środa, 27 marca 2013

[145] Generalizowanie jest do dupy!

Tu miał być post odnoszący się do mojej filozofii życiowej, oraz do postu Iw. Ale afirmacja życia nastąpi w terminie późniejszym. Jak mi minie.
A dlatego, że chciałam się odnieść do postu Malawiarta. I wcale nie będę miła.
Obsmarowany tam Justin B., absolutnie nie mój ulubieniec, oraz jego fanki, chcę wybronić. A tak! ja słuchająca metalu, punka, alternatywy. Dlaczego?
Już wyjaśniam.
Generalizujemy, kochani moi, a każda generalizacja jest ZŁA, że nasza młodzież, wychowywana przez nas to pokolenie płytkie jak akwen wodny o małym znaczeniu strategicznym. Debile, analfabeci, kretyni, którzy rosną i co oni nam za przyszłość szykują. Pokolenie facebooka, gg i internetu. Książek na oczy nie widzą, nie myślą i jedyne co robią to łykają papkę z netu, amerykanizują się i myślą tylko o swoim wyglądzie, lansie i o tym jak przebrnąć przez budę po najmniejszej linii oporu . No debile!
Nie zgadzam się!
Nie spotkałam na żadnym z Waszych blogów tekstu: moja córka/syn to debil! Nie czyta książek, nie myśli i jedyne co to wpierdala hamburgery!
Za to znajduję mnóstwo opisów świetnych relacji rodzic-dziecko, przeżywamy różne rozterki i problemy naszych dzieci, nie ze wszystkim się zgadzamy, ale żadne z nas nie uzna naszych dzieciaków za pustaki.
A dlaczego?
Skoro ja mam określony gust muzyczny, a moje dziecko swą edukację zaczynało od Ich Troje, to mam nazwać ją debilką? Przecież to szajs nad szajsy! Ale nie! Ja przemogłam swój odruch wymiotny i zawiozłam ją na koncert! Dlaczego? Żeby mogła dzisiaj śmiać się ze mną z tego i mieć swoje wspomnienia. Czy wyśmiałam ją w następnym etapie, kiedy z Ich Troje przerzuciła się na Tokio Hotel? Słuchając tego w samochodzie, bo zawsze grało na życzenie Kudłatej, również czułam, delikatnie mówiąc, niesmak. I gdyby nie to, że jej przeszło, pojechałabym z nią do Łodzi na koncert.
Dlaczego jej nie wyśmiewam? Dlaczego pozwalam jej, i milionom dzieciaków w tym kraju słuchać tego co lubią? Dlaczego nie krzywię się na widok jej koleżanek w różowych ciuchach, mimo, że różowego nie znoszę? Dlaczego pozwalam moim dzieciom szukać swojej drogi?
Bo je kocham.
Bo wychowuję je tak, jak potrafię najlepiej i kiedyś postanowiłam, wyśmiewana przez mojego ojca, że nigdy nie zakwestionuje gustu mojego dziecka, choćby uwielbiało disco polo. Bo ma do tego prawo. Ma prawo żyć tak jak chce. Ja jestem po to, żeby jej to ułatwiać, bądź pokazywać inne możliwości, ale nigdy wyśmiewać.
PONIEWAŻ TOLERUJĘ GUST INNYCH. Nie muszę się z nim zgadzać, nie muszę tego lubić, ale nie zamierzam nikogo wyśmiewać. Ani psioczyć na showbiznes. Ani też twierdzić, że jestem lepsza.

