wtorek, 23 października 2012

[66] Zasada

Alkoholizm czasem można odziedziczyć. Nie znam się na mechanizmach, nie wiem jak to jest z podatnością i wpadaniem w to samo bagno. Nie wiem, czy posiadając rodzica/ów alkoholików dziecko ma większą, czy też mniejszą szansę na pociągnięcie tradycji rodzinnej.
Nie wiem, ponieważ bez większego wysiłku nie wpadłam w gówno. 
Nie jestem abstynentką, lubię wypić jakiś alkohol, słodki, "babski", dobre wino, czasem drinka. Lubię, ale nie jest to dla mnie warunek konieczny, żeby się dobrze bawić, mieć humor i świetnie spędzić czas. Nie mam też potrzeby zapijania żalów i smutków, ani oblewania radości. Nie potrzebuję i żyję bez alkoholu, a kiedy mam ochotę, a zdarza się to sporadycznie i w niewielkich ilościach, to korzystam. 
Mając w pamięci postępowanie moich rodziców, byli w moim wieku(!), kiedy rozgrywał się największy koszmar mojego życia i trwał kilka lat, do śmierci ojca (potem wyniosłam się z domu), samoistnie wyszło tak, że w moim domu alkohol jest, ale z reguły jego zadanie to..stanie w barku, szafce, czy gdzieśtam i najczęściej jest to alkohol dostany w prezencie.
Imprez w domu nie robię, bo nie lubię. 
Napisałam to wszystko dlatego, że Kudłata ostatnio przeprowadziła ze mną rozmowę, widząc butelczynę w szafce. 
- Dlaczego ty nigdy nie pijesz jak jesteśmy w domu? (w tonie wyczułam nutkę zawodu, bo pewnie chciała zobaczyć ubzdryngoloną matkę, a uprzedzam, głupawkę mam wtedy jeszcze większą, niż na trzeźwo. Nigdy nie zdarzyło mi się płakać po alkoholu)
- Bo mam zasadę, że jeśli mam pod opieką dzieci, nie piję. Nigdy nie piłam. I pić nie będę. 
- No tak, nigdy nie widziałam, żebyście pili w domu. 
- Nie piliśmy i nie wyobrażam sobie tego robić. Poza tym mam w pamięci imprezy moich rodziców i nie zamierzam sprawiać wam tej rzekomej przyjemności słuchania hałasów, głośnych rozmów i wąchania oparów alkoholowych. Oraz sprzątania na drugi dzień.
Popatrzyła na mnie z wdzięcznością, mam nadzieję, że zrozumiała. 
Nie stronię od alkoholu. Dałam Kudłatej spróbować piwa i wina. Stwierdzam, że lepiej, żeby spróbowała tego ze mną i wiedziała jak to działa, niż żebym ją zbierała skądś nieprzytomną, bo chciała zaszaleć.
Całe szczęście mam mądrą córkę. Mam nadzieję, że na tyle, żeby nie sprawić mi żadnej niespodzianki. 
Chociaż tak czy inaczej zasada ograniczonego zaufania działa. Aż tak głupia nie jestem.

A oto prowodyr rozmowy z Kudłatą. Proszę się nie śmiać, nie zakupiłam go ja. Szczerze mówiąc nie kupiłabym nigdy w życiu TAKIEJ butelki :))


Albo dobra. Śmiejcie się. Bo ja popłakałam się ze śmiechu, kiedy ja zobaczyłam:)))).

Na dziś:
Creed - My Sacrifice
Kontynuacja mojej ścieżki muzycznej. 




40 komentarzy:

  1. no ale że czemu byś nie kupiła, co?! ... takiego pięknego krasnala ogrodowego byś nie kupiła?! :)))) on sam wygląda jakby już był pod wpływem... ja z alkoholem mam podobnie, równie dobrze bawię się bez niego.. w związku z powyższym robię często za kierowcę.... miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za alkoholem. Czasem wypiję kieliszek dobrego wina i na tym koniec. Jakoś mnie specjalnie nie ciągnie. Butelka jest super.Sama roześmiałam się głośno na jej widok. A Kudłata ma szczęście mając taką Mamę.Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że słodziak?
      Dziękuję. Mam nadzieję, że nie popełniam jakichś życiowych błędów, bo że jakieś popełniam to pewne :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. I ja też tak mam. Alkohol nie jest i nigdy nie był mi do niczego potrzebny. Ale na jego nadużywanie,mam wybitną alergię. :)
    A butelka jest niczego sobie :) choć za krasnalami nie przepadam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę Cię! Krasnali nie lubię, tych ogrodowych oczywiście. Kojarzą mi się z trasą na Berlin, po polskiej stronie. Jak okiem sięgnąć krasnale...
      :)

