czwartek, 17 stycznia 2013

[110] Klucz

Po raz kolejny przekonałam się, że należy wiedzieć dużo. Ponad przeciętnie. Wiedza chroni tyłek. Wiedza daje nowe możliwości. Trzeba też mieć znajomości, mam na myśli znajomych, co też wiedzą, podpowiedzą, mają wgląda z drugiej strony.
Nigdy nie lubiłam protekcjonizmu, załatwiania po znajomości. Tak się składa, że zawsze załatwiam normalnie. Ale to normalnie bez dodatkowej wiedzy nie zawsze wychodzi.
Pisałam już, że latam po urzędach. I owszem, podpowiedziano mi, że mam sobie załatwić zasiłek rodzinny. Poleciałam jak na skrzydłach, bo ta zawrotna kwota 106 zł na dziecko piechotą nie chodzi. Ale odbiłam się od pani w okienku, ponieważ, uwaga, ciągle mam męża i jego dochody też się liczą. I mam załatwić jego dochody, albo czekać na rozwód. Koniec kropka. Nie ważne, że moja sytuacja jest jaka jest, że nie mieszkam z nim od 1,5 roku, stanowimy rodzinę i tyle. Pani zapomniała jednak chyba doczytać w ustawie, że nie chodzi o papierek, a o faktyczną rodzinę, związek formalny lub nieformalny, prowadzący wspólne gospodarstwo domowe. 
Mam koleżankę, urzędasa, jak się obie śmiejemy, zupełnie gdzie indziej i w innym dziale urzędu w innym mieście. Wyszukała mi tę ustawę, znalazła odpowiednie punkty i powiedziała: doopa w troki i zaiwaniaj załatwiać. A pani w okienku powiedz, żeby się douczyła.
Tak więc jutro idę. Walczyć.
Z drugiej strony zastanawia mnie jedno. Ja wiem, że naiwnością swoją sięgam Everestu. Dlaczego urzędnicy nie informują o możliwościach, o tym co się w danej sytuacji należy, o co można się starać. Ja wiem, że są naciągacze, którzy podjeżdżają po zasiłki mecedesami, albo innymi terenówkami. Wiem, że część z tych, co dostają zasiłek przechleje go pierwszego dnia. Ale ja nie jestem w żadnym z tych worków, ani nie mam merca, ani nie piję.
Dlaczego nie słyszymy z ust urzędników tak prostych rzeczy, które ułatwią życie wszystkim na około. Zrozumiałabym, gdyby to z własnej kieszeni musieli płacić te zasiłki. Albo mieli naprawdę utrudniony podział, ograniczony budżetem. Ale nie mają.
To nie jest żal. To zdziwienie.
Zresztą, każdemu, kto powie, że jestem darmozjadem, który czegoś od państwa żąda, bo mu się należy, zaśmieję się w twarz i powiem, że dopóki dawałam radę, nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby o jakieś zasiłki się starać. Ale jest jak jest.
***

Z innej beczki. Siedzimy sobie z Młodym, ja coś robię, znaczy grzebię w hendmejdzie, on też. Używa moich (!!!)* różnych rzeczy. Dorwał szablon z elipsami i rysuje. Narysował coś, co wyglądało jak Homer z Simpsonów. Więc mówię do niego: O, Homer. Nastąpiła po tym cała wymiana informacji, kto, co jak, nie znam, nie wiem, wiesz, masz koszulkę i temu podobne.
Podpisał obrazek: HOMER.
Po ciszy trwającej trzy sekundy odzywa się w te słowa:
- Jak przetłumaczymy Homer na polski to będzie Domer.
Sekundowa konsternacja i załapanie, a potem wybuch śmiechu. Nieźle to sobie spryciarz wymyślił.
***
Oraz ponieważ nieuchronnie zbliża się 20002, proponuję poćwiczyć zrzuty z ekranu, dopytać się i doszkolić. Chyba, że ktoś nie chce wygrać, to nie zmuszam.
***
* strasznie nie lubię, kiedy ktoś używa MOICH ołówków, MOICH linijek, MOICH długopisów, kredek, papierów, tektur, kleju, wszystkich tych bajerów, tylko MOICH MOICH MOICH!!!!

