Tak było 8 lat temu, kiedy mogłam spać na stojąco, pora nie robiła mi różnicy, długość snu również, a nigdy nie spałam w dzień! Wynalazłam sobie wtedy niedoczynność tarczycy. Ale chodziłam i szukałam. Przebadałam się cała. Łącznie z genetycznym badaniem krwi na okoliczność nowotworów, przy czym zostałam nawyzywana przez panią doktor, potraktowana jak idiotka, bo babcia, ani jedna, ani druga, które zmarły na różne odmiany nowotworu NIE SĄ BLISKIMI KREWNYMI. Gdyby matka, to tak. Ale skąd mogę wiedzieć, czy matka nie zachoruje? W każdym razie czysto.
Rozpoczęłam walkę z tarczycą, a raczej łagodzenie jej skutków.
Po jakimś czasie, mniej więcej 4-5 lat temu pojawiła się u mnie jednostka chorobowa "durny kaszelek". Objawia się tym, że niezależnie od pory roku zjawia się nieoczekiwanie i upierdliwie sobie trwa. Leczę to aspiryną gdyż. Nikt nie umie nic na to poradzić. Upierdliwe to jest niesamowicie, bo łaskocze mnie gardło i sobie kaszlę, albo i nie, nie objawia się przy wysiłku, ale przy zmianie temperatury, nie zawsze, czasem, trwa dwa dni, albo miesiąc. Odwiedziłam na tę okoliczność laryngologa, i innych specjalistów. Na koniec trafiłam do alergologa, zrobiłam serię testów alergicznych z surowicy krwi i usłyszałam wyrok. Na dwa dni przed wyjazdem na narty. "Ma pani szerokie alergiczne spektrum śmiertelne", bo uczulona jestem według tego testu na wszystko prawie. Cud, że żyję. Po czym dowiedziałam się, że to nadwrażliwość astmatyczna pnia oskrzelowego i dostałam torbę inhalatorów. I że prowadzi to prostą drogą do astmy.
Moje całe jestestwo zatrzęsło się ze złości. Ja? Astma? Takiego wała!
Psikadeł miałam używać w momencie napadu kaszlu, i obserwować. Nic nie pomagały. Pojechałam więc sobie na narty, na cały tydzień, powyżej 2000 m n.p.m., NIC mi nie było. Kaszel minął jak ręką odjął, a pociłam się, jeździłam w samym polarku, nie oszczędzałam się, bo skoro mam zemrzeć...
Odstawiłam leki, stwierdziłam autorytatywnie, że nic mi nie jest, testy so gupie, a ja jestem zdrowa jak rydz.
Potem zrobiłam kolejne testy i wyszło w nich tylko uczulenie na nikiel i kobalt, co wiem już od kiedy przebiłam sobie uszy. Żadna nowość.
Ale kaszelek wraca. Wrócił znów. Poszłam dzisiaj do lekarza, bo nie chciał ustąpić, a ile można aspirynę łykać. Dostałam antybiotyk. i zalecenie, że jeśli wróci, mam wrócić na szczegółowe badania.
Co ja na to?
NIC MI NIE JEST! I kropka.
****
Ćwiczycie? To już bardzo niedługo :)))
Na dziś:
Linkin Park - In The End
Kochana, bo takie kaszelki to najczęściej właśnie alergia :) A alergia może się objawiać różnie... Moje dziecię ma uczulenie na kurz, a dostaje krostek po kolorowych żelkach (których obecnie nie je). Niby - gdzie tu związek? Albo u mnie - alergia wziewna, a czasem problemy z żołądkiem - gdzie rzym, gdzie krym? Szkopuł tkwi w tym, żeby trafić na lekarza DOBREGO, który nie oleje, ale zbada, poprowadzi, sprawdzi dokładnie. Alergeny się na przykład krzyżują, dowiedziałam się niedawno od swojego lekarza. I mogą wywoływać efekty dziwne, jak na rodzaj alergii. Inna kwestia - po problemach z krtanią, czy po poważniejszym przeziębieniu, wkurzający kaszel może się i kilka tygodni utrzymywać. Trzeba przeczekać.