      Usuń
    2. Może właśnie dlatego za nimi nie przepadam? :)

      Usuń
    3. No po prostu szczyt kiczu. :)

      Usuń
  4. wino, naleweczki, to i owszem, nawet bardzo :)) Ale oczywiście przy okazji (byle nie szukać jej codziennie) jakiegoś spotkania, miłej chwili z kimś..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, nie szukam. Bo nie potrzebuję :) Winko i naleweczki są pyszne, pod warunkiem unikania przesady. Jak we wszystkim.:)

      Usuń
  5. Krasnoludek,choć nie w moim guście rzecz,to fikuśny :)
    Tutaj cięzko go z wyeliminować,bo gości na codzien do obiadu pod postacią wina,klimat też sprawia,że chce się w upalne dni przez większą cześc roku wieczorem napić piwka.Tubylcy piją sporo,ale tak się to jakoś rozkłada,że nigdy takiego pijanego nie widziałam.Ja też pijam i są to takie ilośći,że nawet nie kwalifikuje się do średniej krajowej.Pije,bo lubie,ale unikam spozywania w polskim towarzystwie.Na samą myśl mam kaca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale picie a picie to jest różnica:)
      I absolutnie nie jestem przeciw, byle robić to z głową :)

      Usuń
  6. Oj, mnie się ten uśmiechnięty krasnal z butelczyną podoba!

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie. Gdybym to ja się popłakała, to na pewno nie ze śmiechu. Z rozpaczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ze śmiechu, dlatego, że to nie o zawartość chodziło, a o butelkę do dekupażu:) Tyle, że mama koleżanki nie dopytała o jaką butelkę chodzi :)

      Usuń
    2. Zdecoupage'ować krasnala! Pyszny pomysł! :)))))))))

      Usuń
    3. Dużo butelek już zrobionych, teraz mam na tapecie szkatułki, pudełka, świeczniczki i chusteczniki :)

      Usuń
    4. Co do mnie, utknęłam na desce do krojenia, bo grafik mi się napiął. Ale co to jest chustecznik?

      Usuń
    5. Drewniane pudełko w które wkładasz pudełko z chustkami.

      Usuń
    6. Ile to się człowiek nowego na tych blogach nauczy...

      Usuń
  8. Moje zdanie znasz, więc nie muszę go nawet tu wyrażać :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Piję okazyjnie (też preferuję babskie alkohole), nie szukam okazji, mam ochotę to wypijam wino w towarzystwie. Nie wiem jak to jest mieć w domu problem alkoholowy, na szczęście. Więc nie wiem, czy moje dzieci alkoholu nie lubią, bo ja nigdy za nim nie przepadałam (prócz dobrego wina i piwa od czasu do czasu), czy doszli do tego sami. Jednakowoż cokolwiek by to nie było, chwała im za to!
    Natomiast jestem zwolennikiem zdrowego umiaru. We wszystkim, w spożyciu alkoholu również. Nadmiar szkodzi (nie tylko alkoholu), nie wspominając nawet o nałogach.
    A butelka jest suuuuuper, jakbym miała kupić alkoholowy prezent komuś, to w takiej butelce, nad wyraz chętnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, umiar we wszystkim. Ja jedynie bardzo się cieszę, że nie wpadłam w to, a mogłam, niestety.
      Ale wychowywałam w tym czasie siostrę i ona też na ludzi wyrosła :)
      Na prezent, czemu nie. Jajcarski pomysł :)

      Usuń
  10. a Ty jesteś bardzo dobrą mamą:) Na tematy alkoholu wole się nie wypowiadac, bo to delikatny temat dla mnie;) ale cieszę się i zazdroszczę Twojego podejścia i każdemu takiego życzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym być taką mamą. Wiem, że popełniam mnóstwo błędów. Ale staram się :)

      Usuń
  11. Moje dzieciństwo, to wysłuchiwanie pijackich burd za ścianą u sąsiadów, czasem ukrywanie sądsiadki z dziećmi, jak mężulek przeginał i odwaga mojej Mamy, odprawiającej go od drzwi. U nas alkohol jest z racji profesji Teda na porządku dziennym. Młoda potrafi już ocenić wino zgodnie z regułami gry i kiedyś będzie to jeden z jej zawodów, ale alkohol to nie jest u nas mus, a na imprezach wino idzie w parze z portawami. Taki lans ;o)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje dzieciństwo to słuchanie odgłosów imprez za ścianą. Nikt się nie liczył z tym, że w pokoju obok śpią małe dzieci.
      Uważam, że wszystko jest dla ludzi. No może prawie, bo nie uznaję żadnych narkotyków. Ważne, żeby mieć umiar.

