poniedziałek, 10 listopada 2014

[312] Szczęście

Ostatnie dni są dla mnie ogromną niespodzianką.
Wiadomości, telefony i wydarzenia niosą ze sobą ogromny ładunek fajności.
Czasem tylko przystanę i pomyślę, dlaczego niektórzy nie widzą w swoim życiu tego, co ja widzę w swoim.
Do wszystkiego co nas spotyka prowadzi droga, którą wybieramy. Dlaczego, zamiast zmieniać i próbować, ludzie roztrząsają to co już było i nie da się tego zmienić? Dlaczego, mimo że niezmienialne, próbują na siłę zmieniać, chociaż wiedzą, że się nie da i jedyne co te próby przynoszą to frustracja, złość na innych i żal do całego świata? Nie potrafię tego pojąć.
Jeśli ktoś mnie pyta jak tam, mówię, że jestem szczęśliwa. To lekki dysonans z tym, że nie mam pracy, nie mam kasy i ciągle jeszcze borykam się z różnymi problemami, prawda? Ale tak, z pełną świadomością mówię, że jestem szczęśliwa. Jestem w miejscu, w którym mogę wszystko. Mogę, na przykład, śmiać się z Kudłatą do łez, z byle powodu. Wystarczy słowo klucz. Na przykład kanapka. Albo jakieś inne. Naprawdę. Albo tańczymy do Metalliki, robiąc przy tym Kołobrzeg. I ryczymy ze śmiechu.
Co z tego, że umówiony samochód ma zgon i nie da rady przetransportować paru rzeczy? Mogłabym się wściekać i złościć, tylko na co? Na samochód? Przecież tego nie zmienię.
Otwiera się tyle możliwości, jeśli tylko chcemy je dostrzec. Jedne rzeczy wychodzą, inne nie. Ale to zawsze do czegoś nas prowadzi. Jeżeli czegoś nie mogę zmienić, to idę dalej. Nie walę głową w mur, nie narzekam, nie marnuję sił na coś, czego nie da się zmienić. Jaki cel miałyby takie działania? Chyba tylko niszczyłabym samą siebie.
Głęboko wierzę, że nasze myśli kształtują nasze życie. To, jak postrzegamy siebie również. Nauczono nas fałszywej skromności, bo przecież nie wypada się chwalić. A dlaczego nie?
Powiedziałam dzisiaj mojej koleżance, etatowej pesymistce, która nie pójdzie do psychologa, bo co ludzie powiedzą (jest ode mnie młodsza kilka lat), że w końcu jestem wolna. Usłyszałam, że taka wolność to pozorne szczęście. Zatkało mnie. I odechciało mi się rozmawiać z osobą, która nie umie patrzeć na świat z radością.
Wiem, że wygodnie jest trwać w schemacie. Że po co zmieniać coś, co jest znane, na coś, czego nie wiem? Po co szukać możliwości?
Po to, żeby być szczęśliwym.

14 komentarzy:

  1. Dziękuję ci za ten post.
    Dobrych dni :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przydały się moje słowa :)
      Tobie również dobroci :)

      Usuń
  2. Jesli cos sie zapsulo i da sie naprawic to nie martw sie bo da sie naprawic . Jesli cos sie zepsulo i nie da sie naprawic to po co sie martwic i tak nic nie mozna zrobic A co do mysli wplywajacych na nasze zycie to profesor Bruce Lipton z Wisconsin USA ma na to dowod Polecam film The Living Matrix nauka uzdrawiania

    OdpowiedzUsuń
  3. a co ja tam będę gadać....sama wiesz co chce powiedzieć :)
    a tak w ogóle to ajlowju :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nat )))))))) no to mnie byś za koleżankę nie chciała, bo ja jestem etatowa sceptyczka, pesymistka choć szczęśliwa )))) i działające mocno i nastawiona do wielu rzeczy optymistycznie... jednak ale do ludzi mam ograniczone zaufanie.
    Masz rację było minęło poza wyciągnięciem wniosków na teraz, należy sobie odpuścić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie tak, że unikam pesymistów. Staram się rozumieć, tylko czasem nie umiem. Poza tym próbuję pomóc, choć troszkę.
      Poza tym właśnie się mylisz:) Z tym chceniem na koleżankę :)))

      Usuń
  5. Twój optymizm nastraja mnie mega pozytywnie! Oby Ci się nigdy nie skończył jego zapas.

    OdpowiedzUsuń
  6. nie dałoby się zrobić jakiejśc transfuzji Twojego nastawienia?... :))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ludzi zgorzkniałych, smutnych powinniśmy unikać. Sam ich widok może nam zepsuć humor...:P

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie wrócić i przeczytać ze wciaz jesteś szczęśliwia :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.