poniedziałek, 31 marca 2014

[268] Ach, co to był za weekend!

Powiem Wam niewiele. Nie zdradzę wszystkiego, nie pokażę zdjęć.
Ale najważniejsze z tego co mi się przytrafiło to to, że spotkałam cztery cudowne osoby, spędziłam z Nimi czas, którego było za mało, mało mało. Czuję ogromny niedosyt.
Ewo, Frytko, Adamie i Desperku - to był dla mnie zaszczyt i ogromna frajda śmiać się z Wami, rozmawiać i poznać Was przede wszystkim.
Dziękuję za wszystko.

A teraz trochę jak się wszystko odbyło.
Ledwo przybyłam, a tu dzwoni Tygrys na kontrolę.
Potem szybkie grabienie ogródka. Wiecie, obowiązki to obowiązki. Oczywiście nie ja, co to to nie. To Młody. Jeśli chcecie mieć wiosenne porządki z głowy, to czekam na zaproszenia, wiecie, wpadamy, jemy śniadanie i ogródek zagrabiony.
A potem zrobiłam sobie siniaka na prawym boku, bo jestem delikatna dziewczynka, a wgniotło mnie w prawą barierkę. Chciałam znaczy być pierwszą, która przejdzie tunel śmierci bez zataczania, ale nie udało mi się. Błędnik nie współpracował i już. I nie byłam pijana. Ani zmęczona. Niepojęte.
Potem wytropili nas agenci 007 i 008. a raczej Dempsey i Makepeace (na tropie) [pamiętacie ten serial? Uwielbiałam]. No i skończyły się szaleństwa, bo Frytka na obcasach. Ale Młody wspinał się na żyrafę. Frytka nie chciała, bo po przymiarkach wyszło, że uprząż pogniecie jej spódniczkę. Na upartego weszłaby bez chwytów, wbijając tylko szpilki tam gdzie trzeba i przewieszkę też by zaliczyła.
W każdym razie Młody w połowie pierwszego wejścia obraził się na pana i krzyczał, że nie da rady, spada i takie tam, po czym pan wydał rozkaz: lewa noga, prawa ręka i młody wbiegł na samą górę. Potem drugi raz. Próbował z panią podobnego numeru z fochem i łamiącym się głosem, ale też się nie udało. No bo jak stoi pięć osób i wykrzykuje różne: ty nie dasz rady? nie pękaj! dalej do góry i tym podobne, to jak miał nie wejść. Rozochocił się nawet.
A potem czekoladaaaaaa...z bagietkami i łososiem... A zastanawiajcie się co to było. Hehe.
Był strach, że drzwi zabierzemy ze sobą, ale nie było takiej potrzeby. Siniaka na czole Młody też nie ma.
Później był krótki spacer i powiem Wam, że takie czasy nastały, że trzeba łapać pracę pierwszą lepszą. Naczelny Bramkarz Tego Kraju W Stanie Spoczynku jest chyba ochroniarzem w Ogromnym Centrum Handlowym Centralnej Polski. Tak mi się wydaje, bo jeśli spotyka się faceta w garniturze kilka razy, bez żadnych zakupów to co sobie można pomyśleć? Żałuję, że nie miałam jakiegoś notesu na autografy.
A potem zostałam wywieziona w siną dal. I cieszę się bardzo, bo przywiozłam sobie coś takiego, czego szukałam od jakiegoś czasu. a mianowicie...nie nie, nie kartki pocztowe. Nie. Chociaż pierwsze pytanie Kudłatej to jakie kartki przywiozłam. Nie było czasu, no.
No więc przywiozłam......
...........................................   2 KILOGRAMY SOLI KAMIENNEJ!!!!!
Jestem dumna i normalnie zostawię sobie na pamiątkę opakowanie!
I tym optymistycznym akcentem chyba kończę i udaję się na spoczynek.
Dobranoc.

PS:
Tygrys - woda w polskim busie spuszcza się sama. Po wyjściu z przybytku zwalnia się rzeczony obiekt po jakimś czasie.
No i polski bus jest od teraz moim najukochańszym środkiem lokomocji. PKP - zrywam nasz związek!
Dobranoc.

44 komentarze:

  1. Kciałam zaznaczyć i sprostować, że ja nie na kontrolę dzwoniłam, ale z pozdrowieniami! Gdyż zażywałam zajefajnej wiosny i chciałam się zachwytem podzielić oraz zapytać, jak podróż mija! A co do busa - to każdy autobus jest inny - niestety... I w moim się sama nie chciała spuścić :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spuszcza się sama, bo wychodzisz i zamykasz drzwi, ale jeszcze WC się nie zwalnia. Dopiero później. Jak sobie pójdziesz. Pewnie dlatego, żeby nie ochlapało. (trochę techniki i się gubisz ;P). Wiem, bo obserwację prowadziłam w obie strony.
      I własnie, że kontrola. Zdążyłam wejść do Ewy i już.
      hihihih
      :*