Wracając do koncertu i szaleństwa związanego z J.B.
Wystarczy sięgnąć pamięcią, jak pokolenie naszych rodziców reagowało na koncerty The Beatles i Rolling Stones. Powiecie, że to ambitniejsza muzyka? Ale jakim prawem? Na jakiej podstawie? Kto przyznaje kategorię: to jest ambitne, tamto to gówno?
Nie pokuszę się nigdy o ocenę. Może mi się coś podobać, lub nie. Mam do tego prawo, jak każdy.
I zamiast psioczyć na półgołego Bibera, cieszę się, że te rzesze fanek maja od wczoraj swoje wspomnienia.
Mi nie było dane być na koncercie moich ukochanych zespołów. I tak jak napisałam u Malawiarta - gdybym miała taką możliwość, żeby być na koncertach moich ulubieńców, dzisiaj wspominałabym to z łezką w oku i miałabym to wspomnienie w sercu, głęboko, jak pierwszą miłość.
To, że WYDAJE nam się, że dzisiejsza młodzież to dno i bąbelki, to mamy rację, WYDAJE nam się. Wcale tak nie jest. Dzieciaki, a znam mnóstwo kolegów i koleżanek mojej córki, są świetnymi ludźmi, jeśli z nimi porozmawiać jak równy z równym. Czytają, mają swoje poglądy, wiedzą więcej, niż nam się wydaje. To, że maja komputery i net, a my nie mieliśmy, to stawia ich na z góry straconej pozycji? Bo my musieliśmy więcej wysiłku włożyć w naukę? To co mają powiedzieć ci, którzy nie mieli samochodów i maszyny parowej? Czy to sprawia, że byli mądrzejsi, lepsi? Figa z makiem! Rozmawiam z nimi swobodnie. I nie muszę udawać idiotki! Co za niespodzianka! A to, że nie grają w filharmonii, albo nie są mistrzami w jakiejś dziedzinie? Mają swoje pasje i marzenia. I wiecie co? Te dzieciaki mnie lubią.
Dlaczego?
Bo ich nie oceniam.

Na dziś:
Pet Shop Boys - It's a Sin
To jedni z moich ówczesnych ulubieńców.









62 komentarze:

  1. Natt, proszę, nie zaglądaj mi do głowy... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak tylko troszkę :)))
      Dobrze, że ktoś się ze mną zgadza :))

      Usuń
  2. Ponoć o gustach się nie dyskutuje i każdy niby zna to powiedzenie, ale kiedy przychodzi co do czego, wychodzą czasem niezłe kwiatki. Bieber... Ot, takie chłopiąteczko śpiewające o pierwszej miłości. Gwiazdka jakich wiele, jest na topie, przeminie i nie zostanie po nim śladu. Zupełnie nie wiem skąd ten jad, jaki można było znaleźć w sieci przed i po koncercie. Żeby piany dostawać na samą wzmiankę o nim? Ludzie chyba mają strasznie szare i nijakie życie, że tak się tym podniecają :)))

    Tylko jedno mnie smuci. Na forach widziałam całkiem sporo wypowiedzi typu "Ale szit! Przyjechałby Slayer, Antrax" itp. Przez tyle lat uważałam, że miłośnicy tzw. ciężkiej muzyki cechują się dużą tolerancją, bo sami odstają od masówki słuchającej tego co modne i pewnie nieraz doświadczyli słownej lub niewerbalnej krytyki. A tu w sumie są tacy sami jak ci, którzy wyśmiewają wszelką inność. Żeby nie było, że uogólniam - nie wszyscy, tylko te czarne (o ironio) owce. Sama byłam na koncercie Slayera, ale byłam też na Vavamuffin i jeśli taki thru metal nazwie mnie pozerem, może mi naskoczyć na pędzel ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Natt, popieram Cię w całej rozciągłości...słuchacze ambitnej muzyki to wartość narodu, a ci od komerchy typu Lady Gaga, czy wspomniany JB to grzmoty??? To ja byłam sobie takim grzmotem w latach '80 uwielbiając Back Street Boys, a teraz już jestem oki, bo lubię Marię Peszek czy Smolika?? sorry, ale nie nadążam za tym tokiem rozumowania...chociaż grzmot nie jestem, chyba...no chyba, że pan X czy Y stwierdzi, że Ci od Peszek to dewianci i schizole :)więc z myśleniem na bakier :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy z nas,KAŻDY ma jakąś przeszłość,okres poznawania,wartościowania i wyborów. Ale to nie znaczy,że jest matołem. I nie wiem czemu dorośli odsądzają innych od czci i rozumu,bo lubią co innego niż oni.
      Ty Grzmocie! Pozdrowienia od dewiantki :))))

      Usuń
  4. Dzięki Kobieto, za wyprostowanie lekko skrzywionego kręgosłupa moralnego. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak? To tylko zasada: żyj i pozwól żyć innym.
      A polecam się.

