Jednak zwyciężył mój wrodzony egoizm. Dotyczy on li jedynie (chociaż nie, mam kilka innych egoizmów na stanie) magnetofonu i kaset. Sis coś o tym wie.
Co prawda mój obecny magnetofon to klasyczny jamnior, który dostałam od koleżanki, bo ona już nie słucha, a poza tym ma wieżę, a ja miałam dwa kartony kaset.
Tak.
Dziecko zapytało mnie: jak się to obsługuje?
Pytam: po co to bierzesz?
- Chcę posłuchać klasyki.
Krzyknęłam najpierw: nie wciskaj record!!!!!!!!
Jednak książka poszła na bok, bo MUSIAŁAM pokazać osobiście co ma wciskać, jak i jak wkładać kasetę. Matyldo kochana, chciałam zabrać, schować, oddać gdzieś do depozytu, ukryć....
Dziecko wyciągnęło The Wall i się zaczęło.
- Jak zrobić, żeby leciał trzeci utwór?
- przewinąć i wycelować w utwór
Mina jej świadczyła o, mniejsza o czym świadczyła, ale poczułam się dumna jak paw, pokazałam, wycelowałam idealnie (gdyż pamiętam jeszcze ile trzeba przewinąć, mniej więcej) i mówię:
- kochana, to wyższa szkoła jazdy.
A potem już zabrzmiało wszystko co kocham i mgliste, cudowne, błogie czasy wróciły....
Na dziś:
Lady Pank - Wciąż bardziej obcy
Uwielbiam...
Hahaha:) Wyższa szkoła jazdy - to fakt :) Jamnika kupiłem sobie na targowisku ze stoiska z wystawą sprzętu na polowym łóżku (taki łóżko market - nie dla idiotów :) za pierwszą zarobioną na graniu kasę. To były czasy. Ale mam jeszcze szpulowego Grundiga, a na szpulach Led Zeppelin, Deep Purple, Abba, Stonsi i od mamy ....Julio Iglesias też : Pozdrawiam i wysłałem maila:)
OdpowiedzUsuńMój czerwony Kasprzak stereo niestety umarł. Kaset mam z setkę. A szpulowca miał mój dziadek, nie dawał dotknąć nikomu i nie wiem co się z nim stało, a szkoda, bo były tam moje wyczyny recytatorsko-wokalne.
UsuńDziękuję :)
całe pudło moich kaset (kilkadziesiąt sztuk), przy którejś kolejnej przeprowadzce, wylądowało pod śmietnikiem, teraz żałuję ... radiomagnetofon jeszcze mam ale służy już tylko jako radio... a Lady Pank uwielbiam zawsze i wszędzie :))))
OdpowiedzUsuńNieeeeeeeee, nie pisz proszę takich rzeczy że wyrzuciłaś kasety na śmietnik, bo serce mi krwawi... Ja mam ponad 400 kaset schowane w kotłowni w zbrojonej szafce pod kluczem, żeby komuś nie przyszedł taki pomysł do głowy !!:) Co jakiś czas robię sobie takie retrospekcje muzyczne, wtedy to wszystko wyciągam i taszczę do salonu ku ogólnemu zdziwieniu domowników, chociaż młodzież zaczyna też prosić mnie o klucz do tego przybytku i dzięki Bogu, bo na samej dzisiejszej sieczce daleko nie ujadą :)
UsuńJesoooooooo!!!!! Kobieto!!!!!! Jak tak można!!!!!
UsuńJa tu wszystkie swoje, dmucham i chucham :) A Ty tak na śmietnik...
KOŁO ŚMIETNIKA!!!! ktoś je zaadoptował i pewnie są szczęśliwe :)
UsuńMiejmy nadzieję :> Bo normalnie zgroza!
Usuńnie uwierzysz! dokładnie w święta uświadamialiśmy naszą Młodą jak obsługiwać magnetofon i czym to się je:) wyciągnęliśmy dwie szuflady kaset i przed kilka dni słuchaliśmy muzyki, której w paru przypadkach nie słyszeliśmy od 15 lat! m.in. Floydów:)) najlepsza zabawa była, kiedy wciągnęło nam taśmę - był instruktaż, jak wyciągnąć, jak rozprostować, żeby nie urwać i wio-dalej:))
OdpowiedzUsuńale trafiłaś z tym postem! :)
ołówek i kręcone :)
UsuńJa jeszcze kiedyś to nawet sklejałam, ratowałam, montowałam kasety. Wycinałam te zjechane miejsca, gdzie nic się nie dawało nagrać, bo cały nośnik wytarty.
Ja co jakiś czas robię sobie przesłuchanie, bo mimo, że część mam na płytach to nie to samo co ponagrywane z radia :)
ranyyyy... przewijanie ołówkiem i klejenie... teraz mi się to przypomniało :)
UsuńHihihi:)
UsuńI ja się rozmarzyłam do tych magnetofonów kasetowych, to tych lat młodości, do tej wiecznie młodej muzyki....