OdpowiedzUsuńZ alergiami miałam do czynienia, bo pracowałam w centrum alergologii:) Stąd wiem, że nie mam alergii innej niż na nikiel i kobalt. To, że alergie różnie się objawiają może być przyczyną alergii krzyżowych. Pokarmowo-wziewnych, pokarmowo-kontaktowych i innych. Naoglądałam się i nasłuchałam o tym:)
UsuńZ kaszlem nie mogę czekać, bo już słychać oskrzela. Niestety. Nieznana jest tylko przyczyna kaszlu.
A to sorry ja Ciebie, tu widzę specjalista już jest :) No ja się o alergii nasłuchałam, a dopiero teraz, po 30 latach ją leczę. Po 30-tu, mając lat 33... świetny wynik. Ale najważniejsze, że rozumu nabrałam przed ukończeniem 100, tudzież przed rozhulaniem się astmy na dobre czy śmiercią z zakichania ;) Pilnuj się, jeśli znasz dobrze siebie, swój organizm, sama najlepiej będziesz wiedziała, kiedy coś nie gra. Pozdrawiam!
Usuń:) Spokooo..Zadbam, bo nie mogę sobie pozwolić na chorowanie.
UsuńPewnie, że nie możesz - teraz mało kogo na to stać ;)
UsuńEeeee tam... Jakaś przyczyna zgonu musi być!
OdpowiedzUsuńTyż prawda :) ja coś w końcu człowiek musi umrzeć :)))
UsuńNo musi, ale wolałabym później niż wcześniej :) No i wolałabym, żeby to była starość, a nie jakieś wredne choróbsko.
UsuńZ kaszlem trafiłam do mojej obecnej pulmonolog i to ona odkryła jego przyczynę - własnie astmę oskrzelową na tle wysiłkowym. Testów na co jestem uczulona nie zrobiłam do tej pory, bo uważam, że to strata pieniędzy. Sama siebie obserwuję - wszystko, co jest w sprayu nasila objawy, a także wszelkie farby, rozpuszczalniki, kleje i tym podobne. I niektóre pasty do zębów. Ale wziewy pomagają. Nie wiem czy ktoś robił Ci kiedykolwiek spirometrię - warto się przekonać jak wyjdzie.
OdpowiedzUsuńRobiłam spirometrię co najmniej cztery razy. Kiedy objawy się nasilały i kiedy ich nie było. Konsultowałam się z bardzo dobrą panią pulmonolog i ani to alergia, ani astma. Może jakaś baktera, która się uaktywnia kiedy jej się chce, czyli jak jestem osłabiona.
UsuńNo to już więcej nie wiem co napisać. Ale liczę na Twoją rozwagę i mądrość w kwestii zadbania o siebie :*
UsuńA ja Ci powiem tak, Ty se pogadaj z Akularem, gdyż Ona ma Znajomego Homeopatę. Ja jestem na wojennej ścieżce z zatokami, z racji miejsca zamieszkania, i Pan Znajomy Homeopata tak mnie na nogi postawił, że teraz opędzam tałatajstwo kroplami do nosa. I najważniejsze, dowiedziałam się JAK brać leki homeopatyczne, żeby nie robiły za cukierki. A, wyślij mi na maila swój adres, bo dzieś se zapisałam, żeby nie zginął i tak go ukryłam, że jeszcze moje wnuki nie znajdą, a mam dla Cię kilka korków.
OdpowiedzUsuńTak, tak - spróbuj z homeopatą, jak radzi dreamu. Tylko to musi być ktoś naprawdę sprawdzony. Ja postawiłam na nogi swoją córkę, którą leczono na padaczkę i kazano podawać psychotropy. Po rocznym leczeniu homeopatycznym - padaczka zniknęła i nie wróciła 18 lat. Neurolog powiedział,że jest wyleczona. A homeopata? Homeopata od razu wykluczył epilepsję. Lekarka stwierdziła, iż moje dziecko uczulone jest na pewien rodzaj bakterii, które atakują układ nerwowy, stąd drgawki. Leczenie poszło w tym kierunku i okazało się skuteczne. Trwało równy rok. Zapisywałam wszystko: co jadła, ile piła, jaka była reakcja, smak potu i innych wydzieli itp. Od tego zależał wybór kolejnych leków i ich dawki. Leczenie skończyło się podaniem 3 kuleczek opium i.... do tej pory spokój.