      Usuń
    2. Bo ja myślała, że Ty jeszcze jedziesz, a nie "dojechałaś". I kciała sobie pogadać o doopie marynie i podróży :P więcej już do Ciebie nie zadzwonię :P

      Usuń
    3. W autobusie nie dzwoń, bo ja z tych co raczej nie gadajo w środkach lokomocji, a nie zawsze da się zniżyć głos bardziej niż Barry White...
      Oraz chciałam napisać trzymam Cię za słowo, ale nie napiszę, bo bardzo lubię jak dzwonisz :P

      Usuń
  2. ha ha ha, przypominam tylko, że nikt nie miał agrafki do spięcia mojej spódniczki co bym, przy wspinaniu się na .... pana żyrafę, nie odwracała uwagi innych od ścianek... wtedy to nie tylko przewieszkę mogłabym zaliczyć.... :)))))))
    a tak w ogóle, to proszę mnie nie obwiniać o brak szaleństw, Młodemu jakoś moje szpilki nie przeszkadzały kiedy wpadał na drzwi... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aha, a jak chciałaś notes, znaczy autograf, to mogłaś powiedzieć... ja miałam w torebce... notes, nie autograf... :)

      Usuń
    2. Tak mnie słuchałaś! Nawet do torby zaglądałam i zastanawiałam się, czy dużym obciachem będzie podanie mu biletu. Ale cóż.
      Agrafka, myślałby kto :> A Młody miał zapamiętany tracking z kilka minut wcześniej no i stało się. No.

      Usuń
    3. nooo, hmmm, to musiałam jakoś przeoczyć... mogłaś powtórzyć przy każdym jego widzeniu .... :)))))

      Usuń
    4. A co tam się powtarzać będę. Poza tym biłam się z myślami, bo kilka jego wypowiedzi karygodnych było, więc wiesz. Nie wiem czy posiadanie takiego autografu byłoby trendy :>

      Usuń
    5. jak nie dziś, to kiedy indziej, trendy jak wiadomo modyfikacjom ulegają co jakiś czas... poproś Ewę, Ona Ci załatwi autograf, w końcu on tam zapewne jakiś zmianowy system pracy ma.... :)))))

      Usuń
    6. A tam będę prosić. Przyjadę i zapoluję. :)))

      Usuń
  3. brzmi to jak zupełnie szalony weekend :)))
    :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szalony, wspaniały i w ogóle :)
      Za to tydzień też się zaczyna na pełnych obrotach. Pędzę walczyć z anginą Kudłatej, a jutro wyrwać zęby Młodemu. Oraz pozałatwiać kilka innych spraw.
      Po zeszłym tygodniu miałam nadzieję na odrobinę spokoju. Ale gdzie tam. Nie przysługuje :))))
      :************

      Usuń
    2. wyrywać zęby Młodemu ???? Mam nadzieję, że nie jest to konsekwencja koziołkowania ze schodów i przechodzenia przez szybę????

      Usuń
    3. Nie nie, rosną mu stałe jedynki na dole, a mleczaki ani rusz nie chcą wypaść. Nawet to walenie głową i spadanie nie pomaga, bo zwykle inne części ciała obrywają, a zęby całe :D

      Usuń
    4. ehhhh... zazdroszczę Wam... :)

      Usuń
  4. Nat, a jakby tak dołożył obiadek to przekopanie ogródka tez możliwe jest?? Taki szerszy wachlarz usług coooo??? A z ta spódniczką to nie tak do końca było, bo podstawowym powodem do odmowy przez Frytkę wspinania się była obawa, że tam na górze bardziej wieje wiatr i fryzurkę potarmosi nieco oraz że owa uprząż, a zwłaszcza pas piersiowy zbyt mocno podkreśli biust i pan asekurant nie będzie w stanie wykonywać swoich obowiązków w sposób należyty :)
    A zaszczyt i przyjemność to po naszej stronie była ooo:)
    dzieńdobry:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam fryzurka...
      Skopać ogródek? Za obiad? Luz. Kiedy wpisać Cię w terminarz?

      Usuń
    2. Desper, fryzurkę to ja miałam mocno utrwalona i byle wietrzyk nic by jej nie zrobił... ja raczej o los, zdrowie (a być może i życie..) chucherkowatego pana asekuranta się obawiałam, że to raczej ja go na tej lince bez wspinanki wciągnę na górę, niż on mnie utrzyma... :)

      Usuń
    3. Ja tam Frytkę rozumiem - w końcu Młody - jako gość - musiał mieć swój fanklub kibiców, a nie konkurencję.

      Usuń
    4. Jasne, że tak, że wpisać o ile terminy nie są jak w NFZ-cie :) Ha ha ha to było gromkie ha ha ha myślisz, ze fryzurka to takie se tam phi?? otóż wiedz, że to nie jest takie Phi, w przypadku Frytki to .......................... bardzo poważna sprawa jest!! Baaa nawet rzekłbym że więcej niż bardzo poważna, za to można się ...................doigrać !!

