Za pierwszym razem popełniamy błąd, albo robimy coś dobrego i jest to przypadek, zbieg okoliczności, ale za każdym kolejnym działamy w recydywie, z premedytacją.
Ostatnio rozmyślam na temat miłości. Zakochania. Stanu, przed którym chyba nie uda się uciec. I którego, choćbyśmy chcieli, nie jesteśmy w stanie zdusić. Bo musi się zadziać, żebyśmy zaczęli odmawiać sobie tej przyjemności. Bo to jest przyjemność, prawda? Motyle, myśli, uśmiech na twarzy, permanentny, niezmazywalny, mówiący wszystko, bez słów. Maślane oczy, nieprzespane noce i tęsknotę pomijam, jako oczywistości, aksjomaty. Tyle tytułem wstępu o recydywie.
Rozmyślam o tej miłości w kontekście swoich przeżyć. Potoczyło się jak się potoczyło, nie żałuję, nie jęczę i nie płaczę nad swoim losem. Wręcz przeciwnie. Zostawiłam za sobą wszystko, bo nie warto rozdrapywać ran, chociaż blizny seksowne są, bez dwóch zdań. Tylko tych na duszy nie widać. A przynajmniej nie każdy je zauważy. Zostawiłam za sobą, otrzepałam się z tamtego, jak pies po kąpieli w jeziorze. I mimo, że jest mokry, wlezie do wody ponownie. Bo woda, czy też w tym przypadku miłość, to przecież nic złego.
Pytanie, które mnie dręczy jest takie: czy umiem pokochać kolejny raz? Czy umiem zaufać, tak jak już raz zaufałam? Czy tamto doświadczenie nie rzuca zbyt długiego cienia na moje odczucia teraz?
Na pewno nowe uczucie nie będzie zemstą. Bo na kim? Na sobie mścić się nie będę. Nie będzie też próbą zakrycia czegoś co się jeszcze tli, bo nic się nie tli, wygasło, rozwiane przez czas, myśli i doświadczenia. Odcięłam się. Nie będzie też rozpaczliwym rzutem na taśmę, bo przecież lata lecą.
Chciałabym, żeby było pełne zrozumienia, rozmów, niekończących się gier, podchodów, zdobywania i wspólnego śmiechu.
Inna kwestią jest naturalność. Zastanawiam się, jak pogodzić bycie sobą z wrażeniem, które chcemy wywrzeć na drugiej osobie. Nie lubię udawać kogoś, kim nie jestem. Jeśli się nie maluję, bo chronicznie tego nie lubię, to nie wyskoczę nagle w pełnym makijażu. Jeśli nie noszę spódnic i obcasów, to nie wbiję się w mini i nie założę szpilek. Bo zwyczajnie zabiłabym się na samą myśl. Ale przecież to chyba naturalne, że się zastanawiam, prawda?
No cóż. Pozostaje mi grać intelektem i mieć nadzieję, że nie palnę jakiegoś głupstwa.
A na razie...na razie permanentny uśmiech nie schodzi mi w twarzy..
Na dziś:
Skillet - Monster
Nie nie, nie jest to podkład do tematu. Po prostu zasłuchana jestem, oraz ciągle śmiejemy się z Kudłatą z refrenu, który w naszym wykonaniu brzmi: feel like a hamster..... To jeden z przejawów głupawki :))
"każda miłość jest pierwsza, najwspanialsza najszczersza....." - tak to jakoś chyba szło?... pilnuj tego uśmiechu na twarzy bo to najlepszy kosmetyk :))) i iskierki w oczach też ...
OdpowiedzUsuńIskierki? Masz na myśli te od owsa? ha ha ha
Usuńjak od owsa?!, od jakiego owsa?!... od zakochania :)
Usuńa tak mi się jakoś skojarzyło, tylko faktycznie, tamte nie nazywały się iskierki.. :)
Usuńto kur**ki były, Kobieto, klasykiem poleciałaś :)
UsuńNo widzisz, dodatkowo mi namieszało w głowie :) już wiem, czemu ta młodzież taka szurnięta:>
Usuńa co, My to nie młodzież?... nosz przecież dopiero około 18-tki My som, biorąc pod uwagę stan umysłu a odrzucając doświadczenie :)
UsuńNoooo, co prawda, to prawda:)
UsuńOooooo... znać, że wiosna naprawdę nadciąga!
OdpowiedzUsuńNatt, jestem wszystkimi kończynami za!
P. S.
Właśnie...
...chyba...
...ja...
...no wiesz...
Oj nadciąga, nie ważne ile kilo śniegu za oknem :)
UsuńJa też jestem za!
Kochamy przecież TAKĄ WIOSNĘ, co?
http://www.youtube.com/watch?v=q80BAs4QjQQ
UsuńNo tak:)
UsuńWszystko kocham! Jak leci! :)
UsuńSiostro!
