czwartek, 14 lutego 2013

[124] Zaloty

Nie wspomnę, że mam dzień świstaka od dwóch dni, i że jutro znów obudzę się we wtorek.
Że dla mnie ciągle jest 12.02. Nic to, poradzę sobie jakoś. Wtorek może być.
Dzień jak co dzień, naśnieżyło (z czego się niezmiernie cieszę!!!!).
Pani z sieci książkowej, która kursy językowe też ma w ofercie (uczęszczałam byłam) od jakiegoś czasu namawia mnie na wizytę, bo oferta atrakcyjna, bo prezent na mnie czeka, miesiąc gratis i bla, bla, bla. Zapytała mnie jakiego języka chciałabym się uczyć. Powiedziałam, zgodnie z prawdą zresztą, że szwedzkiego (wiem, że w takim Poznaniu nie udało im się zebrać grupy:, co dopiero tutaj). Wyczuwalna konsternacja , mikrosekundowe zawieszenie pani po drugiej stronie słuchawki, ale dzielnie radośnie oznajmiła, że tak! jak najbardziej mają w swojej ofercie szwedzki. Oczywiście, że mają. Indywidualne lekcje. Takie to sobie sama przeprowadzę.
Waham się czy jechać na spotkanie, czy odpuścić. Szczerze mówiąc nie chce mi się.
Poza tym dzisiaj już ganiałam po mieście i stwierdzam, że mam szczęście. Jak zawsze zresztą.
Wysiadłam z autobusu i idę po zdjęcie rentgenowskie dłoni, wąziutki chodnik, na jezdni kałuże, nie ma gdzie uciec, ściana ochlapana cała aż po okna. A samochody jeżdżą tam szybko. Pomyślałam sobie: tylko niech mnie który ochlapie....Żaden się nie skusił. O suchych spodniach doszłam do celu. Mniejsza o to, że mogłam iść drugą stroną, gdzie trakt szeroki i żaden by mnie nie sięgnął. Wpadłam na to własnie przed chwilą, jak napisałam o tym chodniku...Ach te klapy na oczach, no.
A. Bo nie wiecie. Kudłata w siatkę gra. Jako matka wspierająca rozwój sportowy swych dzieci i namawiająca je mocno do aktywności, nie napiszę nic o tym jak gra. Był mecz. Dziewczę grało. Chwilkę. Po czym wybiło sobie kciuk. Kiedy wróciła do domu, a powiadomiła mnie telefonicznie o wydarzeniu (nie wiem czemu się śmiała), poleciłam jej: od dzisiaj trenujesz szachy.
Zresztą w szachy to ona też gra. Jak ją znam, też może sobie coś zrobić.
No więc odebrałam to zdjęcie i idę. Szukam papierniczego, bo potrzebne mi coś było.
Idzie sobie dziewczynka. Lat na oko 9-10. Uśmiechnięta od ucha do ucha. Za nią, jakieś dwa metry, po skosie idzie chłopak. Nagle leci śnieżka, rozbija się tuż przed dziewczyną. Na co ona, ciągle z tym uśmiechem na twarzy mówi:
- kurwa

Znaczy zaloty przyjęte?

Na dziś:
Oddział Zamknięty - Obudź się
Kawał dobrej muzyki. Mam jeszcze czarne krążki. Wielki podziw dla Jaryczewskiego, za szczerość i za podniesienie się z dna, oraz cieszę się, że nie dołączył jednak do klubu 27.
Wywiad dla chętnych: Krzysztof Jaryczewski




19 komentarzy:

  1. no a co takie małe jak szewcy jak szewcy sama ciągle słyszę)))))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. "Psy" to to oglądało czy jak? Chociaż, wszystko możliwe... Zresztą, nie tylko "Psy"...

    OdpowiedzUsuń
  3. 9-10 to już bywa zaawansowana łacina, dobrze, że szła sama.. w grupie to dopiero... masakra..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaaak, czasem słyszę takich.

      Usuń
    2. a ja czasem się zastanawiam czy obecnie przypadkiem łacina nie jest językiem dominującym wśród dzieci i młodzieży... wkluczywszy ją wątpię czy byliby w stanie się dogadać;-)

      Usuń
    3. teraz nikt nie dba o prawidłową mowę, nie ma granicy, konwenansów, mięso leci zewsząd. Ale co się dziwić, przykład najczęściej idzie z góry...

      Usuń
    4. no proste, taką mamy młodzież jaką sobie wychowamy...

      Usuń
  4. Zażyczyłam sobie onegdaj hebrajskiego i nie mieli, jełopy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no jełopy. grupę norweską klecili 1,5 roku, po czym radośnie mi oznajmili, że mogę się już zapisać, ale mnie się przestawiło na szwedzki:D

      Usuń
  5. No popatrz...to się czasu jednak zmieniły. Mnie koledzy podrywali ciągnąć za warkocze. A ja wtedy mówiłam " oj", jak mi się absztyfikant podobał i " a chcesz w ryj?" jak nie:)

    ps. Szwedzki wydaje mi się strasznie trudny:)Wolałabym uczyć się urdu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest trudny, ma dużo z angielskiego, bo do anglosaskich należy, trochę z niemieckiego. Jedyną niedogodnością są akcenty, ale co tam:) Mam za sobą najpodstawowszy kurs, nawet posłuchałam sobie radia szwedzkiego i jestem w stanie wyłapać słowa
      Nie mogę się doczekać kiedy obejrzę serię Millenium w oryginale, bez napisów :))(mam taką)

      Usuń
  6. no popatrz, jak to dzieciaki swobodnie łaciną żonglują!
    a szwedzki - ambitnie i oryginalnie! szkoda, że tak mało chętnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało, ale sama się za to biorę. Do odważnych świat należy :))

      Usuń
  7. No chyba nie do końca przyjęte...Gdyby padł tekst "chyba Cię po---ało" wtedy byłyby przyjęte :))))Nie ogarniamy tego grypsu, za wiekowi jesteśmy :)Pozdrawiam :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak, faktycznie. nie za wiekowi tylko z innej bajki! Tak lepiej brzmi:))))
      Pozdrawiam :)))

      Usuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.