Na dziś:
Queen - Show Must Go On
Jakiego bym  utworu nie tknęła, niesie ze sobą wspomnienia, uczucia i uśmiech.





31 komentarzy:

  1. Zawsze tak jest w tym porąbanym kraju, że pomoc dostają ci, którzy jej najmniej potrzebują. Ci zaś, którym naprawdę potrzebne to jest, mają wbić zęby w ścianę i sami sobie radzić. Znam to z tej strony, bo kiedyś mój dochód na osobę przekroczył próg do zasiłku rodzinnego o 4 zł i te 46 wtedy złotych zostało mi odebrane (a byłam matką samotnie wychowującą dziecko). Gdyby to było 460 albo 4600 (!) to bym zrozumiała, ale 46? Rzeczywiście, urzędników należałoby czasem wysłać na szkolenia dokształcające, bo nie wiedzą a czynią, a co z tego wychodzi to widać na prawo i lewo. Będę trzymać palce za Ciebie :) A Młody zdradza talent do gry półsłówek i talent językowy... Kłaniam się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaak, człowiek, musi być prawnikiem, lekarzem, nauczycielem, gosposią, krawcową, budowlańcem...
      Trzymaj, przydadzą się.
      Buziaki:*

      Usuń
  2. Hej! O urzędnikach mam takie zdanie, że większość tych, których spotkałam byli niedouczeni, nieżyczliwi,albo najzwyczajniej w świecie leniwi - petent to zło konieczne.

    Ćwiczę zrzuty, ale nie wiem, czy znowu mnie ktoś nie uprzedzi :))

    Też nie lubię, jak ktoś MOJE przybory rusza :) Jak potrzebuje, to niech sobie własny komplet załatwi :)))

    Queen mi się przeżarł, a piosenkę znam na pamięć:)))
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się nie przeżarł. Mogę do wypęku od pierwszej płyty do ostatniej. Każdy utwór. Wybrałam ten, bo "my make-up may be flaking, but my smile, still stays on". To takie o mnie. Chociaż się nie maluję :)
      Z urzędasami walczyć trzeba.
      Maila odbierz :*

      Usuń
  3. No to nie pozwalaj! I już.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weź nie pozwól...Siostrę waliłam po łbie, ale teraz już nie praktykuję...A na każde słowo mają dziesięć argumentów obalających moje NIE.

      Usuń
    2. No to KWARDYM trzeba być, nie MIENTKIM!

      Usuń
    3. Jak masz mientkie serce to musisz mieć twardom dupę, tak mówią.

      Usuń
    4. A nawet kwardom :)

      Usuń
    5. No to ja nie jestem kwarda, może to dlatego :>

      Usuń
    6. Na stóweczkę dlatego :)

      Usuń
  4. Niektórzy tak mają, że mówią tylko to, co muszą. Są "od do", jak od linijki - tej, której nie lubisz pożyczać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale często mają też przykazane nie mówić za dużo, albo tylko wybrane formułki. I to jest przykre. Znajomą zwolnili po powrocie z macierzyńskiego. I dopiero jak zwolnili poinformowali, że mogła przejść na 3/4 etatu, wtedy nie mieliby prawa jej ruszyć, i dziewczyna jest bezrobotna...u nas nie informuje się o prawach. Tylko o obowiązkach.

      Usuń
  5. Tajne przez poufne. Nieuświadomiony petent to może być czysty zysk i mniej pracy przy okazji.Rzadko zdarza się trafić na urzędnika czy urzędniczkę, którzy działają w interesie petentów. Dla większości z nich to uprzykrzone istoty zawracające głowę. Mnie już nie ma kto podkradać moich bajerów. A szkoda. Buziaki serdeczne.

    OdpowiedzUsuń
  6. prawda nie o prawach tylko obowiązkach!!!ciągle pokutuje pani wiesia która podpowie za paczkę kawy, wszędzie trzeba mieć taka panią wiesię, halinkę ...co to za kraj obrzydliwy jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadnych kaw i innych prezentów, w życiu nikomu nic nie dałam w ramach wdzięczności za to, co powinien zrobić w ramach swojej pracy. Ale kraj obrzydliwy, bez dwóch zdań.

