środa, 29 stycznia 2020

[423]. Prawdopodobnie

Co ja chciałam.
A. Chciałam rzec, że prawdopodobnie w maju odbędzie się apelacja. Tak sąd napisał, że prawdopodobnie. Czaicie? Nowy termin: PRAWDOPODOBNIE. Poczułam się zajebiście poinformowana i kilka dni zwlekałam z przekazaniem wieści dalej, bo niczego tak bardzo nie lubię, jeśli o ramy czasowe chodzi, jak niedługo, prawdopodobnie i zaraz.
No. Już mi przeszło, bo co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Tylko mam o to straszny żal do systemu sądownictwa. Wiem, że to nie tylko ja i bla bla bla. Ale w sprawach dzieci sprawy powinny odbywać się szybko. A to będzie półtora roku od momentu złożenia papierów w sądzie...
Z innych wieści to stałam się szczęśliwą posiadaczką statusu przedosiedleńczego, a to oznacza, że piątkowy wymarsz z UE mi nie straszny. Załatwiłam to jednym kliknięciem i wysłaniem paszportu pocztą w celu weryfikacji (!).

Ale właściwie to mam duchy w domu. Przenoszą mi pumeks i mydło. I za cholerkę nie wiem jak to się stało. Bo to nie ja. A ja jestem tu sama. Nikogo u mnie nie było. Kudłata wyprowadzona i nawet w odwiedzinach nie była. Zresztą oni w tym czasie łapali wirusa na przynętę, czyli Brodacza (Kudłatej facet. Nazwałabym go inaczej, ale tamto słowo zostało użyte gdzie indziej, a z tamtym gdzie indziej to ja nie chcę mieć nic wspólnego). Brodacz się zawirusował wziął. Z relacji Kudłatej jechał do lekarza już umierać. Normalnie jak to facet, trochę gorączki i wiadomo. Ale karetki nie chciał. W każdym razie muszę mu powiedzieć, żeby spisał testament i że biorę telewizor.
Ale wracając do życia nadprzyrodzonego, to serio nie mam zielonego pojęcia jak przemieścił się pumeks z mydłem na nim z wysokości 180 cm na 0. Gdyby spadło, co jest niemożliwe, na bank mydło poleciałoby gdzieś w cholerę. Przeprowadziłam próby balistyczne, to wiem.
Nikt się nie mył tymi utensyliami, bo były suche.
Mam zagadkę normalnie.
A teraz pokażę Wam o co chodziło mi z wyłażeniem z krzaków i włażeniem w.



Tak, tu prawie wszyscy chodzą w odblaskowych kurtkach. A przynajmniej dużo ludzi. Tak, droga nie ma pobocza i jest to droga tylko dla autobusów i rowerów. Autobusy nie trąbią jak się nią łazi, tylko grzecznie omijają. Trąbią tylko na wiewiórki i gołębie, a nawet się zatrzymują, żeby nie rozjechać któregoś. Taki kraj.




4 komentarze:

  1. cudowny kraj, cudowni kierowcy autobusów...
    a ja tu muszę w tym paskudnym czymś żyć.
    Masz duchy i już.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, myślę, że zostałaś po właściwej stronie muru no matter what

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.