      Usuń
    2. Nie aż tak, ale bibera nie trawię. Po prostu.
      "Zapomniał wół jak cielęciem był" też pasuje. ;)

      Usuń
    3. Ja też go nie trawię, ale innym pozwalam:)

      Usuń
  5. Naj sam pierw jak mawia moja sąsiadka, to cieszę się nad wyraz, że udało mi się wreszcie otworzyć Twoją stronę, po 3 dniach prób. Dzięki blogspocie!
    A po drugie to na muzyce nie znam się absolutnie i jakbyś posłuchała tego, co mam na swojej wysłużonej mptrójce to byś się za łeb chwyciła! Mydło i powidło byle by był intrygujący głos wykonawcy. Stąd nie jestem w stanie zająć stanowiska w dyskusji. Wszak jedno przychodzi mi do głowy, że nieważne czy mowa o muzyce, literaturze czy gotowaniu. Takie podejście jak Twoje wyposaża Twoje dzieci w tolerancję. Na wsio. Przecież dzieci znają Twoją ocenę Ich muzy, a jednocześnie nie krępują się jej słuchać i nie muszą o to walczyć, by kochać swojego idola. Trudno wymyślić lepszą szkołę tolerancji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To blogspot ma wpier..za nieotwieranie się.
      Tak właśnie. Tolerancji nam brak. Nikt nie każe lubić wszystkiego. Ale nie można szykanować kogoś za to, że lubi co insze. Czy to ubiór, wyznanie, kolor skóry, literatura...
      Mptrójką się nie przejmuj. Ja też mam wszystkiego po trochu. I wcale Prońko się nie gryzie z Testamentem, KSU, czy Anią Dąbrowską.

      Usuń
    2. Nie da się wytłumaczyć mej indolencji muzycznej. Ja nawet nie wiem kto do mnie śpiewa w mojej mp3. Ale kto to Prońko to wiem, ale nie lubię;-))))

      Usuń
    3. Ważne, że słuchasz tego, co Ci się podoba, a nie co każą :)

      Usuń
    4. Dzięki za pocieszkę ;-))))

      Usuń
  6. Ta, bo teraz to wszyscy mądrzy, jakże inteligentni, z wyszukanym gustem muzycznym. W życiu nie słyszałam żadnej piosenki tego chłopca, ale doskonale pamiętam jak z moją siostrą siedziałyśmy po nocy mając 12- 13 lat i nagrywałyśmy na kasety z radia piosenki Modern Talking.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się z Tobą Natthimlen. Dodam tylko ,że nasze dzieci są ok, to inne....
    No, to tak dla porządku, aby zupełnie słodko nie było.
    A muzyka muzyką. Słucham różnych gatunków, chociaż do techno przekonać się nie mogę, ale próbuję.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się nam tylko wydaje,jako rodzicom, że nasze są lepsze. Z tym się nie zgodzę.
      Techno mi też nie wchodzi :)

      Usuń
  8. Hmm, powinienem się odnieść bo czuję się wezwany do odpowiedzi :) Tylko, że w moim poście kompletnie nie chodzi o muzykę...Gdyby o nią chodziło ten post nigdy by nie powstał, ja z gustami nie dyskutuję, choć oczywiście mam o nich własne zdanie. Zaznaczyłem tylko w odniesieniu do pewnej grupy odbiorców, że ta muzyka jest kompletnie nieistotna i bez znaczenia. Bo przecież wystarczy pokazać bieliznę, gołą klatę i jest show i się sprzedaje, więc porównywanie tego ze Stonesami, czy Beatelsami, jest moim zdaniem co najmniej nadużyciem. To po pierwsze. Po drugie nikogo nie nazwałem debilem więc nie wiem kompletnie skąd takie odniesienie, to tak dla jasności i po trzecie w końcu nie można utrwalać w młodzieży przeświadczenia, że coś co jest słabe pod każdym względem - jest super! I to tyle komentarza w tej sprawie, bo widzę, że mój humorystyczny i ironiczny post nieźle Cię wkurzył Natt :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Humorystyczny? No proszę, nie poznałam się. Ale ze mnie idiotka,wychowana na boysbandach,rozhisteryzowa, zamerykanizowana,która daje prawo innym żyć po swojemu,lubić co chcą i jeździć na te koncert które chcą. A showbiz? Zawsze taki był,jest i będzie. Niech sobie zarabia nawet na hołej dupie,jak Kosecki,nie tylko na klacie. Ja mu tego nie zabraniam.

