Co do innych decyzji, odłożyłam je w czasie, po głębszym przemyśleniu. Nie będę działać pochopnie. Rozsądek wziął górę nad chęciami. Możliwości też muszę brać pod uwagę. Tak więc na wszystko przyjdzie pora.
Odetchnęłam z ulgą po tym końcu roku. Wkopali mnie w dwa przemówionka, pierwsze wyszło lekko spięte, w drugim się rozkręciłam, pod koniec dnia wkręciłabym pewnie całą widownię do wspólnego klaskania. A tak naprawdę, ulżyło mi, że na trzecie zjawił się już sam przewodniczący, więc zdjął ze mnie ten obowiązek. Strasznie nie lubię oficjalnych przemówień, chociaż przez dwa lata podstawówki prowadziłam apele w szkole.
Teraz dwa miesiące laby. Czas wymienić dętki w moim rowerze, podokręcać różne części w rowerze Młodego (a propos, muszę pomyśleć o większym wehikule dla niego, bo ten się zrobił ciut przymały, nie ma ktoś do odsprzedania?...) i będzie można śmigać.
Wszystko będziemy ustalać na bieżąco. Taki wakacyjny spontan.
Na dziś:
Metallica - Unforgiven II
Jakie to szczęście że ja już nie muszę nigdzie chodzić. Jeden syn kończy studia, drugi zaczyna .... chyba. Na razie są wyniki matury, 85 % biologia i 98% chemia .... więc powinien dostać się na Wydział Lekarski :( Ten smutek dla tego że to są trudne studia ... a jeszcze chce być psychiatrą.
OdpowiedzUsuńTrudne. Ale też nie można dzieciaków chronić przed takimi trudami. Podejmuje na własne ryzyko i z pełną świadomością. I jeśli to to, czego chce, to da radę.
UsuńWięc nie smutaj się za Niego.
Jeszcze trochę i też nie będę chodzić :) Parę lat :)
skąd Ty bierzesz chęć, a przede wszystkim, siłę na to wszystko, to ja nie wiem, ale wciąż podziwiam ...
OdpowiedzUsuńa poza tym, to mnie wkurzasz, bo mnie się nie chce o!!! ... :)))))))))))
zastanawiam się nad rowerem dla Młodego, bo mam jeden w piwnicy ale, kurde, za duży chyba jednak dla niego będzie... miałam mniejszy, to w grudniu "wyjechał" z piwnicy, ehhh, to moje "już i natentychmiast"...
Zmierz koła to Ci powiem czy da radę :)
UsuńA siły, kurna, czerpię z kosmosu chyba, sama nie wiem :)
Oraz zaznaczam, że napoczęłam drugi kilogram soli, więc wiesz ;)
:*
mam Ci przywieźć, czy sama przyjedziesz kupić?... :))))))
UsuńWiesz, ja już byłam u Ciebie, teraz może rewizyta? Mam naleweczkę, nawet trzy, bo jeszcze truskawkowa się robi :D
Usuńmam urlop 14-26 lipca... :))))))))))
UsuńTo musimy pogadać. ;)
UsuńRoweru niestety nie mam...
OdpowiedzUsuńP.S. Metallica... moja ukochana :)
:*
No raczej Twój synuś mniejszy od mojego :)
UsuńPS: Moja też :))))
:*
Niech żyją wakacje! Hura!
OdpowiedzUsuńPamiętaj - co ma wisieć nie utonie, a co się odwlecze, to nie uciecze. Czasami czas jest doskonałym doradcą. Serdeczności.
Ano.
UsuńUściski :*
Ech, wakacje, sama nie wiem, czy z uwagi na swoje dzieci nie wolę roku szkolnego. Synuś wrócił z Warszawy i chodzą z córką po nocach, a ja nieprzyzwyczajona, nie mogę się wyspać. Przy pierwszej lepszej okazji kupuję stopery do uszu!
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja nie przepadam z tego tytułu za weekendami i feriami, bo mi się pałętają :)
UsuńAle ogólnie jest ok :)))
:*****