Niedowiarkom (co do zalet dyni) mówię, że Kudłata, która kręciła nosem, posmakowała dżemu poprzedniego i z entuzjazmem przyjęła kolejne moje szaleństwo. Bo Tygrys twierdzi, że jestem szurnięta. I muszę przyznać jej rację.
Ale żeby nie zanudzać Was kulinariami, zmienię temat.
Dzisiaj mam dobry dzień. Uśmiechnięty od rana. Pojechałam, stęskniona, do moich panów z urzędu. I powiem Wam jedno. Słowa złego nie powiem. Nic się nie zmieniło w ich podejściu. Załatwione, prawie z inicjatywy pana, który nie dość, że mnie pamiętał, to doskonale był rozeznany w sprawie. W przyszłym tygodniu będzie koniec.
Oczywiście, jak to bywa w moim przypadku, mam szczęście do dobrych ludzi. Połowa sukcesu tkwi w moim nastawieniu do świata. Obym zawsze takie miała.
Mam świetny humor.
A z innej beczki, albo może z parapetu.
Kiedyś tam, ze 2 miesiące temu, kupiłam w biedronie awokado. U nas szczyt luksusu, w Argentynie - masło dla ubogich. W każdym razie szarpnęłam się na to cudo, bo kiedyś spróbowałam i mi smakowało, a wtedy kosztowało bodaj 2,49 o ile dobrze pamiętam.
Ale cóż, po skonsumowaniu została mi pecha. A ponieważ gdzieś tam znalazłam instrukcję co i jak to postanowiłam wyhodować sobie swoje własne drzewko awokado.
Nie mam niestety zdjęcia z samego początku, ale chociaż zobaczycie co i jak.
Tu widać jak już puściło pęd. Ale najpierw ze dwa tygodnie wisiało sobie na patyczkach i ani drgnęło. Później pękło i wypuściło na zwiady korzeń. A następnie zdecydowało się rosnąć w górę.
Dzisiaj prezentuje się tak :
doniczka może niezbyt reprezentacyjna, ale nie było innej pod ręką.
(w tle oczywiście hit sezonu :)))
Na dziś:
Scarlet - Independent Love Song
Są takie utwory, które zawsze będą dobrze brzmieć.
znaczy się, będziesz miała swoje własne "masło dla ubogich"... albo nie, swój własny szczyt luksusu, to lepiej brzmi.. :) ... super Natthi, że trafiłaś na "ludzi" w tym urzędzie ... buziaki :)
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie było to "podaruj sobie odrobinę luksusu" :)
UsuńTeż się cieszę :)))
zdolniacha! :)
OdpowiedzUsuńbuziole kochana :***
Ale że co? Matka natura, że puściła pędy? Zgadzam się :)
Usuń:*********
ja też kcę i to bardzo, bardzo. kocham awokado. a i dżem też muszę zrobić, bo się nakręciłam :)
OdpowiedzUsuńDobrze:) Nakręcaj się :))
UsuńJestem ciekawa postępów w sprawowaniu się drzewka
OdpowiedzUsuńZ tego co słyszałam, ładnie się sprawuje w naszych warunkach klimatycznych, o dziwo.
UsuńKochana! Toś zaskoczyła. Normalnie szczęka opadła i podnieść się nie chce. Ta szczęka to na awokado i cierpliwość w hodowaniu. Buziaki!
OdpowiedzUsuńAle jaka tam cierpliwość :) Zresztą to nie jedna wyhodowana przeze mnie "dziwna"roślina :)))
Usuńale mi zaimponowałaś tym awokado!
OdpowiedzUsuńSerio? Dzięki :)))
UsuńZ awokado tylko guacamole- to pisałam ja- wielbicielka kuchni meksykańskiej ;o)
OdpowiedzUsuńA wiesz, robiłam na słodko :)) też pyszniutkie :D
UsuńO kurcze! Wykiełkowało, puściło pęd i nawet liście ma. Masz łapkę do roślin. To teraz mandarynkę, kiwi i cytrynę:):) A szczypiorek na zimę masz?
OdpowiedzUsuńDobrze, że sprawa posuwa się do przodu.
Mam:) Ale nie byłam pierwsza. Moja siostra ma też, mama jej posadziła i jest ciut starsze od mojego. Mandarynkę, papryki, pomarańcze, cytrynę, daktyle i ananasa już miałam :))) A szczypiorek to tylko cebulowy, więc to żadna chwała :))))
UsuńZastanowię się nad kiwi. Dałaś mi teraz do myślenia :)))
UsuńA dlaczego wisiało na patyczkach? Tak tylko pytam, bo w kwestiach rolniczych, to ja... już wiesz, co i jak. Przywiozłam sobie kiedyś z Tunezji "żywe" daktyle i postanowiłam wyhodować z pestek palemkę. Zasadziłam 3, wzeszły 3, podrosły 3... koty zeżarły mi 3. Zagadka: ile palemek posiadam? :)))
OdpowiedzUsuńHa. Na patyczkach pewnie dlatego, żeby było zanurzone w wodzie, ale nie leżało na dnie, bo jak to pęka to korzeń idzie pionowo w dół. Jak próbowałam zrobić tak jak fasolę - na gazie zanurzonej w wodzie to leżało sobie 2 miesiące i nic. A daktyle udało mi się wyhodować z pestek takich daktyli kandyzowanych, które na takim patyczku plastikowym na tacce można kupić w markecie. Wzeszło 9 na 10 wsadzonych. Niestety, potem były wakacje i szlag trafił młode roślinki, bo nie było mnie długo.
Usuńdżem z dyni jest pyszny, kupiłam sobie na diecie myśląc, że dynia ma taki niski indeks glikemiczny więc mogę, a tu.... o żesz! jeść nie mogę!
OdpowiedzUsuńNo niestety :)
UsuńKiedy przewidujesz własne owoce awokado?
OdpowiedzUsuńHmmm...nad tym się nie zastanawiałam. Jak już zamieszkam w swoim domu i wsadzę drzewko w ziemię :)
UsuńNatthi, Od dawna obserwuję u Cię ciągotki ogrodnicze. Gdybyś miała więcej ziemi niż ta w doniczkach na parapecie i balkonie to hoho:) Dałabyś czadu:)
OdpowiedzUsuńJaaa cię nie mogę!!! Super!
OdpowiedzUsuńNiech rośnie :)))
Jakoś nigdy nie jadłam dżemu z dyni
OdpowiedzUsuńHodowczyni awokado! Jesteś niesamowita :))
OdpowiedzUsuńno jestem w szoku.... podziwiam za fachowosć i umiejętności :))))
OdpowiedzUsuń