środa, 19 marca 2014

[263] Tu i teraz

Chciałam napisać o wewnętrznym spokoju, jaki osiągnęłam. Nie żałuję, nie męczy mnie już rozstanie z moją przyjaciółką, dwa lata temu. Co prawda wczoraj przypadek sprawił, że natknęłam się na jej komentarz, a potem, już nieprzypadkowo obejrzałam jej profil. Powróciły wspomnienia i zaczęłam się zastanawiać, dlaczego stało się tak, jak się stało. Potem jednak porozmawiałam z jedną bardzo ważną osobą i doszłam do wniosku, że nie, nie żałuję, nie boli. Mam spokój. Ja zrobiłam wszystko, co mogłam. To nie jest bierne poddanie się, to własnie ten spokój. Spokój, którego ludziom brakuje. Rozpamiętują i drążą, rozdrapują i rozkopują to, co powinno dawno już odejść. Zastanawiam się po co. Teraz jest teraz. To najbardziej realny czas i miejsce. Tym tutaj i teraz trzeba się zajmować, nie tym co było - niech pozostanie w dziale było minęło i jest niezmienialne, i nie tym co będzie - bo będzie to, co sobie teraz i tutaj wypracujemy. Czekałam na takie będzie. Czekałam na kiedyś. Zmarnowałam mnóstwo czasu. Próbowałam zaczarować przeszłość. Nikomu się to nie udało. Mi też nie. Aż w końcu pojęłam, że jestem tu, w tym miejscu, dzisiaj, teraz, nie od jutra i nie od za tydzień.
Ulga. Odeszło mnóstwo problemów, które już, albo jeszcze nie istnieją.
Owszem, mam marzenia. Mam ogromne marzenia. Do spełnienia. Ale zaczęłam iść do nich teraz. Nie jutro. To wielka różnica. Nie czekam na nie. Idę do nich, torując sobie drogę. Bo marzenia nie spełniają się same. Jeśli nie zrobi się nic w kierunku ich spełnienia, to się nie spełnią. To takie oczywiste, ale często o tym zapominamy, czekając.
I tak, kupiłam bilety do Łodzi. Tak, jadę spotkać się z dwiema, a może trzema osobami, którym zawdzięczam tak dużo. Wróć! Spotkam się z czterema osobami! A może pięcioma. To się jeszcze okaże.
Frytka już wygadała, to co będę ukrywać. (Tak naprawdę to chodzi o to, żeby się przejechać Polskim Busem :) ). Więc spełni się moje marzenie.
Właśnie skończyłam ćwiczyć. Tak, przyznaję, odkładałam to z dnia na dzień, znajdowałam milion wymówek, bo przecież od jutra będzie lepiej. Nie. Dzisiaj po prostu zabrałam się za to. Było ciężko, ale w końcu było. Uważam to za ogromny mój sukces i początek ścieżki do realizacji marzenia.
Żeby nie było łatwo, zostałam nakryta przez Kudłatą. W pozycji niezbyt reprezentacyjnej. Otóż z wypiętym tyłkiem na zachód (nie nie, nie jestem po złej stronie mocy, tak wyszło akurat). Nie zraziło mnie to.
Kolejny krok naprzód to szukanie rozwiązania dla realizacji mojego pomysłu na własny biznes, aczkolwiek to będzie najtrudniejsze ze wszystkiego. Ale nie znaczy, że niemożliwe. Nie będę jednak o tym pisać, bo to zbyt skomplikowane sprawy.
Tak więc tu i teraz dzieje się sporo. Tu i teraz w mojej głowie.
Poza tym powiedz życzenie, a świat je spełni. Wczoraj pomyślałam o wyjściu z domu, wieczorem, gdzieś posiedzieć. I może dwie minuty po pomyśleniu o tym, odezwała się kumpela z propozycją wyjścia na koncert do klubu. Nawet przez sekundę się nie wahałam.
No to: witaj świecie!