Usuń"Jeśli się nie maluję, bo chronicznie tego nie lubię, to nie wyskoczę nagle w pełnym makijażu. Jeśli nie noszę spódnic i obcasów, to nie wbiję się w mini i nie założę szpilek" - a po co to robić??? dziewczyny bez makijażu, bez obcasów i w mini też są komuś przeznaczone na tym świecie! I pamiętaj "nie jest ładne to co jest ładne, tylko to co się komu podoba!!"
OdpowiedzUsuńTeż prawda:))) Dziękuję :*
UsuńUśmiech to najlepszy kosmetyk...że tak pojadę Frytką;))
OdpowiedzUsuńA poza tym masz w oczach to coś! Sama widziałam;))
Buziole!
Ale wtedy jeszcze nie! Wtedy byłam piekielnie zmęczona i w ogóle :)))
UsuńBuziak:**
no to ja chcę Cię widzieć teraz!
UsuńKurcze, gdybym miała samochód, no:) Ale nie omieszkam się odezwać jak zawitam w Twe strony :D
UsuńCzekam niecierpliwie;))
Usuńłooo matko, cytują mnie, jak jakiegoś wieszcza normalnie :)))))
OdpowiedzUsuńno ba!;))Przyjeżdżaj wieszczu! Muszę się z Tobą napić;))
UsuńKogoś muszą :))))) A że się znasz, to wiesz :))
UsuńA ze mną nie????
UsuńMiśka, Ty napić???? no jak tak, to ja muszę coś wymyślić w takim razie :) właśnie Misia, może Natthi dokoptujemy do towarzystwa, bo dobrze gada też... :)
UsuńJa prowadzę! Pić mogę to, co ostatnio! ;))
UsuńA Nati wie,że ma zaproszenie do mnie, tylko musi najpierw odczarować to miejsce;)Żeby ja nasza piękna gadka nie wkurzała;)
A kierowcy jakiegoś, albo chociaż barmana co by drinka przygotował nie potrzebujecie?? Bo jakby tak, no to ja chętnie :)
UsuńOraz wieczór dobry :)
zdaje mi się, że by się przydał i barman (do serwowania martini ze sprite'm a to robisz bardzo dobrze), i kierowca, bo jak my zaczniemy te drinki spijać to .... nie wiadomo co będzie :))))
Usuńhmm, mam jakieś niejasne wspomnienia ;))
Usuńale czy to znaczy, że w razie jakby co, no wiesz to angaż dostanę?? No to może oprócz tego martini jeszcze jakiegoś innego drinka opanuję co by wymaganiom sprostać:) Autko przygotuję, znaczy zaopatrzę w niezbędne przedmioty :)
Usuńucz się, ucz, a masz tę robotę jak w banku :)
Usuńa to poproszę o przekazanie preferencji w tym zakresie, cos ekstra dorzucę sam od siebie :)
UsuńKomu dorzucisz?;))
Usuńa temu kto chciał będzie:) Reflektujesz??
Usuńa co dorzucisz Desper? :)
UsuńA niespodzianka to będzie :) Dla każdego coś innego :)
UsuńChcę;)
UsuńTak w ciemno??
UsuńMartini ze spritem?? Koniecznie! Ćwicz Desper w odpowiednich proporcjach. Czuję się już zaproszona :DD
UsuńOch proporcje z pewnością będą zachowane, to mam już opanowane, co wyżej potwierdziła Frytka, ale zawsze można spróbować czegoś nowego też :)
UsuńMożna. Chętnie popróbuję :) Byle nazywało się tak, żeby mozna było powtórzyć, po tym martini :>
UsuńA Frytce wierzę bezwarunkowo :))
Oj a czy nazwa jest taka ważna:) Grunt to by smakowało i efekt odpowiedni dawało :) Reszta niech pozostanie tajemnica barmana :)
UsuńNo dobrze, zgoda:))) Niech smakuje, s się nie nazywa :)
UsuńWow, zgoda tak od razu?? No co najmniej podejrzane to jest :)
UsuńKurcze, referencje masz najlepsze z możliwych i jeszcze wątpliwości jakieś? No proszę Cię:)))
UsuńFakt referencje posiadam, co zostało potwierdzone :) Ale taka zgoda bez negocjacji mnie zdziwiła, to co najmniej dziwne, ale z drugiej zaś strony, biorąc pod uwagę treść posta, to bardzkiej zrozumiałe jest :)
UsuńCóż, powiedziałabym za Kudłatą: you don't say Sherlock :))))
UsuńPomijając, że Sherlock idolem moim nie był, to jeszcze z angielskim na bakier jestem :)
UsuńHihihi:)
UsuńOk, niech będzie. Tak, biorąc pod uwagę notkę, można wysnuć przypuszczenie, iż w takim stanie przyjmę wszystko za dobrą monetę :)
Oczywiście bez przesady :) Arizony nie tknę:>
No weź proszę Cię:) Z Arizoną przesadziłaś, to napój koneserów jest !! Oraz nie podejrzewałem, że przyjmujesz wszystko za dobrą monetę, raczej że bardziej zgodna jesteś, w końcu wiosna łagodzi, nie tylko obyczaje :)
UsuńNo dobrze, źle się wyraziłam, zgodna i ugodowa i nigdy nie skazuję nikogo zanim go nie poznam :)
UsuńCo do napoju koneserów, to moja psiapsiółka piła skrycie ze spritem właśnie, na każdej studenckiej imprezie, aż w końcu ją przyłapaliśmy i musiała się podzielić. Nie wiem czy to rzeczona Arizona była, czy inny jakiś specyfik, ale twierdziła, że im gorsze opakowanie, tym lepiej. Ja myślę, że o zawartość siarki szło :)
A jak już poznasz to egzekucję wykonujesz sama czy zlecasz komuś :) A co do Arizony to swego czasu w sklepiku pewien żulik poprosił o napój bogów, zaciekawiony przyglądam się co podaje sprzedawczyni i ..... na ladzie ląduje APACZ :)
UsuńNie no, z moim charakterem, z większością, choć nie wszystkimi, pozostaję w dobrych stosunkach. Do tych na których zapadł wyrok się nie przyznaję.
