środa, 11 kwietnia 2018

[364]. Popierdółki

Jako widnieje na pasku po prawej, tako mnie ogarnęło. Już mówię jak to było.
Jestem chomikiem. Albo nie. Jestem oszczędna i przewidująca. Albo nie. Jestem gromadzącą graty, bo się przyda się.
Mam tego .. dużo. Teraz stanowczo mniej, niż nie tak dawno, ale jeszcze sporo.
Kiedyś w ferworze zmian, chęci ogarnięcia chaosu oraz odstresowania po pracy, zakupiłam zestaw dwóch książek. Jedna to Magia sprzątania, a druga Tokimeki. Zapewne ta druga jest o układaniu, ale jeszcze nie wiem, bo nie dotarłam jeszcze do końca tej pierwszej.
Zabrałam się za lekturę ochoczo, oczekując niejako, że z kart książki wyjdzie sama autorka i mi zrobi porządek. No może nie do końca tak było, ale spodziewałam się piorunującego efektu, blasku zwycięstwa i wieńca laurowego.
Nic z tych rzeczy.
Po pierwsze, najpierw książka mnie znużyła.
Po drugie przestałam się z nią zgadzać natychmiast.
Po trzecie obraziłam się za brak efektów.
Odkładałam i wracałam. Czytałam po kilka stron i znów rzucałam w kąt.
Zrobiłam porządek w ciuchach. Fakt. I w schowku, w którym czort by nogi połamał, bo nie dość, że tam są schody (nie tak monumentalne jak splagiatowany pomnik, ale zawsze), to jeszcze sufit jest prawie na wysokości kolan. Schowek służył do tego, żeby chować tam wszystko, co akurat zalega, niepotrzebne i nie ma na to miejsca w domu. Jest tam też okropny, toporny regał na przetwory, i z niego jestem zadowolona. Schowek ma też tę zaletę, że zimą tam zimno, i wadę, że w lato tam gorąco. Bo jest tuż pod dachem. Zupełnie jak pokój Kopciuszka.
Ostatnio jednak dojrzałam ciut. Przeczytałam książkę prawie do końca. I zaczęłam sukcesywne żegnanie się z przyda-się-kiedyś. Jest to proces długotrwały i bolesny. Bo ja się boję, że będzie jak zwykle: wyrzucę, a potem się okaże, że potrzebuję.
W każdym razie walka z materią idzie mi nieźle. Ze schowka wytrzaskałam dwa wory słoików.
Z moich skarbów kilka worów różności.
I postanowiłam, że pozbędę się wszystkich popierdółek, które mi zalegają, a ja nawet nie wiem gdzie. Ba! ja nawet czasem nie wiem, że je mam!
I żadna czekolada więcej mi się nie przeterminuje na półce!



9 komentarzy:

  1. Siostro od przydasiów:)) Na szczeście miewam od czasu do czasu zrywy i dni natchnione kiedy wyrzucam bez opamiętania większośc tego co niby miało mi się przydać.Dzisiaj też mam dzień porządkowania, bo chowam zimowe buty i ciuchy. Się będzie działo:)Już odłożyłam do oddania trzy reklamówki ciuchów.... a to dopiero początek. Dobrze, że nie mam raczej problemu z oddawaniem. Raczej, bo w kwestii oddawania ulubionych ciuchów co to są aktualnie za małe jestem uparta. Trzymam...bo może...kiedyś znowu się w nie zmieszczę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, ja już się przestawiłam, że nie będę czekać na zmieszczenie. Kupię nowe kiedyś. I tym sposobem na wyrzucenie czeka 17 par dżinsów, chociaż zastanawiam się czy nie uszyć z nich czegoś. Z ciuchami problemu nie mam, nie lubię mieć dużych ilości. Gorzej z innymi. Papiery, puszki, wstążki..Ale koty skutecznie uczą mnie, że co za dużo to one się zajmą. No i przytłacza mnie ta ilość wszystkiego. Więc podjęłam walkę i na razie jest ok :)

      Usuń
  2. Przeterminowana czekolada? No way 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mus posprzątać, bo za takie zaniedbanie czeka Cię ogień piekielny w świecie z wyrobami czekoladopodobnymi 😉

      Usuń
    2. No toż stąd ta spowiedź wyżej!

      Usuń
    3. Czekoladopodobnymi mnie zabiłaś. Az poczułam ten margarynowy smak z dzieciństwa..bleee

      Usuń
  3. coooo czekolada przeterminowana ????? no wiesz tego sie po Tobie nie spodziewałam )))))) u mnie nie ma szans.
    oraz owszem takie książki tez mnie nudzą ale może one są dla nas ratunkiem ))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wstyd mi. I to dwa razy już się zdarzyło. Więcej nie będzie, bo ograniczyłam słodycze.
      A książka, cóż. Trochę mi pomogła, ale większość to mielenie jednego i tego samego. Nuda. Ale porządki się robią :)

      Usuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.