Ale rośnie mi Miodek. Poliglota na dodatek.
Znalazł na moim roboczym stole, który miał być stołem rodzinnym, obiadowym (no nie wyszło, no)...maseczkę. Odżywiająco-nawilżająco-odmładzająco-cudowną. Dostałam, nie kupiłam. Żeby było jasne, nie potrzebuję (cichooo).
Przeczytał sobie co to, jakie to i że na dekolt.
- Co to jest dekolt?
Tu nastąpiło wyjaśnienie, łącznie z pokazaniem. Nie nie, bez przesady, mówimy o normalnym dekolcie, nie po pępek.
Po chwili milczenia słyszę rozważania (pomyliło mu się):
- the to i colt to zimno." I zimno" po angielsku.
Mało przytomnie spojrzałam na Młodego.
- Nie, i po angielsku to and. The to rodzajnik określony. Mówisz przed jakimś wyrazem jak wiesz o czym mówisz. (proszę o powstrzymanie linczu znawców języka :D)
- No dobrze, ale colt to zimno.
- Ale jak chcesz zgodnie z pisownią to powiesz colt - a to jest rodzaj rewolweru (na co mi było wdawać się w dyskusję!!!)
- Taaaaak? Wpisz w google!!! Pokaż!!!
Musiałam pokazać. Zaśmiał się jak zobaczył w obrazach samochód. Tu musiałam wytłumaczyć, że jest takie auto mitsubishi colt.
Po czym przeszliśmy do oglądania broni, znalazł nawet schemat.
Następnie dywagacje na temat pochwy. Nie nie, jest na etapie mieczów, szpad i sztyletów, oraz pochew na nie, więc wymyślił, że colt też ma pochwę. Mówię
- Nie, colt ma kaburę.
Tu klasyczne pokaż.
Pokazałam. - o taką miał mój tato. Był żołnierzem
- Tak? Zginął na wojnie?
- Nie. Miał broń, ale wtedy nie było wojny.
Musiałam wyjaśnić o co kaman.
I nagle znalazłam w obrazach do kabury...mazdę kabura. Zdziwienie Młodego było spore.
Nagle pyta mnie:
- a jest jakiś samochód, który nazywa się pochwa?
Odjechałam....
Na dziś:
Bob Marley - I shot the sheriff
Strach się nać do czego jeszcze dojdzie w swoich rozważaniach...
OdpowiedzUsuńA z drugiej strony niech pyta. Przynajmniej czego się dowie.
Pozdrawiam
Nie jeden raz musiałam go stopować w rozważaniach, bo przegonił science-fiction o lata świetlne.
UsuńPozdrawiam :)
No uwielbiam Gościa!!! Zauważyłam, że w tym wieku watpliwości rozwiewa wujek Google. Kurna, kiedyś to było 'sprawdź w encyklopedii' albo 'spytajmy babci'.
OdpowiedzUsuńNo wiesz, prosto łatwo i szybko. Encyklopedia waży swoje, a babcia nie wszystko wie:)
UsuńPostęp jakby nie było.
A z tym jego angielskim to cieszę się, że tak sobie kojarzy. Na moje nieszczęście każe mi tłumaczyć słowa piosenek i odmawiam mu czasem wiedząc o czym są :)
Inteligentny młody człowiek. Ciekawość to klucz do rozwoju, oraz postępu. Myślę, że cieszysz się, że Młody zadaje pytania ;-)
OdpowiedzUsuńChociaż nie powiem ....jeżdżenie pochwą (w razie gdyby istniało takie auto) budziłoby we mnie mieszane uczucia oraz uwielbiam gdy dzieci drążą temat. Zawsze wynika z tego coś niespodziewanego, co widać na Waszym przykładzie ;-)
Bardzo się cieszę, że zadaje pytania i chce zobaczyć, dowiedzieć się więcej. Tu nieskromnie powiem, że po mnie to ma.
UsuńJeżdżenia pochwą sobie nie wyobrażam, umarłabym ze śmiechu chyba. Ale przecież to normalne słowo, tak samo jak kutas. Pamiętam swoją konsternację jak przeczytałam w encyklopedii, że to frędzel. Hihihi...
))))) no trudno nie odjechać;))))
OdpowiedzUsuńa młody Miodek w jakim wieku jest?
6 lat :)
UsuńPierwsza klasa.
taaa, ja serię takich pytań mam już za sobą, sami używają wujka googla... ale czasami żałuję, właśnie z powodu często nieoczekiwanego rozwoju dyskusji :)))
OdpowiedzUsuńMłody też sam korzysta z googla i youtube i w ogóle net nie ma przed nim tajemnic, ale ma szlaban i akurat ja siedziałam przy kompie :)))
UsuńNo my dyskutujemy. mam nadzieję, że nam to zostanie:)
;-)))))))))))))))) Zarobicie na tej "pochwie" kupę szmalu! Szybko tylko trzeba opatentować nazwę i zrobić miejsce, co by miała się gdzie ustawiać kolejka producentów aut.