UsuńApacz. Też dobrze:)
A propos, własnie leci KSU - Jabol punk :))))
UsuńDobra zasada, do niczego się nie przyznawać :) A tych po wyroku, to nawet nie ma co wspominać :) Ze wszystkimi się nie da wypalić fajki pokoju, nawet nie próbuję zresztą :)
UsuńNie da się, szczególnie z niektórymi. Ale co tam. Zresztą ja nie palę :))
UsuńAle ja uważam, że to zmartwienie tych niektórych, nie wiedzą ile tracą, tracą doborowe towarzystwo haha:)
UsuńTracą, aczkolwiek nie moje zmartwienie, że po czasie przyjdzie opamiętanie :) Odwrotu nie ma:) A doborowe towarzystwo będzie doborowsze dzięki temu:)
UsuńW tym względzie jesteśmy zgodni, ich strata, dla nas lepiej bo się oczyszcza atmosfera :) Przy czym, często wówczas do dziecinady dochodzi, jak w przedszkolu, nie gadaj z nim bo ja się z nim nie odzywam, zabawne :)
UsuńTak własnie. Ale zauważyłam inną tendencję w moim osobistym, konkretnym przykładzie. To ze mną wszyscy rozmawiają:) A nie z drugą stroną. To chyba sukces jednak jest. Aczkolwiek nikogo nie namawiałam, nie kusiłam i nie przeciągałam na swoja stronę kolorowszymi zabawkami :)
UsuńKażdy przypadek inny jest, osobiście przestano się do mnie odzywać, gdyż uznano, że za dużo rozmawiam z kimś innym, cóz to też potrafi przeszkadzać :)
UsuńHmmm...to faktycznie przedszkole :) Ale rozumiem, że nie proponujesz fajki, ani pokoju :)
UsuńZostałem oskarżony, osądzony, skazany i wyrok wykonany zaocznie, więc jakiż jest sens proponowania czegokolwiek? Pomijam fakt, że nawet przez myśl mi nie przeszło, aby proponować:)
UsuńRozumiem. W sumie zrobiłam coś podobnego, aczkolwiek z innego powodu, ale to była jedyna możliwość i jedyne rozwiązanie.
UsuńNie przyjęłabym żadnej propozycji :)
do zakochania jeden krok lalallala, kochaj mnie kochaj bądź ze mną bądź lalalla, kocham Cię jak Irlandię lalalla, kochaj mnie, nieprzytomnie jak zapalniczka płomień lalalala, kochaj, kochaj mnie , kocham, kocham, kocham Cie lalalalalla laaaaaaaaaa la la la;-);-);-) bo jo Cie kochom, bo jo Cie kochom, bo jo Cie kochom lalalalalla;-) itd.................
OdpowiedzUsuńNo wiesz, może to usłyszę, a może nie. Się zobaczy :)
UsuńJeszcze mi się tak przypomniało: kocham cię, miłości daj mi znak, kochaj mnie lalalalalala
Usuń:)))))
O, to też, to też :)))
UsuńAle jeszcze: http://www.youtube.com/watch?v=qRbuFUHJVK8
Usuń:))))
A jest tego przeszło więcej... O, Bryan Adams i Phil Collins chociażby...
UsuńGeneralnie jest rzeczą radosną zakochać się wiosną! I trzęsie światem kochanie się latem! Miłości nie zmienią liście opadające jesienią! A uczucia nie zginą gdy mróz przyjdzie zimą!
UsuńZima to tylko się utrwali :)))
UsuńNo bo zimne, jak wiadomo, doskonale utrwala... :D
Usuńhmmm...
OdpowiedzUsuńkiedy to nastąpi, nie będziesz miała żadnych wątpliwości :)))) ani czasu na zastanawianie się.
OdpowiedzUsuńDo czasu, aż odzyskasz rozum. A jeśli to będzie ten, wtedy rozmum nie będzie przeszkadzał :))
A może da się to połączyć:) Rozum i miłość:)
UsuńNo i już chyba tego czasu nie mam...;)
Usuń:)))) wszystko da się połączyć, jeśli się tego chce i jeśli warto. Czego Ci życzę z całego serca i braku czasu też :))))
Usuń