      Usuń
  9. brawo Natthi, zgadzam się z Tobą w 100%!!!!... moja Młoda też wychowała się na Ich Troje a teraz nosi czarną koszulkę z logo Linkin Park i buty z ćwiekami, i jest bardzo mądrą dziewczyną :)... czemu dziewczyny słuchające JB nie miałyby wyrosnąć na mądre kobiety?... nie przepadam za Stonesami i poprawcie mnie jeśli się mylę, ale czy Mick (jak wielu innych) też nie pokazywał nagiej klaty (tylko bardziej chuderlawej)? ... ściskam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I naćpaną twarz. No więc o to mi chodzi. Czy to, czego słuchają małolaty determinuje kim i jakim człowiekiem będą? A że Bieber zarabia na swej klacie, niech zarabia.

      Usuń
  10. Uważam, że każdy w życiu ma swojego Biebera i z niego wyrasta, albo nie. Jego sprawa, dopóki nie narzuca miłości do swojego idola.
    Innymi słowy, nie tylko o gustach się nie dyskutuje, czy żyj i pozwól żyć innym, ale także przyzwolenie dane dziecku, na przeżycie każdego etapu po swojemu.
    Przeżyłam Tokio Hotel itp i żyję. Nie narzucałam, pozwalałam na wyrośnięcie z przykrótkich spodenek ;-) Ale dzięki temu mam teraz z kim pogadać ...inteligentnie, co najważniejsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to mi chodzi. Dobrze to ujęłaś: każdy ma swojego Biebera:)))

      Usuń
  11. A niech każdy słucha czego dusza zapragnie, byleby tą swoją melomanią nie dzielił się z sąsiadami, tudzież innymi, którzy jego/jej fascynacji daną muzyką nie podzielają.
    :*
    Poza tym uważam, że dziecko ma prawo próbować, poznawać...(jeżeli to nie zagraża jego życiu i zdrowiu , oczywiście :) )i nie powinno być z powodu swoich zainteresowań wyśmiewane.
    Swoją drogą... Za kogo uważa się ktoś, kto sam sobie daje przyzwolenie na to, żeby wyśmiewać innych?
    :* :)

    OdpowiedzUsuń
  12. też zaczynałaś od Ich Troje?? :))) ja jeszcze wczesniej od Margolci :))
    Sama pamiętam czasy z podstawówki, kiedy kochałam się w Karelu Gocie i Joe Dassin'nie...
    Dziś Juniorka wybiera swoją własną muzykę, która często jest zbieżna z moją :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, przeżyłam Ich Troje :)
      Ja uwielbiałam Banaszak, Prońko, Czerwone Gitary, Sośnicką:)
      Kudłata teraz słucha tego co ja, a ja tego co ona. I jest pełnia porozumienia:)

      Usuń
  13. Pewnie,że wszelkie generalizowanie jest do dupy. Podobnie jak wiara w stereotypy. I jedno i drugie przekłamuje rzeczywistość do wyrzygania.

    I jeszcze cóś... o gustach się nie dyskutuje. Co nie znaczy,że nie mówi, ale się nie ocenia i nie przekonuje do swoich.Tolerancja w takim przypadku bardzo pomaga:)

    mła:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Na muzyczne tematy się nie wypowiadam, gdyż ambitna muzyka to nie moja bajka jest, ku przerażeniu co niektórych oficjalnie przyznaję się do słuchania disco polo, a co dlaczego mam udawać, że nie lubię skoro lubię :) Chociaż z disco polo to zabawne jest, nikt tego nie lubi, a każdy się przy tym dobrze bawi, baa nawet słowa większość zna, ciekawe skąd, chyba, że działa to na zasadzie nienawiści jak w słynnym filmie Sami Swoi "jak się tak napatrzę, napatrzę to taka nienawiść mnie bierze, że och" wiadomo kto to powiedział i jak ta nienawiść się skończyła :) A co do show biznesu, no cóż komercja jest wszechobecna i nie da się jej wyeliminować z dnia codziennego, biznes robi się teraz na wszystkim, na muzyce, ale również na konklawe. Nie da się tego powstrzymać, a należy nauczyć się selekcjonować, wybierać to co dla nas dobre, ale żeby wiedzieć co jest dobre, to trzeba poznać również to mniej dobre, a nawet to zupełnie do doopy. Każdy z nas w dzieciństwie miał swoje fascynacje, które teraz z perspektywy czasu są śmieszne, ale sentyment do nich pozostaje po dziś dzień i nie ważne czy to była muzyka, czy zbieranie etykiet od czekolad. Trzeba z pewnych rzeczy wyrosnąć, a najgorzej jak najmądrzejsi nie pozwalają aby było z czego wyrastać .
    Dzieńdobrybardzo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ja! Skąd wiedziałeś, że zbierałam etykiety od czelolad??
      I zgadzam się w całej rozciągłości. Oraz dzieńdobry :)

