to bezstresowe wychowanie :)

      Usuń
    6. Eeee yyyyyy wiesz chodziło o wychowanie młodzieży!! No już lecę lecę :)

      Usuń
    7. Ale Bolter (byłam na koncercie) To nie protest song, ale kultowa muza! Jakby nie patrzeć :)
      Uuuuu, przegwizdaneeeee....

      Usuń
    8. No uuuu wiesz no to mniej kultowa pewnie Papa Dance chyba chociaż też byłem na ich koncercie, kuźwa trza było korzystać jak się trafiał jakikolwiek koncert i się zdobyło bilety :) Teraz to przegwizdane, a po co poleciałaś skarżyć na mnie co??

      Usuń
    9. Jaaaa? Skarżyć????? No co Ty! Ona tak sama! Szlabanu i selekcji nie ma, więc co ja mogę. Ale nie martw się. Anioły Nie-Stróże czuwają:D Porozstawiają po kątach i będzie git.
      Na Papa Dance nie byłam, ale dla mnie, takiego małego szczyla wtedy, to kultowy jednak zespół był :) Bo to wczesna podstawówka była:)

      Usuń
    10. Tak, tak sama, jasne jasne aż tu było słychać ten szept :)

      Usuń
    11. Desper, nikt mi nie musi nic donosić bo ... ja widzę wszystko i nawet jak nie widzę, to widzę... chyba zrozumiałe to dla Ciebie jest?...
      aha, jak już tu jestem, ja kochałam się w Pawle Stasiaku :)

      Usuń
    12. A ja lubiłam Papa Dance z tym, co miał czarny włos.

      Usuń
    13. Ale to nie jest sprawiedliwe ooo!! Widzisz chociaż nie patrzysz, wiesz chociaż nikt Tobie nie mówi i co ja biedny żuczek mam powiedzieć??

      Usuń
    14. nic nie mów, tylko.... wiesz co :)

      Usuń
  7. Masz kochana pełną rację - rodziców do poprawki! Nie uznaję czegoś takiego jak wychowanie bezstresowe. Coś takiego robi tylko krzywdę dzieciom i rodzicom. Dziecko, które wszystko ma, nie umie potem poradzić sobie z odmową. Poza tym, szkoła nie wychowa za nas naszych dzieci. Też tracę czasami cierpliwość, też się rozedrę, niepotrzebnie czasami, też mam czasami za mało czasu dla nich, jednak moje dzieci nie są "bachorami". Nie robią scen (młody próbował tych sztuczek przez chwilę, ale szybko się kapnął, że na nas nie działa ta metoda), nie histeryzują, nie biją (się i innych), mają posłuch. Czy tak będzie zawsze? Nie czarujmy się - na pewno nie. Okres buntu z całą pewnością zaliczymy jeszcze nie raz. Jednak to ode mnie zależy, czym on się skończy. Bo dziecko bierze wzór ze mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. moje dzieci parę klapsów na doopy zarobiły ale bez przesady, raczej starałam się tłumaczyć i rozmawiać... i chyba całkiem nieźle mi poszło to wychowanie... WSZYSTKO zależy od rodziców, tylko i wyłącznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Znowu ściągasz tematy notek od innych blogerów. Napisz w końcu coś od siebie, a może to za trudne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podaj przykład może? A tematy u innych blogerów są opatentowane? Nie wolno swojego zdania na dany temat wyrazić? Jeśli nie to przepraszam bardzo!

      Usuń
    2. elf, praca naukowa od plagiatu różni się tym że w pracy naukowej wskazuje się źródła, jeżeli potrafisz czytać ze zrozumieniem do winieneś dostrzec wskazane na wstępie źródła :)

      Usuń
    3. Desper, temu Elfu nie podoba się nawet, że chodzę na zaprzyjaźnione blogi i lubię muzykę, którą prezentują :) Więc sam rozumiesz:)

      Usuń
    4. Oooo to pewnie Twój anioł niestróż, czyli wqurw jednym słowem :)Ciekawe czy toto (gdyż płci nie znanej jest)cokolwiek pisze :)

      Usuń
    5. W profilu nie ma, więc albo nie umie, albo się ukrywa:)
      Wiesz, jest taki refren u jednej punkowej kapeli. Zresztą cały utwór jest adekwatny:)
      http://www.youtube.com/watch?v=skPjiSzR9n4

      Usuń
    6. Elf, to się nazywa inspiracja! My się tam lubimy czasem natchnąć nawzajem :)

      Usuń
    7. Nati, ja również ściągam - ostatnio niemodnie pisałam o psich kupach, co mi się w oczy (w buty) rzucały i przeszkadzały - podobno nie wolno o tym pisać. O odszczuplaniu się też nie.

