Ostatnio co się budzę to jest czwartek. Gdyby nie organizer do leków to bym zupełnie nie wiedziała jaki mamy dzień.
Przespałam szóstą rocznicę. O miesiąc. Tak sobie uzmysławiam, że nie jestem tu od zawsze, ale jakby jednak. Przeczytałam dziś u Moniki, że ona już osiem i to mnie popchnęło do policzenia i osadzenia w czasoprzestrzeni.
W ogóle jakoś lubię takie kamienie milowe z datami. Na przykład to już jedenaście lat od rozwodu. Trzydzieści trzy od matury. I śmierci taty. Trzydzieści pięć od początku związku. Dwadzieścia siedem od ślubu. I mogłabym tak w kółko. I wcale nie to, że liczę czas. Raczej zadziwiam się wielkością liczb.
...
A czas zapierdziela niezmiennie. Jeszcze nie tak dawno oglądałam Modę na sukces, karmiąc Pierworodną. Osiem lat później Młodego. Zdziwiona, że rzeczona Moda dalej leci.
Aż tu nagle mam w domu Studenta.
...
Niech ktoś mi wytłumaczy ten fenomen.
Wszyscy znamy miejskie baśnie na temat angielskiej pogody.
Mgła, wilgoć, nieustanny deszcz. No nie ma lata, warunków do życia i ogólnie dno.
To ja się zapytam: gdzie?
Ostatnie miesiące, ba! lata to susza. Padało kilka razy. Na palcach jednej ręki policzę.
I tak, wcale mi się nie podoba ten ukrop piekielny. Gdybym go potrzebowała to wyniosłabym się na południe Europy!
A to dowód.
Zdjęcia mniej więcej z tego samego miejsca. To taki kawałek fosy, za trzcinami jest wysepka. Wyschło to to w miesiąc może.
Rozpaczam.
Nat, bo klimat nas dopada...niestety.
OdpowiedzUsuńoraz nie robię tego, nie liczę :-) patrzę zawsze do przodu.
Ja patrzę tu i teraz. Przód dopiero przyjdzie. Tył jest tylko odległością w czasie. Klimat to wiem. Ale i tak jestem zniesmaczona :)
Usuńa daj spokój się będę stresowała, że taka stara jestem phi
UsuńHaha, stara to jest doopa, bo zębów ni ma. Czas to pojęcie względne. Nie rządzi mną wiek. Ważne, że czuję się dobrze z tym moim niedorosłym ja.
Usuń30 lat od matury (zupełnie przegapiłam ten moment, dzięki!), tyleż samo od śmierci pierwszego dziadka (moment, w którym zrozumiałam, że kiedyś wszyscy umrzemy). Za miesiąc z okładem moje 50 urodziny. A ja wciąż niepozbierana.
OdpowiedzUsuńHaha, chcesz pogadać o niepozbieraniu? Mam 52 i pół. (właśnie wyrecytowałam sobie przedszkolny wierszyk). I wcale mi nie przeszkadza ten rozgardiasz w życiu. Moje mentalne 17 ma się dobrze.
UsuńMoje "i pół" będzie za 4 dni i zbiegnie się idealnie z 33 rocznicą od zrobienia prawka. Niby rówieśnice, a jednak stara jestem przy Tobie, bo moje mentalne ma tak od 27 do 32, chyba najlepszy okres życiowy, kiedy tak "cofam się wstecz" pamięcią 😄😄
UsuńNo to potwierdziłaś moją teorię, że mentalnie utknęłam w najlepszym okresie życia, czyli przed poznaniem palanta, kiedy byłam najszczęśliwsza. A prawko mam 34 lata :D
Usuń