piątek, 22 marca 2013

[141] Faza

Glukozę wypiłam. Ledwo przeżyłam. Musiałam powtarzać jak mantrę, że nic mi nie jest, jest mi dobrze, wcale nie jest mi słodko, na pączki nie spojrzę nigdy więcej i naprawdę następnym razem glukozę rozpuszczę w cytrynie. Dwie godziny musiałam siedzieć w przychodni. Skończyłam czytać książkę. Nudziłam się jak mops. W końcu mnie wypuszczono. I to był zasadniczy błąd...
Wróciłam do domu. Okazało się, że Młody zostawił w domu różne potrzebne mu utensylia, do lekcji było jeszcze 20 minut, więc matka wzięła i pognała.. Podziękował mi bardzo, ulga w oczach niewyobrażalna. Zdążyłam zahaczyć o wychowawczynię Kudłatej, która zapytała mnie podstępnie, czy córa nie była od rana w szkole, na co odpowiedziałam, że nie nie było jej. Nie udało jej się mnie zaskoczyć, ale to bardzo fajna kobieta jest, więc problemów nie będzie.
Do szkoły pędziłam jak zwykle, 5 minut, natomiast powrót zajął mi dziesięć razy więcej czasu...Musiałam przystawać, bo nie dość, że nogi mi się plątały, to zwyczajnie nie chciały iść. Raz, że śniegu mnóstwo, gdyż tu się odśnieża tylko parkingi, zaś coś takiego jak chodnik jest pomijane, doprowadza mnie to do szału, nie powiem co o tym myślę. Dwa czułam się jak pijana. Normalnie na fazie. Naprawdę modliłam się, żeby nikt mnie nie zobaczył. Trudno byłoby mi zdać test u amerykańskiego policjanta. ani po prostej, a ni palcem w nos. Prędzej w oko. I od krawężnika do krawężnika. W każdym razie szłam. Albo raczej usiłowałam. Dotarłam do domu i powiedziałam pass. Muszę dojść do siebie, bo ta droga czeka mnie jeszcze raz. I tak nie pojechałam na zdjęcie.
Po kolejnych dwóch godzinach byłam zdolna do życia. Glukoza stwierdziła, że da sobie spokój. Pierwszy raz w życiu tak się czułam. i pierwszy raz w życiu, przepraszam za dalsze stwierdzenie, próbowałam pozytywnym myśleniem zwalczyć, a przynajmniej opóźnić porzyganie się na samą myśl o słodkim.
Potem już było w porządku.

Na dziś:
Shakespears Sister - Hello
Ogromny sentyment..




15 komentarzy:

  1. Nie zazdroszczę... Uf... Dobrze, ,że już czujesz się w porządku!
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  2. a, że tak zapytam wprost, czy gdyby tak ulżyć sobie pawiem, szybciej przejdzie?;-);-);-) ps. ja nie cierpię jak mnie zmula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpawiłabym glukozę i badanie do kitu. Drugi raz bym tego nie przeżyła :> Wolałam wstrzymać :)

      Usuń
    2. aha, no to nie ma zmiłuj, ale ważne, że już pooooooooooo

      Usuń
    3. No po, całe szczęście. Zobaczymy jaki wynik. Bo skoro puściło mnie 4 godziny po...ale nic, będzie wynik, to się będziem konsultować :)

      Usuń
  3. rzygnąć trza było, ulga bezcenna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie mogłam. Drugi raz bym nie dała rady wypić...

      Usuń
  4. no popatrz, odjazd na darmowej glukozie... jakie oszczędności:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze żeby darmowej. Całe 4,50 w aptece! Bo sama sobie musiałam ją kupić, przygotować i przynieść do przychodni! Za własne pieniądze taki dyskomfort. Następnym razem kupię czekoladę. Taniej wyjdzie:>

      Usuń
    2. co to jest marne 4,50 przy cenie martini i sprite'a :)))))

      Usuń
    3. Ale po martini i spricie mnie nie mdli! Nawet kaca nie mam!

      Usuń
  5. Siostry Szekspira:) I ja mam wielki sentyment do tych pań.We mnie budzą się piękne i smutne wspomnienia kiedy słucham "Stay".

    Co do wielkiej ochoty na rzyganie po zaaplikowaniu sobie glukozy to napiszę tylko, wiem co czułaś... paskudne wrażenie.

    trzym się cieplutko, Nathhi..cierpliwości życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, cierpliwości to ja mam całe pokłady, jak węgla na Śląsku:>
      Oraz fcale mnię nie pociesza, że wiesz co ja czułam ;)

      Usuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.