OdpowiedzUsuńMój najstarszy jamnik Sanyo ma już 20 lat i na razie sprawuje się nieźle. Miałam kiedyś nawet sporo kaset, ale że nic ciekawego na nich nie było, to i znikły. Młody był jeszcze za młody, potem żeśmy się przerzucili na CD i DVD. Na wszelki wypadek, poza jamniorem, równiez reszta sprzętu ma kieszenie kasetowe. A nuż kiedyś to wróci? Był też kiedyś w domu ZK 140 i gromada taśm, o które żeśmy się z bratem bili. Co się z tym sprzętem stało, nie mam bladego pojęcia...
OdpowiedzUsuńTaki kawał historii:) Fajnie, że jest co wspominać.
UsuńNo, dybanie przy radiu, żeby coś z Minimaxa nagrać. I ten głos Kaczkowskiego...
UsuńTaaaaaak. I Rogowiecki i Beksiński....mmmmm pamiętam...
UsuńI Korneliusz Pacuda, którego, nie wiedzieć czemu, nie znosiłam.
UsuńBo on Country :)
UsuńNawet nie to, dobre country nie jest złe. On coś ma w samym głosie, dźwięk czy co, co momentalnie podnosi mi cisnienie i każe wyłączy miuzik.
UsuńA z rzeczy blisko country jest to
http://www.youtube.com/watch?v=FQL-bcbxbqY
Bardzo nie lubię trzymania niepotrzebnych gratów, więc już nawet zapomniałam, że miałam coś takiego jak kasety i jamnik...
OdpowiedzUsuńE tam. Dla kogo niepotrzebne, dla tego niepotrzebne :P
UsuńJamnik i kasety.. moje wspomnienia z pierwszej komunii;)
OdpowiedzUsuńJa na swój magnetofon musiałam zapierniczać na działce u dziadka całe wakacje...
UsuńDawne, zajebiście dobre czasy. Mieć magnetofon szpulowy, a później na kasety to było coś.... Pamiętam też którąś Gwiazdkę, kiedy dostałam adapter i płytę ABBY.....Kto nie przeżył podobnego nie ma pojęcia co to jest zemdleć z wrażenia;-)))))))))
OdpowiedzUsuń:) Ja nie zemdlałam. Ja sobie musiałam wyharować. A potem upolować w sklepie. Bo przychodziły np. 3 sztuki. Jak ja marzyłam, żeby matka kupiła mi wilgę z katalogu bon prix!!!!!
UsuńNie mam pojęcia co to wilga, ale to musiały być dużo późniejsze czasy.....wówczas, gdy wyszła w Polsce płyta ABBY nikt nie wiedział o istnieniu bon prix
UsuńJasne jasne, wilga to taki magnetofon był.
UsuńCzasów Abby, kiedy wychodziły ich płyty to ja nie pamiętam. U mnie rodzice mieli same Kołobrzegi i inne festiwale, Czerwone Gitary, Skaldów...Z zagranicznych byli Beatelsi, ale niestety znikli byli....
No widzisz! Jakieś 10 lat różnicy, a tak przepaść;-)))) Pierwsza to było chyba Waterloo, a to był 1975 względnie '76 rok. Ojciec użył jakiś nie wyobrażalnych "chodów" by ją kupić. Różnica wieku między nami także wychodzi w tym, co mieli rodzice;-))) U mnie była Koterbska, Filipinki, Wojnicki.... Czerwone gitary, Skaldowie to już bardziej moje niż moich rodziców....ale bez entuzjazmu;-))))))
Usuńkasety mam, skrzętnie spakowane, zabezpieczone i schowane, magnet też jeszcze stoi, ale chyba nie nadaje.. ale sentyment pozostał;-)
OdpowiedzUsuńMoje są w użyciu :) Klasyka ciągnie młode pokolenie:)
Usuńklasykę słucham online;-) bo wszystko inne padło;-)
UsuńNo ja też nie posiadam innego sprzętu w chwili obecnej, oprócz zaanektowanego jamnika i komputera:)
UsuńHey you, out there in the cold,getting lonely, getting old
OdpowiedzUsuńcan you feel me
Ehhhh, muza...
Time...
UsuńHey you :)))) Muza jest najfajniejszym wynalazkiem człowieka :)
UsuńPamiętam doskonale czasy magnetofonów i kaset. I jak mię szlag trafiał gdy któraś się wkręcała i później była najczęściej do wyrzucenia. Oraz pamiętam adapter pt bambino i tak jak Zante miałam płytę Abby Waterloo i byłam strasznie dumna z tego powodu ;-)))
OdpowiedzUsuńEhhhh....wspomnień czas!
Fajne wspomnienia! Uwielbiam :)
UsuńU mnie kasety ze starymi nagraniami stoją spakowane starannie w wielkim pudle. Zarówno te kupne, jaki te nagrywane z radia. Wszystkie. Tylko słuchać nie mam na czym...