      Usuń
    8. dlatego ja następny post napiszę o teściowej... chyba mi wolno, co?... jest tu ktoś, kto pisał o teściowej ostatnio?

      Usuń
    9. Ja pisałam z rok temu - nie wiem, czy tak szybko możesz się powtarzać...

      Usuń
    10. eee, rok temu to ja też pisałam ... wiesz, z teściowymi to się sprawy tak szybko toczą, że mus pisać częściej niż raz do roku :)

      Usuń
    11. Frycia! Masz jak w banku. Następny będzie o teściowej. Ale daj mi prawa autorskie czy coś, żeby się Elf nie czepiał, że zerżnęłam temat :)))

      Oraz ja się zupełnie nie przejmuję:)

      Usuń
    12. zaraz, bo się pogubiłam, to kto pisze tego posta o teściowej, ja, Ty, czy obie?... zresztą, czy to ważne?... niniejszym ogłaszam, że wszystkie prawa autorskie związane z postem o teściowej uroczyście i oficjalnie nadaję Natthimlen... ku chwale ojczyzny!!!

      Usuń
    13. Ta jest! Tylko jak pomyślałam o czym miałabym napisać, to ..mi się odechciało :) To mogę opowiadać przy drinku, bo na trzeźwo ciężko :)

      Usuń
    14. to se zapodamy po flaszce martini, krupnika ( nie myślę tu o zupie..) i sprite'a i... jakoś damy radę, Ty o swojej, ja o swojej.. chociaż mnie to wystarczy tylko wqrw żeby pisać, ale dotrzymam Ci towarzystwa, żeby nie powiedzieli, że do lustra pijesz :)

      Usuń
    15. Strasznie upierdliwy ten elf...

      Usuń
  10. Nat, Ty mądra baba jesteś :):)
    A Frau Be dostanie hercklekotów jak zobaczy, że temat podchwyciłam, bo byłam ostatnio na wycieczce szkolnej z klasą syna mego....ale reszta w poście, tylko nie wiem jeszcze kiedy :)...
    pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. się nie przejmuj, Frau ma mocne serce, wszystkie złe kobiety tak mają :)

      Usuń
    2. Frau już brrrrrr-kneła. Ale ja lojalnie, jolajnie i inaczej też ostrzegłam i w tytule i na początku. Więc sumienie mam czyste :)

      Usuń
    3. Frytko, Frau Be ma wszystko mocne - to tak tytułem uzupełnienia. Zniosę nawet bachoriadę, mimo że z trudem :)

      Usuń
    4. I to Ci się chwali :) Frau :)

      Usuń
    5. ja w Ciebie wierzę Frau... :)

      Usuń
    6. No ba! Powiem więcej: ja sama w siebie wierzę żarliwie!
      :)

      Usuń
    7. Dobra. W sumie racja, bo Was jest więcej.

      Usuń
  11. Fajny masz język na blogu: dosrać, pierdyknąć, g.ówno... To wiele mówi o Tobie, tak trzymaj. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro powtarzasz, niczym się ode mnie nie różnisz :)

      Usuń
    2. Zdaje mi się, że to może być mocno zazdrosna osoba ...

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. i elfa :) ... bo wiesz, Desper, elfy i trolle to jednak odmienne byty były, przynajmniej w bajkach... a na blogach, a szczególnie tu, rzeczywiście stało się to synonimem :)

      Usuń
    2. Zgadza się ignoruj trolle i elfy, do jednego wora je :)

      Usuń
    3. a wór potem do rzeki ... no chyba, że brzydzisz się przemocą, to ewentualnie na wysypisko...

      Usuń
    4. Ale wcześniej kamień do tego wora, wiesz co by pewność była :)

      Usuń
    5. E tam. Niech sobie żyje. W blogosferze. Jak chce sobie poprawić poczucie własnej wartości, to niech próbuje.
      Do tych bajkowych elfów i trollów to mu/jej daleko. Nie ma czym się przejmować.

      Usuń
  13. Zgadzam się z Tobą :) Wina niestety leży po stronie rodziców, bo skąd taki dzieciak ma wiedzieć to, czy tamto, jak rodzic z nim nie rozmawia, bo np. tłumaczy się wiecznym brakiem czasu?
    A prawda jest taka, że jak się chce, to i czas się znajdzie :)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  14. Teksty o dzieciach nie są nudne. I najczęściej nie są o dzieciach jako takich a o... dorosłych. I ich na te dzieci wpływie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Zgadzam się w 100% z tobą!!
    To rodzice w tym zaganianym świecie wybierają dla siebie odpoczynek
    od dzieci, a potem budzą się z ręką w nocniku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciom nie potrzeba wiele. Odrobina zainteresowania. Trochę rozmów. Odpowiadanie na pytania i chwila zabawy. Nie trzeba się"poświęcać". Wystarczy zwolnić...

      Usuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.