      Usuń
    5. Dobra, wpisuję. Ale uważaj, bo będziesz miał doigrane!
      Ale ja już wiem, czemu Frycia zerwała się o świcie, a potem wyjść z podziwu nie mogła, że ja jeszcze śpię. Wszystko przez fryzurę! Bo na drugi dzień też musiała być utrwalona :))))

      Usuń
    6. zaraz się oboje doigracie!!!!.... wszyscy wiom, że ja lekkiego, leciutkiego, bzika mam na punkcie włosów i podkreślać tego specjalnie nie trzeba :)))))

      Usuń
    7. Ależ absolutnie, gdzieżby tam jakiegoś lekkiego, leciutkiego bziczka no wiesz Frytuniu, no nikt Cie o tonie podejrzewał :)
      A le co będzie jak będę miał doigrane co?

      Usuń
    8. I będziem mieć doigrane....
      A tak się starałam!

      Usuń
  5. ogródek zgrabiony idealnie, na dodatek ochoczo :)))) Częściej proszę, częściej, bo jak Młody nnie zgrabi, to widze, że nikt się za to nie weźmie.
    A poza tym - Natti - bardzo Cię proszę, weź no ty się jeszcze do roboty, bo skoro Ty masz takie dzieci, to nie powinnaś poprzestawać na dwójce!!! jeszcze jakaś trójeczka, albo i więcej (nie będziemy się ograniczać przecież dla dobra narodu) by się przydała - trochę geniuszu i inteligencji dla kraju :))))
    Kiedy Adam wyszedł po raz drugi do Młodego - ten Mu rzekł z wielką powagą:
    - Dobrze wujek, że przyszedłeś, niech one tam sobie pogadają o tych swoich babskich sprawach, a my tu o męskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa słusznie słusznie, kraj w potrzebie, emeryci też:)

      Usuń
    2. Ewa! Proszę Cię!!!! Więcej dzieci?? Ja pieluch po raz trzeci bym nie przeżyła! I nie wytrzymała więcej takich Młodych.
      Poza tym nie ma z kim, że tak powiem, a same nie chcą się produkować.
      I proszę tu Desperku moimi dziećmi emerytury sobie nie załatwiać, ok? A samemu to nie łaska się pomęczyć?

      Usuń
    3. alez Natthi, Desper się "męczy" i to nie raz, tyle, że własny spokój i wolny czas bardziej mu leżą na sercu, niż emerytura... :))))))

      Usuń
    4. Natti - podobno następne już się same chowają, leci się po genach :))))

      Usuń
    5. Mówisz, że same się? Jeśli dasz mi gwarancje, że będą się same karmić, przewijać i nie będą - tak samo jak te dwa wcześniejsze egzemplarze - upierdliwe zanadto, znaczy nie będą płakać w nocy tylko spać od 20 do 8, to się zastanowię.

      Usuń
  6. Tak, każdy pisze coś innego. Już wiem, tego weekendu nie było ;DDD Każdy w Was coś tam dziabnął w domeczku i miał zwidy ;DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha! Też dobra teoria. Ale ja gadam do siebie tylko czasem, a jednak zawiasy mnie bolą od nawijania. Oraz na dowód mam bilety. Plus sól kamienną.

      Usuń
    2. a ja bilecik parkingowy z dworca Łódź Kaliska... oraz obtarcia od kajdanek... :)))))))0

      Usuń
    3. Dreamu!! Poczułem się w obowiązku do obiektywnego naświetlenia/wyświetlenia sprawy więc w jutrzejszym dniu skoro świt, rano raniutko po rosie jeszcze obiektywny opis sytuacji będzie, u mnie jedyny wiarygodny bezstronny obiektywny, poważny uczciwy rzetelny i tak tak dalej i tak dalej, :)

      Usuń
    4. BUACHACHACHACHA!!!!! ... a reszta jutro ... :)))))))

      Usuń
    5. Obiektywny i bezstronny napiszej jedna ze stron :DDDDDDD Jestem chora, ale nie gupia ;D

      Usuń
    6. On nic nie napisze. Bo nie widział nas w akcji, jak uciekałyśmy przed policją i kajdankami. I nie wie nic o rondzie. Ani o tym na który peron wjechał polski bus. To jaki on obiektywny?

      Usuń
  7. W związku, że Desper dał mi kilka dobrych rad jak postępować z... partnerem (płeć bez znaczenia, działa w obie strony :)) ) stwierdzam obiektywnie, że będzie obiektywny :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, Ty się nie możesz wypowiadać, jesteś stroną, tkóra podobno brała udział w zajściu ;DDD

      Usuń
    2. napisałam już u Frytki - następnym razem musisz być, jako jedyna bezstronna osoba

      Usuń
  8. O matko i Wy to wszystko tak w jeden weekend? :)))

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.