OdpowiedzUsuńAle dzięki kasecie odnalazłem zapomniane nagranie. Słuchałem, słuchałem, aż sobie przypomniałem kto i co śpiewa. Oto ono:
http://www.youtube.com/watch?v=mugs3NEpsRs
Ot tak, żeby nie popadło w zapomnienie.
pozdrawiam
Ochhh miałam kasetę Ufo. Ale ją chyba przehandlowałam :D
UsuńJa kasety mam w pudle spakowane. I pamiętam jak się czyściło magnetofon; wata na zapałkę, zapałka z watą w spirytus i się przytykało. I pamiętam czasy gramofonu. I że na nim uwielbiałam słuchać "Piotrusia Pana", "Bolero" Ravela oraz duet polskich pianistów. Miałam też "Piccolo Colo Del Antoniano" (chyba tak się pisze) Niestety, moja mama oddała płyty sąsiadce :(
OdpowiedzUsuńTo miał być adapter ;) Uprasza się o zrozumienie; trzeci dzień przeziębienia.
UsuńTak, czyściło się głowicę i rolki :)
UsuńJa na adapterze słuchałam namiętnie Sośnickiej,Jantar, Giżowskiej i innych tamczesnych, kiedy byłam w pierwszej połowie podstawówki. Później odkryłam trójkę i już wpadłam po uszy :)))
jestem zdecydowanie analogowa i mam oczywiście kartony kaset i jamnoira!!)))nowej generacji jednak!! oraz szpulowy!! i szpule))
OdpowiedzUsuńmam videła dwa i pudła wiełokaset))
no ziomalka hejka))
:))))) no ziomalka:))))
UsuńRelikt przeszłości, do którego nie tylko wracam ale jako, że kaset mam małe pudełko, a magnet nie działał, rok temu kupiłem decka w zajedobrym stanie za zecika na aukcji. Śmiga rewelacyjnie, dźwięk bezszumny. Podjarany niedawno kupiłem też kasetę Madredeus "Ainda", którą już dawno na mp3 miałem. Ale kaseta ma swoją magię, ten magnetyczny dźwięk;)
OdpowiedzUsuńMa magię. W magnetofonie, u mnie przynajmniej, słychać było silniczek :) Te wszystkie zgrzyty nadawały dodatkowy urok:)
UsuńSzkoda,że nie nagrałaś tej sceny instruowania Młodej :) Ja tez mam jeszcze sprzęt na kasety...ale tych drugich brak.Pozbyłam się przy którejś przeprowadzce :/
OdpowiedzUsuńno szkoda, ale to musiałoby być wideo, ponieważ mina była bezcenna:)
UsuńWlaśnie o video mi chodziło :-) Domyslam się miny,bo czasami widuje takie u swoich siostrzeńców "Jak to kiedys nie było komórek i komputerów a telewizja nadawała czarno biały obraz?"
Usuńto to już czasy kamienia łupanego, albo wczesny epoka brązu :) Dla nich oczywiście:)
UsuńMam jeszcze kaseciaki, ale rzadko słucham ... Takie sceny to pewnie będę przeżywać, jak mi kiedyś wnuczka przyjdzie :))), bo kaset też mam sporo!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
To na pewno:)))
UsuńPozdrawiam :)
Mam kilkanaście kaset, których wciąż mogę sobie posłuchać na walkmanie marki Sony, bo jamnika już nie posiadam.
OdpowiedzUsuńLady Pank i Republika były moimi ulubionymi zespołami na przełomie podstawówki i szkoły średniej. Głośno się nie przyznawałam do obu sympatii, gdyż zwolennicy jednego zespołu często gęsto nienawidzili zwolenników tego drugiego ;)
U mnie "republikanie" jakoś nie wdawali się w żadne wojny z innymi. Zresztą tworzyli zgraną grupę, stworzyli autoryzowany fanklub i byli spokojnymi fajnymi ludźmi. Dalej zresztą są:) Inne grupy też jakoś się nie garnęły do walki o swoje:)))) Ja wisiałam pomiędzy:)
UsuńMiałam taki wypasiony walkman Philipsa. Dostałam od kumpla. Ale mi go ukradli w akademiku....A ponieważ był przerobiony i miał specjalną ładowarkę, którą zostawili, obawiam się, że moje cudeńko wylądowało na śmietniku. Niestety.
UsuńAż mi się przypomniało, jak to w podstawówce nagrywałam na kasety hitasy z radia. I jak mi nieraz wciągało taśmę - kręciło się potem kasetą na ołówku czy innym długopisie, żeby nawinąć z powrotem na swoje miejsce :))) Ech, a teraz na jednym maleństwie zmieści się tyle muzyki, że życia zabraknie na słuchanie.
OdpowiedzUsuńPrawda. Ja jeszcze pamiętam problemy w zdobyciu taśmy, np takiego stilonu-60, o 90 już nie mówię nawet. Pamiętam jak ojciec przywiózł ORWO z NRD. Szał i święto.:))
Usuńtaaaa.... za naszych czasów.... nie wierzyłam, że kiedyś to powiem.... :)))
OdpowiedzUsuńtez mam kasety, ale odtwarzacze popsute sa.