      Usuń
    2. Oj no wiesz to wcale nie takie trudne było, wiesz prosta analiza zebranego materiału dowodowego, dedukcja na podstawie szczątkowych informacji no i wniosek prosty był :)

      Usuń
    3. oooo, a ja też zbierałam opakowania po czekoladach... i oczywiście historyjki z gum do żucia :))))

      Usuń
    4. Historyjki po donaldach trzymałam w słoiczku po bobofrucie. Razem ze znaczkami :) A moim największym marzeniem było kupić sobie cały czerwony karton gum :)
      Desper! Zaczynam się bać!

      Usuń
    5. wiesz Natthi, jeśli chodzi o Despera to może powinnaś ... on jest STRASZNIE dobry w te klocki, dosłownie z niczego potrafi uknuć taką teorię, że mucha nie siada :)

      Usuń
    6. Taaa za chwilę wyjdzie na to że dzieci będziecie mną straszyć - jak nie zjesz owsianki to przyjedzie Desper i cię zje uhu uhu!! Spisek knujecie przeciwko mnie !!
      A historyjki z donaldówek to mi służyły jedynie jako środek płatniczy, no właściwie to pożądany element przez innych do wymiany, za inne skarby ;)

      Usuń
    7. Desper, bądź realistą, teraz to dzieci straszy tym, że się im komputer zabierze a nie, że je ktoś zje albo porwie (czasy czarnej wołgi już minęły...) a poza tym, każdy kto Ciebie zobaczy, nie uwierzy, że mógłbyś dużo zjeść... i widzę, że zaradności uczyłeś się od najmłodszych lat :)

      Usuń
    8. Frytka, ja niestrachliwa. Poza tym jestem dobrym śledczym :>
      Desper, moje dzieci owsiankę lubią same z siebie :) , a rację ma Frytka,dzisiejszy środek represji to brak netu :)

      Usuń
    9. A bo ja taki staroświecki jestem wiesz, taki dinozaur już, no cóż :)

      Usuń
    10. To uważaj. Bo reszta kolesi dinozaurów to wiesz, już dawno wyginęła :>

      Usuń
    11. wiem wiem, ale Frytka twierdzi, że warto mnie jeszcze leczyć :)

      Usuń
    12. No to luz:) Niech leczy:D

      Usuń
    13. No tak jakby receptę wypisałem, na jej blogu :)

      Usuń
    14. Tam poczytam jak dorwę kompa, gdyż teraz dysponuję tylko telefonem (terror domowy). Ale jak recepta jest to dobrze ;)

      Usuń
    15. A widzisz trza było Desperem postraszyć - złaź z kompa bo Cię dinozaur Desper zeżre!! Miałabyś kompa na cały dzień :)

      Usuń
    16. Obawiam się, że musiałabym się wtedy zdemaskować. Gdyż przesłuchanie byłoby ciężkie :)

      Usuń
  15. Jesteś nesamowicie mądrą kobietą, Natt. mało kto potrafi wyrobić w sobie takie podejście do gustów innych. Szacun, jak mawiają małolaty :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy tego chcesz, czy nie, istnieje coś takiego jak kultura i zjawisko kulturowe, kultura wysoka i kultura niska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P. S. Gdyby mój komentarz nie był wystarczająco zrozumiały, to wyjaśniam, że odpowiedziałam nim na postawione przez Ciebie w poście pytanie: "Na jakiej podstawie? Kto przyznaje kategorię: to jest ambitne, tamto to gówno?". Od tego są fachowcy, kulturoznawcy, krytycy sztuki. I to, że coś takiego jak kultura istnieje, że kultura wysoka jest elitarna, a niska jest popularna, jest zjawiskiem obiektywnym.

      Usuń
    2. Owszem, jest podział na taka i taka kulturę. Tego nie neguję. Chociaż mogłabym się pokusić. Ale zupełnie nie o to mi chodzi. Chodzi mi o konkretny przykład w muzyce popularnej, masowej, czy, jak chcesz ją nazwać, niskiej. I nie porównuję do Pendereckiego, bo to elitarna muzyka, czy muzyki poważnej, bo też nie każdy jej słucha i lubi.
      Nie zrozumiałaś mnie.