      Usuń
  12. Rzadko kiedy mam ochotę na alkohol. Bardzo rzadko. Dopiero od roku mniej więcej czasem wieczorem wypijam drinka (dziś na przykład skończyłam i wyrzuciłam butelkę po pół litra Luksusowej, otwartej...25 stycznia 2012, w imieniny Córci) Czasem na imprezach towarzyskich wypijam więcej, ale przyznam, że źle znoszę rausza. Jak utratę kontroli i nie sprawia mi przyjemności. To na pewno fiksacja z rodzinnego domu oraz podświadomy i świadomy opór z dorosłego życia (pił mój tata, okresowo matka i przez 17 lat mąż)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie lubię mieć kaca, a zdarzyło mi się kilka razy w czasach studenckich. A alkohol u mnie stał latami. Taki gin, który lubię z tonikiem i cytryną otworzyłam na jakiejś imprezie u znajomych po...14 latach stania :) Resztę barku, bo uzbierało się dużo (około 10) butelek różnych trunków, opróżniła moja teściowa w dwa wieczory pod naszą nieobecność. Tak zrozumiała poczęstuj się. Nie sama oczywiście. Z moim szwagrem.

      Usuń
    2. Znaczy babcia ma zdrowie! ;-))))

      Usuń
    3. Taaaa. W tamtej chwili miała 70. I alkohol spożywa codziennie, chodzi zawiana i twierdzi, że to na zdrowie dobre.
      Przy czym ja jestem ta zła, bo z pijackiej rodziny, tak opowiada ludziom :)

      Usuń
    4. Noooo ;-))))))))
      Dobrze, że masz do tego dystans, a teraz to właściwie niech sobie gada...
      Ale to śmieszne takie tylko trochę. Najważniejsze, że jak się babcia zapije to już nie Ty będziesz ją pielęgnować

      Usuń
    5. Mam dystans. I mało mnie obchodzi. :)
      Mam swoje życie i to jest dla mnie najważniejsze.

      Usuń
  13. Zapoznawanie "młodych" z alkoholemw domu jest znacznie lepsze niż w bramie czy na imprezce. Owoc zakazany kusi. A jak nie zakazujesz to... nie powinien.
    A co do tego czy dzieci powinny oglądać i słuchać pijących rodziców. Czy ja wiem... To zależy od kultury picia. Jeśli nie upijają się a traktują alkohol jak coś zwykłego, bez emocji (wino czy piwo do posiłku, drink przy jakiejś okazji) to i dzieciom nie będzie się źle kojarzyć.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam złe wspomnienia i wiem, że bardzo nie lubiłam tego.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  14. Modestus Münch - egzorcysta dyplomowany I rangi26 października 2012 13:07


    APEL
    Bracia i Siostry!
    Zbliża się nieuchronnie finał walki Dobrego ze Złym, który doprowadzi nas do ostatecznej klęski Złego, gdyż tak z Woli Najwyższego Pana Naszego przepowiedziano między Prorokami Pańskimi, zadekretowano między Świętymi Mężami i Ojcami Kościoła Powszechnego Matki Naszej, a choć na razie Zły triumfuje wśród narodów, między społeczeństwami, w rodzinach i pomiędzy ludźmi samotnymi, a bywa że - choć rzadko niezmiernie - i we wspólnotach zakonnych oraz braterstwach kapłańskich, to przecież czas Złego jest policzony, gdyż "tak się spodobało Panu"...
    Aby jednak "nie stać i nie czekać", aby na szczęśliwą wiekuistość zasłużyć, należy czynem opowiedzieć się w czasach zepsucia ogólnego po stronie Jedynej Prawdy - Stwórcy i Jego jedynej Nieomylnej Opoki - Kościoła Matki Naszej, Jego Orędownikow i Arcypasterzy, Ojców wielebnych, Braci błogosławionych i Sióstr miłosiernych...
    Przeto i TY – nie czekaj, nie patrz obojętnie! O każdym podejrzeniu obecności Szatana w Twoim bliźnim lub obok niego – melduj nam – Egzorcystom Pańskim!!!

    http://eksorkistos.bloog.pl/?ticaid=6f69c

    lub w Google
    EGZORCYSTA PAŃSKI
    http://eksorkistos.bloog.pl/?ticaid=6f69c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahahaha!!!! Nie wywalę tylko dlatego, że uśmiałam się jak fretka:))))

      Kochany, uwielbiam metal, 666 mnie nie przeraża, lubię Nergala, zrobię sobie tatuaż i wiedz, że coś się dzieje!

      Usuń
  15. Alkohol przy zabawie nie jest konieczny- pod tym względem zgadzam się z Tobą w stu procentach:) Za niepicie przy dzieciach podziwiam i pochwalam :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.