UsuńJakoś nie mam przekonania do homeopatii...ale skoro mówicie...zastanowię się. Tylko wtedy poproszę o namiary:)
UsuńA mi homeopatka nie pomogła:( Chociaż leczyłam się u najlepszej specjalistki w mieście. Też a propos chorych zatok. nie pomogła.Więcej mój stan się pogorszył na tyle, że skończyło się zabiegiem usunięcia polipów.Najgorsze jest to,że znowu mam ten sam problem:(
UsuńMówię poważnie i serio. też miewałam takie kaszeli, olewałam sprawę, a robię w służbie zdrowia ponad ćwierć wieku i w ubiegłym roku wyszło szydło z worka. Trafiłam do szpitala z zapaleniem płuc, przebadano mnie od stóp do głów, włącznie z tomografią komputerową i wyszły rozstrzenie oskrzeli, jeszcze niewielkie, ale jednak. Spróbuj wybłagać od specjalisty ( bo rodzinny Ci nie da - nie może) skierowanie na HRCT, czyli tomografię komputerową wysokiej rozdzielczości klatki piersiowej i zobaczysz, co wyjdzie.
OdpowiedzUsuńhmmmm, przestraszyłaś mnie. To się zabiorę za to.
UsuńNie było moją intencją straszenie, jedynie skierowanie na prawdopodobne tory diagnostyczne. Też miałam wszelkie testy alergiczne, też wyszło, że nikiel, oprócz tego śledzie i gruszki, a poza tym nic.
UsuńNie no, przestraszyłaś w sensie zapaliłaś lampkę. a to skłania do kolejnego kroku :)
UsuńO, to się nazywa prawidłowe podejście do sprawy. Uważaj, jestem upierdliwa zawodowo, będę żądać raportów... :D
UsuńBardzo dobrze:) Ktoś musi trzymać rękę na pulsie :))
UsuńZycze Ci,aby okazało się,że nic Ci nie jest...Ale.U mnie to trwało całe życie...denerwujący kaszelek gdy kładłam się spać,objawiało się podobnie:drapanie,łaskotanie gardła,uczucie suchośći i męczące to jak sto diabli,bo spać nie szło.Żyć dawało,wiec się nie zagłębiałam,az nagle jakieś dwa lata temu dopadło mnie okropne kaszlisko,myślałam,że wypluje wszelkie wnętrznośći i zaczeło się-badania,prześwietlenia,leki,antybiotyki,inne leki,znowu badania...Aż niedawno padła diagnoza:astma oskrzelowa na tle alergicznym.
OdpowiedzUsuńJak mnie łapie to już odmawiam zdrowaśki.Pamiętaj,aby zawsze mieć przy sobie inhalator...małe to porączne,a może uratować.Zdrówka życze!
Na razie nie mam astmy stwierdzonej, inhalatorów też. Oby nie było mi ich potrzeba....
Usuńhmmm też się zawzięłam ale powoli mam dość, nie podoba mi się, że muszę szukać za lekarzy!!! że muszę myśleć za lekarzy i wiązać fakty...i masz rację połowa naszych chorób siedzi w w głowie i przebieg też. zdrowia zyczę
OdpowiedzUsuńTak, szukać za lekarzy i za nich myśleć. Ale jak chcę być zdrowa to muszę. Nie mam wyjścia. Tobie również zdrowia.
UsuńCóż, ja też sobie chorób nie wymyślam, ale od 7 lat one wyszukują mnie... mam takie zdanie co Teatralna, z tymi lekarzami, że aż mi się nic innego pisać nie chce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;-)