Tak się jakoś porobiło, że mało czasu mam. Nie nie! Ja nie narzekam! Ja się bardzo cieszę. Nie ma czasu na lenistwo. Chociaż muszę się do czegoś przyznać...
Po jakże zakręconym tygodniu, bo był bardzo zakręcony, a ja zszokowana od czwartku, i ten stan trwa, udałam się na pogaduchy, plotki, ploteczki i winko do znajomej z rady. Bo niejako całe zakręcenie wokół rady się kręci. Ktoś zamiast rozmawiać stosuje szantaż rozwalając wszystko, co zostało osiągnięte ostatnimi latami, kłamie, kręci i pisze donosy. Niepojęte dla mnie to zupełnie. Nie mam ani krzty zrozumienia, ani jednego słowa wytłumaczenia dla takiego działania na szkodę dzieci, bo przecież nie nas.. Może nawet przeczytacie to w jakiejś gazecie za jakiś czas...
W każdym razie poszłam w ramach odreagowania i wyluzowania. Jak poszłam, tak wróciłam grubo po pierwszej w nocy, radosna jak młoda sówka, bo przecież w nocy skowronki nie latają.
Wypiło nam się i winka, i naleweczek - agrestówka i malinówka rozłożyła mnie swym smakiem na łopatki. Nie nie, nie upiłam się, wręcz przeciwnie, jedyne co, to postanowiłam przyssać się do koleżanki, bo widziałam, że ma zapasy, ale raczej pod kątem instrukcji i wykorzystania jej doświadczenia naleweczkowego w przyszłym sezonie. Zresztą, to nie koniec degustacji, bo na zlanie czeka śliwówka...
W każdym razie wieczór spędziłam w świetnym towarzystwie. Uśmiałam się za wszystkie czasy, znalazłam bratnie dusze, i mam nadzieję, że to tylko wstęp do fajnych znajomości.
Oczywiście nie obyło się bez refleksji na temat związków, braków i nadziei, ale to tylko w mojej głowie.
Wieczór był bardzo udany. Oby więcej takich.
A żeby zobrazować jaki ten tydzień zakręcony był, mam dla Was dwa zdjęcia z zagadką...
Pytanie brzmi:
jak udało mi się tak idealnie nalać mleko do inki, że dwie ciecze nie wymieszały się?
:))
Na dziś:
Selah Sue - This World
Taki właśnie mam dzisiaj nastrój...
No jak ci się udało? bez zmieszania? To może wstrząśnij:) Fajnie, że masz dobre towarzystwo, zawsze to raźniej i nie ma czasu myśleć o "głupotach":)
OdpowiedzUsuńUdało się i byłam w szoku, że tak wyszło. Aczkolwiek zagadkę rozwiązałam chwilę później :))
UsuńJa z reguły nie myślę o głupotach :)) Ale też wczoraj nie siedziałam sama w domu dzięki temu. :))
Agrestówka ...hm, ciekawe...Jest niedziela odpocznij !!!:)
OdpowiedzUsuńAle jakie odpocznij! Kiedy pomysły mi się uszami wylewają! :D
UsuńTo Ty odpocznij. W końcu :>
Oj! Uwielbiam agrest, tej agrestówki to bym skosztowała! Nie piłam nigdy...
OdpowiedzUsuńPyszzzzzzzna, nie spodziewałam się, że aż tak pyszna. Zrobię w przyszłym roku. Zacznę spirytus zbierać od teraz :)))
UsuńWychlejecie te nalewki i jak już będą najlepsze (po 4 m-cach od zlania) to ich nie będzie ;o))) U mnie żurawinówka jeszcze czeka na pierwsze przymrozki ;o)))
OdpowiedzUsuńNie no, aż tak źle nie będzie :D
UsuńUwielbiam nalewki i nie zawaham się ich robić w przyszłym sezonie. Jakbym miała spiryt to zrobiłabym, żurawinówkę, bo widziałam jeszcze. Hmmm poproszę przepis na maila :))
Poszszszszłoooo ;o)
UsuńPo ciężkim tygodniu wieczór w dobrym towarzystwie: znajomych, agrestówki i malinówki to strzał w dziesiątkę ;))
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Bezcenne :)
UsuńCiecze wlewałaś ostrożnie, po ściankach?
OdpowiedzUsuńHa! No własnie nie :))
UsuńO! Osobliwe...
Usuń