sobota, 9 września 2017

[349]. Plany

Zawsze sobie powtarzam, że jak coś planuję i chcę, żeby się udało, to nie mogę nikomu zdradzić czego chcę.
No i roztrąbiłam te Bieszczady, już witałam się z gąską i...doopa.
Na Bieszczady, po skrupulatnym przeliczeniu budżetu nie starczyło kasy. A to temu, że alimenty wpływają jak chcą, a w sierpniu tak bardzo nie chciały, że nie mam ich do teraz. Obeszłam się więc smakiem, wmawiając sobie, że nawet jak posiedzę w domu to będzie fajnie. Pojechałam jednak do Sis, tam se posiedziałam. I było fajnie.

Mebli ciąg dalszy nastąpił.
Zostałam zrobiona w jajo, żeby nie powiedzieć dosadniej, i jest to trzeci raz w do trzech razy sztuka.
Podjęłam dość karkołomną decyzję w związku z tym, ale o tym za chwilę.
Kolega nie wywiązał się, więc zrobiłam co mogłam: rozpisałam sobie mebelki na czynniki pierwsze, gdyż mój młody bez biurka został. Chciałam całość zrealizować z tak zwanych odpadów, choć to są ogromne kawały płyty meblowej, które są wywalane.
Szef, który już dwa razy zrobił mnie na szaro, nie zgodził się na te odpady tymi słowy: nie będziesz rzeźbić z resztek, prześlij mi to, zrobię ci te meble.
Jak rzekł tak zrobiłam.
Po czym dwa dni temu dowiedziałam się, że on myślał (miał rozpiskę i rysunki!), że tego jest mniej i że...muszę zapłacić za materiał. Bagatelka. 4 cyfry. Na raty, premią, chooj wie jak, dowiem się 29 września.
Ale ponieważ mało mnie szlag nie trafił z okazji swojej naiwności, postanowiłam zagrać vabank. I tego 29 będzie jatka.
Dołożył się do tego drugi szef, który mnie załamał kompletnie wczoraj. Zadał mi pytanie czy umiem dobierać urządzenia. Spojrzałam na niego z miną, która mówiła: co ty do mnie mówisz?? I zapytałam: Serio? Pan mnie pyta czy ja to umiem? Mnie? Niech mnie pan nie załamuje... A co ja robię od dwóch lat?? To jakiś żart jest???
Mina jego bezcenna. Wydaje mi się, że on nie miał zielonego pojęcia co ja w tej firmie robię...
Coś we mnie pękło. To skłoniło mnie do przemyślenia sprawy i podjęłam decyzję, że na 29 będę miała już propozycje pracy gdzie indziej. I postawię im ultimatum. Może to bezczelne, ale nie ryzykuję niczym. I mam w końcu nadzieję, że spełnią się kilka miesięcy temu złożone obietnice. A jak nie, to cóż, zmienię branżę.
Bo nie chcę się martwić, że alimenty mi znowu nie wpłynęły...


Na dzisiaj:
Amnezja i Natalia Sikora - Stany



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.