      Usuń
  7. No i odsłuchałam Queen - live at Wembley Stadium z 1986. Miód, wino i same skwarki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Muzyczne tło do aktualnego posta the best :) Kurcze,musze poczytać o tych zrzutach bo mam ochote zawalczyć o kolejną nagrode.Ja znam niemiłych i niedoinformowanych urzędasów tylko z opowiadań,bo mam to szczęście,ze zawsze trafiam na miłą i rzetelną obsługe a poza tym zawsze się przygotowuje i wiem na czym stoje,więc może jestem dla nich takim wyzwaniem hahaha!Też sobie załatwiłam zasiłek...aż 180 euro jednorazowo!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jedna z moich koleżanek kiedyś pracowała w ZUS-ie i była źródłem różnych informacji, które pomagały żyć, a o istnieniu których zjadacze chleba zwykli, nie mieli pojęcia. Np pomogła matce jednej z naszych koleżanek informacją dla nas tajną przez poufne, że jak zostaje jedno z małżonków emerytów, bo drugie zmarło, a to znacznie obniżyło poziom życia żyjącego, to mu się należy proporcjonalne wyrównanie (to nie to samo co przejście na emeryturę współmałżonka) Albo przepis o młodych wdowach to też prawda objawiona. Pytałam koleżankę czemu to nie jest powszechna wiedza, wszak to obywatelskie prawa, ale mi wytłumaczyła, że im mniej osób wie tym mniej egzekwuje. Mówiła, że gdyby takiej porady, uświadamiającej obywatela, udzieliła komuś obcemu telefonicznie to by wyleciała z roboty przed 16-tą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczę! Takie urzędnicze zachowanie gwałci moje prawa obywatelskie! Ale się wkurzyłam!!!!!
      Co to przywileje dla znajomków tylko!
      I jak w tej Polsce ma być dobrze!!!!!!!

      Usuń
    2. A przecież udzieliłaby tylko i wyłącznie informacji. I to zgodnej z prawdą, przepisami i legalnej. Paranoja. Rozumiem, że podpowiadałaby jak oszukiwać, to fakt, wypad z roboty.

      Usuń
  10. co do urzędasów to zaszłości prl-owskie, a raczej uzmysłowinie nam, że jednak w takich miejscach prl trwa nadal.. urzędnik uważa że robi łaskę , że w ogóle na nas spojrzy, że raczy nam odpowiedzieć, a w sumie jak coś chcemy to i tak musimy doszkolić się sami... i wydaje mi się, że mimo iż może to być kij dwustronny, należy reagować.. bo rozumiem, że nie każdy wie wszystko, ale miłe słowo, i próba pomocy to już dla petenta bardzo dużo... nie po to idę do jak wychodzi niby fachowca aby usłyszeć nie da się, nie da się.. itd..

    OdpowiedzUsuń
  11. Urzędnicy zazdrośnie strzegą wiedzy, która mogłaby pomóc niejednemu petentowi. Wiem, albowiem starłam się z tym zjawiskiem dwukrotnie.
    Raz znalazł się człowiek, jak Twoja koleżanka, który dopomógł mi swoją urzędniczą wiedzą. Za drugim razem nie pomógł nikt, wszystkiego dowiadywałam się przez jakiś przypadek. Urzędnicy jak widać, to temat rzeka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety. Tak jak mówię, wiedza to klucz do wszystkiego. Ustaw nikt nie czyta, a w dalszym ciągu urzędnik wie lepiej. Niestety.

      Usuń
  12. Dotarł!!!!!! Jest piękny!!!!! Wręcz idealny, dający nadzieję ;o) Oraz Młody jest moim translatorskim idolem ;o***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tej euforii zapomniałam o najważniejszym, dziękuję ;o)

      Usuń
    2. Cieszę się niezmiernie, że się podoba :))))
      Młody mnie powala czasami. Kombinuje jak mamunia:)
      Oraz proszę bardzo :)))

      Usuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.