środa, 26 grudnia 2012

[100] Uszka wyszły!

Czyli się skończyły. Strasznie mi przykro z tego powodu. Bo jestem ogromną wielbicielką uszek z barszczem. Mogłoby nie być nic innego do jedzenia na święta.
Ale właśnie zapas grzybów drastycznie mi zmalał. Zostało trochę, na sosy, więc szaleć nie będę. A kiedyś był taki rok, że uszek było jak pierników, trzy razy dorabiałam. Bo i grzybów miałam pół szafki. Mogłam sobie pozwolić.
Barszcz też wyszedł mi znakomity. Nie chwaląc się.
I jak to jest, normalnie je się mało. Ja tu też racjonalnie przygotowałam niewiele jedzenia. Nie lubię wyrzucać. Ale wracając do ilości, jem mało. A tu człowiek zje, a za chwilę znów coś by zjadł. Nosz, przecież żołądek nie rozciągnął mi się nagle tak, że jest wielkości wora na prezenty!
A propos prezentów.
Kudłata, wiadomo, zamówiła sobie płytę. Młody zamówił zestaw lego, ale taki, że normalnie Mikołaj musiałby dodatkowe sanie prowadzić w zaprzęgu.
Ale nic. Młody dorwał swój prezent, oczywiście lego. Dostaje je w różnych kombinacjach i konfiguracjach na każdą okazję. Bo ma dzieciak wyobraźnię i zwykle jego budowle nie przypominają nijak tych z instrukcji.
Ale, wracając do tematu, Młody rozpakowuje swój prezent.
Nagle słyszę krzyk.
- Mamo!!!!! Mikołaj przyniósł mi lego!!!!!! To taki zestaw o jakim ZAWSZE MARZYŁEM!!!!!!!
Zaczął skakać po pokoju, ściskać pudełko. W pewnym momencie cisza, patrzę, a broda mu się trzęsie, głowa opuszczona. Podchodzę i pytam co się stało.
- Płaczesz?
Kiwnięcie głową.
- Mamo, ja płaczę ze wzruszenia, bo nigdy nie dostałem wspanialszego prezentu...
Popłakałam się i ja,

***
Siedzę sama. Dzieciaki pojechały. Trochę się wkurzyłam. Nie rozumiem tego człowieka, ale cóż, tak widocznie już musi być. Pokój z nim!
A ponieważ siedzę sama, zabrałam się za moją działalność własnoręczną. Nie nie, lakiery i farby schowane, na razie się za nie nie biorę. Wzięłam się za insze rzeczy. Ale niestety, zepsuła mi się maszyna. Nie to samo co Zośce w jej maszynie i czego nie dała mi naprawić, ale coś innego, niewiadomego, otóż plątała mi się nić na bębenku. Możecie sobie wyobrazić furię ze śrubokrętem, nożyczkami i bociankami (takie kombinerki z długimi szczękami :)). To byłam ja. Klęłam pod nosem, na głos nie wypada. Zrobiłam dwa podejścia do ustrojstwa. W końcu naprawiłam. Jeszcze ją za chwilę podreguluję, ale musiałam ochłonąć i wykończyć te uszka.
I tak sobie puszczam ulubioną muzykę. Jakby kto przyłożył ucho do drzwi, to nie uświadczyłby grzecznych chorałów anielskich.

Na dziś:
Nickelback - Lullaby





23 komentarze:

  1. Dziecko płaczące ze wzruszenia chyba nie zdarza się przesadnie często...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie. Raczej spodziewałam się rozczarowania, że tak mały zestawik dostał. Rozłożył mnie na łopatki..

      Usuń
  2. no powiem szczerze, że ja też nie widziałam płaczącego ze wzruszenia dziecka. No może raz na filmie Król Lew moją Juniorkę :)) Ale nie z prezentu...
    czyli w razie drobnych napraw można po Ciebie dzwonić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można:) A jakże:)
      Pierwszy raz to widziałam, jeśli o prezent chodzi.

      Usuń
  3. hej Nat)) znaczy uszka robisz ernste klasse?)) oraz muszę poczytać dokładniej Twego bloga, bo pewnych rzeczy nie rozumiem. Na razie nadrabiam ostatnie posty
    i masz nadwrażliwe dziecię)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To poczytaj:)
      Dla mnie są frösta klass, że tak ze szwedzka się wyrażę :)
      Czy nadwrażliwe...potrafi strzelić focha i wzruszyć ramionami w najmniej odpowiednim momencie, więc nie spodziewałam się:)

      Usuń
  4. Mamusia narobiła uszek i barszczu, tatuś, brat i syn zjedli, a ja nie. Za to uzupełnię inaczej. Mamusia również popełniła pierogi z grzybami smażone na oleju, podebrałam do domu sporą ilość, zrobię sobie barszczyku z papierka i się objem. Młody, dopóki wierzył w Mikołaja, to jemu dziękował mocno bardzo, ale nie widziałam, żeby płakał z tego powodu. Teraz mówi, co chce, ja mówię, co mogę i tak mamy kompromis :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja tak mam z Kudłatą. Czuję się zaskoczona bardzo i szczęśliwa. Bo jego radość była prawdziwa. Fajne uczucie.

      Usuń
  5. A przez "Lullaby" zaraziłam się NIckelback".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ich lubię. Teledysk zaś sprawił, że spłakałam się jak gupia jakaś.

      Usuń
  6. Takie małe chwile, a cieszą i zostają w pamięci. Wygląda na to że dziecku niewiele do szczęścia potrzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście nie jest ustawiony na to, że mu się należy wszystko.
      Jest mały, ale w sklepie nigdy nie miałam jazdy, że on coś chce. Zawsze mówi, że kiedyś jak będzie miał pieniążki to kupi.
      :))))

      Usuń
  7. Widzę, że i ciebie dzieciak zaskoczył :)
    Uszka i barszczyk... Uwielbiam :))))
    Nickelback'a też :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaskakuje, ciągle:)
    Widzę, że dużo nas łączy :))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Też bym się popłakała ze wzruszenia chyba ;-)
    Oraz muza świetna, więc "se" ją zaadoptuję jeżeli pozwolisz.
    Pozdrawiam poświątecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pozwalam, dzielę się muzą z każdym, kto tego chce:)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  10. witam poświątecznie, co do żołądka stwierdzam, że ma on ukryte zdolności z dziedziny rozciągliwości wzdłuż, wszerz i dookoła;-) szkoda tylko, że w drugą stronę tak nie działa i samoistnie się nie kurczy.. a uszka ehhh dzisiaj by się zjadło;-) no i masz, 5 dni żarcia a dzisiaj myśli się ooooooooooo jedzeniu;-) a mówią, że chłopaki nie płaczą;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, w jedną stronę tylko jest elastyczny, ale się nie zbiega. Może gdyby można było go wyprać... nastawić na gotowanie i siup, już kilka rozmiarów mniejszy.
      Też wyjadasz resztki? Ja dopijam właśnie barszcz, taki osamotniony stał.
      Oraz wcale nieprawda, płaczą, tylko udają, że nie.

      Usuń
    2. no dojadam, i naprawdę mam ochotę wyprać żołądek, a nóż;-) fakt, też widziałam jak ryczą, na melodramatach;-)

      Usuń
  11. Ja nie dostałem lego, ale też jestem zadowolony...

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.