Na dziś:
Alison Moyet - Is this love?
Oglądałam teledyski z nowymi kawałkami. Może i Alison wygląda teraz jak szprycha, ale...głos już nie ten. Może brzydko powiem, ale zabrakło pudła rezonansowego. Zmieniła się barwa i charakterystyczne to coś.
To zaś niezmiennie kocham :)))





22 komentarze:

  1. Jesteś o krok przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dogonisz mnie. Każdy dogoni, kto tego chce.

    OdpowiedzUsuń
  3. no co wygadała, co wygadała????? ... pochwaliła się tylko :)))))))
    i trwam niezmiennie, odkąd Cie poznałam, w wielkim podziwie dla Ciebie, dla Twoich myśli, Twoich rozwiązań, Twoich postanowień, a przede wszystkim, Twojego podejścia do życia... jesteś moją Idolką (przez duże "I" zauważ) i, póki co, niedoścignionym wzorem... ale ja się jeszcze kiedyś rozpędzę.... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwał tak zwał.
      Jaką idolka, co Ty opowiadasz. Większość puka się w czoło i uśmiecha jak do idiotki. Zresztą sama zobaczysz, wcale taki ze mnie wzór nie jest :>
      Oraz rozpędzaj się, na dobrej drodze jesteś :)

      Usuń
  4. Dasz radę, ze wszystkim. Krok po kroku. Do skutku.
    P.S.
    Wyślę next week, bo w tym nie wyrabiam na zakrętach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dam radę, bo tego chcę.
      Oraz poczekam :) Na spokojnie :****

      Usuń
  5. Moja mama też używa argumentu "pudła rezonansowego", twierdząc, ze śpiewaczki operowe powinny być pulchne. Mnie się to wydaje bez sensu, przecież to pudło jest wewnątrz, a więc nie zmniejsza się wraz z gabarytami człowieka.
    Uwielbiam stare kawałki Alison, zaraz poszukam sobie tych nowych, o których wspomniałaś. Może piosenkarce po prostu z przyczyn obiektywnych głos się pogorszył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, jednak coś w tym jest. Sama Ewa Bem o tym mówiła i ja to słyszę. W każdym razie wolę "starą" Alison, ale sama dążę do zmniejszenia "pudła" :D

      Usuń
  6. ale macie fajnie :) pamiętam kilka bardzo miłych spotkań .... ale niewiele z tego zostało na dłużej... mam nadzieję, że w Waszym przypadku będzie inaczej :))) przyjęłaś fantastyczną strategię! Dołączam do Ciebie! Zero oglądania się wstecz.... tylko do przodu a tyłki na zachód! :) Buziole wielkie :**********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że będzie inaczej. Będzie tak, jak trzeba :)))
      :***********

      Usuń
  7. Hmmm, więc specjalnie dla Ciebie publikuję posta o polskim busie :P
    oraz masz w pełni rację z tym nastawieniem. Pamiętaj, że ciąży na Tobie obowiązek zarażania mnie nim, gdyż jest mi ono niezbędne do życia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że pamiętam, oraz idę poczytać :))))

      Usuń
  8. no to życzę dobrego czasu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. I podzielę się z każdym kto chce :))))

      Usuń
  9. Myśli się materializują. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tylko wtedy, kiedy wykonamy pracę, która prowadzi do celu. Może się wydawać niezwiązana, ale jest ważna.
      Odebrałaś mojego maila?

      Usuń
  10. Dziś.
    Nie jutro, nie za tydzień.
    Dziś. I tego się trzymajmy :))))

    OdpowiedzUsuń
  11. hiuston, hiuston, mamy problem... znaczy niektórzy mają, co to chcą a nie mogą, bo nie mają tego albo tamtego... :)
    i jak tu pisać, Natthi, jak pisać? .. :))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  12. Hm... A już myślałam, że tylko ja piszę o swoim życiu tak doładnie na blogu. Szkoda, ze nie moge Cie obserowować. ładnie piszesz, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy tak dokładnie, to nie wiem, ale proszę, przycisk jest:)

      Usuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.