OdpowiedzUsuńMówisz? To poczekam, aż młody konstruktor wymyśli wyposażenie, a wierz mi, niezbadane są jego ścieżki myślowe i nawet Bond, James Bond takiej pochwy mieć nie będzie :D
Usuńja też)))))))))))))
OdpowiedzUsuńhihi:))))
UsuńHonda Jazz
OdpowiedzUsuńNiewielka Honda może być natomiast przykładem czujności speców od marketingu. Pierwotnie samochód miał nosić dźwięczną nazwę Fitta. Japończycy jednak w porę zorientowali się, że fitta, w krajach nordyckich, to wagina. I dzięki temu w Europie mamy Hondę Jazz, a w Azji oraz w pozostałych krajach jeździ dla niepoznaki Honda Fit.
Opel Ascona - "pochwa"
Ascona to nie tylko nazwa samochodu oraz bardzo malowniczego szwajcarskiego miasta. O dziwo wymawianie jej może wprawiać w zakłopotanie niektórych mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego. Ascona oznacza tam bowiem kobiece narządy płciowe.
(http://moto.wp.pl/gid,11079805,img,11079808,page,7,title,Kontrowersyjne-nazwy-samochodow,galeriazdjecie.html)
Ahahaha! Nie wiedziałam! No proszę:))))))
UsuńKochana, pewnie nawet nie zdajesz sobie sprawy, ile spece od marketingu płacą za rozeznanie, czy dane słowo w innych językach nie jest słowem źle widzianym. Takim sztandarowy przykładem nie-sprawdzenia jest marka OSRAM. Był samochód, który w języku chyba hiszpańskim znaczył tyle co "nie jedzie". Najtrudniej jest w języku chińskim i japońskim, bo tam nie ma jednego słowa - inaczej - jedno słowo jest niejako opisem, np. "gaszący pragnienie" czy coś w ten deseń. Poszukaj sobie w google artykułów na ten temat, bo to bardzo fajna i interesująca sprawa :) Pracuję przy językach, wiesz?
Usuńhttp://tlumaczymy.org/aktualnoci/77-wiatowe-wpadki-w-tumaczeniach
UsuńProszę, tu masz kilka przykładów :)
i jeszcze Ci znalazła:
Usuńhttp://blogreklamowy.com/index.php/2012/10/23/wpadki-jezykowe-w-swiecie-reklamy/
http://www.it.rsi.org.pl/dane/Artyku___Nawrocki.pdf
Dzięki! Bardzo lubię takie sprawy :))))
UsuńŻe przy językach, to się zorientowałam:))))
Hahaha! Normalnie bystrzacha! :))))
OdpowiedzUsuń:))) Poczekaj trochę a sama się przekonasz jak to jest :>
UsuńUbezdźwięcznianie końcówek jest jednym z najważniejszych problemów, jakie mają Polacy w nauce angielskiego, na równi z kwestią złego wymawiania długich i krótkich samogłosek.
OdpowiedzUsuńcolt i cold, dog i dock - wystarczy źle wymówić i zmienia się znaczenie ;)
Wiem:) Tłumaczenie cold i colt było dłuższe, ale nie chciało mi się opisywać :)))
Usuń- No to pochwa! - powiedział ksiądz wychodząc po kolędzie bo młodzieżowym slangiem się chciał popisać.
OdpowiedzUsuńBystre teraz te dzieci, a i większa dostępność pomocy naukowych (jak Google).
Znane znane :)))
UsuńTak, dzisiaj szybciej i dostępniej. Aczkolwiek uczę dzieciaki, że nie we wszystko co się wyczyta w necie należy wierzyć.
i co? jest? :)
OdpowiedzUsuńDzieweczka napisała, że tak :D Hihihi
Usuńa propos:)Kojarzysz autko co się zwie Mitsubishi Pajero?
UsuńPo hiszpańsku "pajero" to dosadne określenie...onanisty:)
Ahahahaha!!! Normalnie strach kupić samochód:D
UsuńO, matko!. Jak to dobrze, ze mam dorosłych już synów bo taka dociekliwość by mnie pokonała. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńRozłożył mnie na łopatki!Debeściak!Musisz to opatentować ;-)
OdpowiedzUsuńJeszcze żeby się dało :)))
UsuńJakby z PORSCHE coś powycinać coś pododawać do wyszłaby pochwa jak ta lala ::))))
OdpowiedzUsuń:))))) świetny jest
OdpowiedzUsuńdzieci to dranie, jak mówi Adam :))))