Ale tak serio, jest jak napisałam. Nie lubię lekarzy i unikam, jeśli tylko mogę.
Tylko, że czasem trzeba zadbać i o przyjemne i o pożyteczne. Dzisiaj rozpoczęła się moja krucjata. Poszłam do lekarza z czymś co mi się nie podobało, a jutro muszę jechać na prześwietlenie kręgosłupa. I potem okaże się, czy ortopeda, czy neurolog. Dodatkowo jutro glukoza z samego rana, czego nie znoszę, ale cóż. Wolę to sprawdzić. Na sam widok ilości glukozy, co to mam sobie sama ją rozpuścić i zabrać ze sobą do przychodni robi mi się nie halo. Wolałabym zjeść ze trzy czekolady mlecznej Goplany, tudzież ze dwa pudełka Rondnoir, też by mnie zemdliło, ale przynajmniej przyjemnie. Pamiętam moje poprzednie badanie. Jak się jej, tej glukozy, napiłam to zachciało mi się dwóch rzeczy na raz: spać i oddać śniadanie, którego nie jadłam. Z opresji wyratował mnie samochód, którym dotarłam do domu, po to, żeby walnąć się na chwilę spać i zaraz wracać na kolejne pobranie krwi. Do dzisiaj nie wiem po co wracałam. Nic to. Jutro zobaczymy jak będzie. Na wszelki wypadek wezmę książkę, bo nie wiem ile będę siedzieć, godzinę, czy dwie.
W każdym razie po czterdziestu latach i perpetum mobile zaczęłoby się psuć. Mam nadzieję, że to tylko chwilówka, jakiś bzdet, coś co pokonam szybko i skutecznie.
Żeby było śmiesznie Kudłata idzie jutro na wagary. Może gdzieś się spotkamy w mieście.
Na dziś:
podoba mi się ta wersja. Wokalista przypomina mojego kumpla z podwórka.
Krzywa cukrowa, hmm... A zrobiłaś to, o czym Ci kiedyś pisałam?
OdpowiedzUsuńYyyyyyyyy.......chyba nie:D
UsuńPodejrzewali u mnie kiedyś insulinooporność. Dostawałam metforminę. A potem jakoś tak, wiesz, rozmyło się.
To z oskrzelami? Nie zrobiłam. Ale jak jeszcze wróci to coś to zrobię. Słowo harcerza!
UsuńNo! Patrzaj!
Usuńwitaj w klubie zdrowych inaczej, tak to jest, najpierw długo, długo (jakieś 40 lat...) nic nie boli a potem to... już z górki :))) ... a glukoza, brrrr... trzymaj się ciepło ..
OdpowiedzUsuńJakie z górki! Jakie z górki! To tak tylko,dla tego lekarza :>
UsuńJa to mam chyba mistrza w chodzeniu po lekarzach - w 2011 roku badanie krwi miałam robione uwaga....12 razy!!! No ale to nie moja wina, że konowały nie wpadły, żeby pod kątem boreliozy badać!!!! I badali tę krew cymbały 12 razy i czysta była jak łza...
OdpowiedzUsuńKrzywa cukrowa to mi tylko z czasów ciąż znana...po wypiciu i badaniu pojechałam sobie na pączka :). Ale już wspominałam chyba, że normalna to ja nie jestem, o nie :)
A nie. Pierwsze słyszę :) A to nie wiesz,że do lekarza to najlepiej ze swoją diagnozą?
UsuńCałkiem niedawno miałam to badanie - współczuję;/
OdpowiedzUsuńBuziaki
bleeee, na samą myśl mi niedobrze...
Usuń:*
Ogólnie lekarze mi nie przeszkadzają ;-) Dopóki nie mam z nimi wymyszonego przez organizm kontaktu ;-)
OdpowiedzUsuńA o siebie mus dbać, więc dbaj ;-)
no właśnie ten był wymuszony...dbam, muszę, chcę :)
UsuńSłużba zdrowia jest super, jak sie trzyma ode mnie z daleka> Ostatnio kurowałam sie smam, gdyz zapalenie spojówek nie było zagrożeniem życia ;o))) Powodzenia w walce!
OdpowiedzUsuńja tez lubię z daleka. ale kręgosłupa to ja sobie nie dam rady obejrzeć sama:) I sprawdzić zawartości cukru w cukrze:)
Usuńtrzymam kciuki żeby było ok
OdpowiedzUsuńoby:)
UsuńTy sobie cytrynę ze sobą weź :) i wciśnij do tej glukozy - od razu znośniejsze.
OdpowiedzUsuńza późno...ledwo przeżyłam...
UsuńTo masz na przyszłość wskazówkę - pół cytryny się wciska i wtedy pije :) "piguły" pozwalają.
Usuńno weź, jak po 40latach ma się psuć, nie strasz.. mam fobie na lekarzy;-)
OdpowiedzUsuńNo dobra, może lekko niedomagać :>
Usuńtrzeba mieć zdrowie, żeby chorować... tak myślę....
OdpowiedzUsuńOj taaaak....
Usuń