piątek, 14 listopada 2014

[313] Miał być

Miał być post z serii myślicielskie przemyślenia Natt, ale się rozeszło po kościach.
Gdyż ponieważ.
Dostałam regały. A ponieważ wchłaniam wszystkie meble, bo gdzieś całe dobrodziejstwo inwentarza upchnąć trzeba, zaczynam przypominać menela, takiego co z wózeczkiem przewozi różne swoje skarby, pralkę na złom i inne.. Wróć, trochę się zapędziłam w wyobraźni swej, bo przecież na plecach nie targam. Ani w wózeczku. Zwykle jakiś znajomy, znajoma, samochodem przewiezie.
I tak właśnie stałam się właścicielką rzeczonych regałów sztuk pięć i biurka z nadstawką. Samo biurko zrobiło mi dobrze. Nie muszę siedzieć zgarbiona przy kompie, tylko normalnie mogę wyciągnąć kopyta, znaczy wyprostować się i nogi i w ogóle cud-miód.
Walczę z regałami od środy. Złożyłam wtedy dwa i biurko. W międzyczasie nastała noc, a ja, jako że wyznaję obecnie zasadę, że nigdzie mi się nie śpieszy, odłożyłam dalsze prace na dzień następny.
Za to rano dopadły mnie wątpliwości. Zważywszy na gabaryty, ilość dziur w ścianach, znaczy okien i drzwi, okazało się, że powierzchnia styczna do pleców meblowych jest drastycznie mała. Są wobec tego dwie opcje. Jedna taka, że zostawiam jak jest, czyli stoi gdzie stoi, a mam już opanowane lawirowanie pomiędzy, druga, że jednak upycham. I tak siedzę i się głowię.
Ale kto da radę, jak nie ja.
Wczoraj natomiast przytargałam szafę. Fajnie pięknie, ale...pan nie wiedział, gdzie są śruby. No trudno, kupię hufnale i jakoś sobie dam radę. Szafa ma jedną wielką zaletę. Otóż ma lustro na jednych drzwiach. I nie byłoby w tym nic dziwnego, skąd ta moja radość, ale gdybyście zobaczyli, jak Kudłata się przegląda w...nie wiem, czy powinnam to napisać...najwyżej mnie utłucze...w PRZYCISKU OD SPŁUCZKI, to serce by się Wam równie ścisnęło. Nie mówiąc o brzuchu od śmiechu.
Tak więc meblowanie pomalutku zaczyna dobiegać końca. Jeszcze tylko kiedyśtam dokupię drzwi do regału, żeby móc swoje odzieżowe szaleństwo gdzieś upchnąć. I będzie gites.
Dobra. Wracam do realizowania się jako projektantka wnętrz.

PS: W międzyczasie Natt zdążyła się zakochać i odkochać, ale o tym następną razą :D


Na dziś:
Sully Erna - Eyes of a Child

14 komentarzy:

  1. Biurko zrobiło Ci dobrze????? I to tak przy Młodej, wróć, pomiotce, wróć!! Córce swojej (Twojej) i jej lubym????
    Perwersja pełną gębą widzę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale gdzie tu mowa o jej lubym??? Nikt nie widział poza tym.
      PS: ciekawe czy Kudłata mieści się w kanonach, bo kojarzy mi się ze z jakimś zwierzem jednak...np świnką morską długowłosą...

      Usuń
    2. Ja wiem, że on tam był!
      p.s. Kudłata pasuje do suczki :D

      Usuń
    3. Ale nie w tym samym pokoju! Poza tym to moje biurko! I może robić mi co chce!

      Usuń
    4. Jak przyjadę - będę się bała spojrzeć w jego kierunku... a to tylko biurko - nie chcę sobie wyobrażać, co będziesz wyczyniała z 6 regałami!!!!

      Usuń
  2. zakochać .... ale czy aby na pewno odkochać? ;))))
    Całuję :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to się okaże.
      Na razie idzie w minusy jak normalnie w biegu na 100 m na olimpiadzie.
      :*

      Usuń
  3. szybka jesteś, choć rozumiem, sama się zakochuje piorunem ...w muzyce
    ściskam i powodzenia z szafami )) a lustro to podstawa ))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O w muzyce to z prędkością dźwięku!
      W ludziach, niektórych, takowoż.
      Ach, czymże by było życie bez miłości?
      Ściskowywuję :*

      Usuń
  4. biurko zrobiło Ci dobrze, czy też może raczej .....na biurku ;)))))))
    a poza tym za szybka jesteś, nie nadanżam normalnie. szafa, lustro, biurko, seks, miłość o rrrrrrany, kiedy, gdzie i o co chodzi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej no, kobieto! Zwolnij!! Gdzie tu słowo o SEKSIE padło :))))
      A na biurku...kto wie, kto wie :)

      Usuń
    2. taaaaa na swoje usprawiedliwienie powiem, że...głodnemu...........;DDD

      Usuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.