      Usuń
    3. Odniosłam się tylko do tego jednego pytania, nie do reszty postu.

      Usuń
    4. Od siebie dodam tylko tyle, że krytyk, kulturoznawca i każdy fachowiec w dziedzinie sztuki opiera się na subiektywnych wrażeniach. Ile ludzi tyle gustów.

      Usuń
    5. Nieprawda. Kanon to kanon, a gust to gust - zupełnie co innego.

      Usuń
    6. Kanon też ustalony jest przez ludzi o określonych poglądach i gustach.

      Usuń
    7. Kanony są same w sobie. Natomiast przed znawcami i fachowcami chylę czoła.

      Usuń
    8. Może ja się niejasno wyrażam, bo najwyraźniej nie rozumiesz. To nie jest tak, jak sobie wyobrażasz, że określonego dnia o ustalonej godzinie zbiera się rada brodatych starców, którym się nudzi i ustalają normy kulturowe: "no to, panowie, ustalamy, że od 25 kwietnia Seweryn Krajewski to popelina, a Doda - szczyt wyrafinowanego smaku" - bo tak im się podoba. Nie, tak nie jest. Wszystkie składniki kultury są tworem żywym, bo tworzą je ludzie. Prawidłowości zachodzą same, a ich opisem i oceną zajmują się autorytety w danej dziedzinie. I bez względu na to, czy mi się podoba Penderecki, czy nie, czy sikam po nogach na widok różowej spódniczki z cekinami, czy nie, czy stawiam szklane łabędzie na telewizorze, czy nie, to jest to tylko kwestia mojego gustu, która nie ma nic wspólnego z obiektywnym faktem. I nie śmiałabym, nie będąc znawcą, wymachiwać pięściami autorytetom, bo mam dla nich szacunek z racji ich wiedzy.
      Bardziej łopatologicznie nie jestem w stanie Ci tego wytłumaczyć. Albo się ma pojęcie o temacie i się go czuje, albo nie za bardzo się wie, o czym rozmowa.
      Mniejsza o to, przyszłam z życzeniami.
      Wesołych, wypoczynkowych i rozrywkowych świąt!

      Usuń
    9. Nie musisz mi tego tłumaczyć. Bo doskonale rozumiem o co Tobie chodzi. I tak się składa, że zdaję sobie sprawę, że kanon nie powstaje o 16.05 w środę. I zdaję sobie sprawę z czego składa się kultura. Nie wymachuję też autorytetom pięściami, bo nie zgadzam się z ich zdaniem. Nie ujmuję ich wiedzy, nie próbuję zrównać Pendereckiego (biedny facet, ma już czkawkę) z kulturą masową, bo zupełnie nie o to mi chodzi.
      W moim poście nie ma słowa o ogólnie przyjętym kanonie, zatwierdzonym i zaklepanym przez znawców. I nie pytam w nim, wracając do Twojej odpowiedzi na moje pytanie kto określa co jest gównem, gdyż po pierwsze: nie sądzę, żeby autorytety zajmowały się jakoś specjalnie gwiazdkami typu Bieber, chyba tylko w ogólnym zarysie zastanawiając się nad popkulturą, a po drugie: pytam raczej o to, kto decyduje w samej popkulturze, która gwiazdka jest lepsza i fajniejsza.
      I tak z tematu o wyborach młodzieży rozrosło się to komentowanie do dyskusji o kanonach. Tylko po co?
      Wszystkiego najlepszego :)

      Usuń
  17. Myślę, że fenomen spontanicznych fascynacji polega m.in. na tym, że się urzeczywistnia sam, wymykając tzw. ramom/schematom/ect. Każdy z nas musi mieć szansę, by dojrzeć, a odgórne wytyczne, że coś jest "wysokie", a inne "popelinowe", miałkie, bezwartościowe, skutkuje jedynie zbędną interpretacją. Zazdroszczę tym, którzy mogli unaocznić swego idola bez względu na to, czy akurat nucił "Ona tańczy dla mnie" czy zażynał barana w krakowskiej Piwnicy, a może zapodał Bacha, Pendereckiego, Mozarta tudzież innego czarta. Piękne jest przeżywanie muzyki, warto poddać się tej przyjemności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o to mi chodzi. Każdy ma prawo do swojego lubienia. Bez względu na to, co mu się podoba.

      Usuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.