Odruchy są złe. Odruchowo kupiłam w Biedronce słoik buraczków. Będzie na obiad dzisiaj, pomyślałam se sobie wczoraj. Ale jak to bywa, zgłodniałam. Przeanalizowałam szybko preferencje potomstwa i wyszło mi, że mają buraczki w głębokim poważaniu.
Z tym wnioskiem udałam się do kuchni po rzeczone buraczki.
Jeszcze, w swej naiwności zapytałam Sis i obecnego tu zapewne Tygrysa, czy jak zjadłam buraczki przeznaczone na obiad to źle o mnie świadczy. Oczywiście, że źle. I mam nauczkę.
W nocy jak już się obudziłam koło 1.00 tak już zasnąć na dobre nie mogłam. Co chwilę musiałam wstawać, żeby bez żadnego efektu kłaść się znów. Żołądek palił mnie żywym ogniem. Tak, jakby ktoś nalał mi tam wrzącego ołowiu.
Rano wcale nie było lepiej. A miałam pierdyliard spraw. No to zwlokłam się i poszłam w świat, pozałatwiać co trzeba. Zastosowałam przy tym moją autorską metodę na kaca. Co prawda nie w takiej formie w jakiej tę metodę odkryłam, ale chodziłam z rozpiętą kurtką po to, żeby się schłodzić. Podziałało. Trochę.
Teraz trochę odżywam. Nawet zaburczało mi w brzuchu. Znaczy zaczynamy wracać do życia. Ja i mój żołądek.
A czemu buraczki są winne? Bo miały za dużo octu. Ocet dowalił mi tak, że dziękuję bardzo. Od dzisiaj buraczki będę gotować sobie sama.
Dobranoc.
:****
OdpowiedzUsuń:***
UsuńJaki piękny tytuł :D
OdpowiedzUsuńNo nie? Chcesz prawa autorskie?
Usuńnie, przekazuję je Tobie :)
UsuńEj, to nie łakomstwo, to lenistwo! :) sorki, musiałam. Wracam do żywych, slowly ;)
OdpowiedzUsuńCo racja to racja :)
UsuńWracaj wracaj :) Buziaki:**
a mówią, że buraczki zdrowe som, że nie wiem co ;)))))
OdpowiedzUsuńSą. Tylko nie takie gotowe. :)
UsuńCiągle zdycham...
Pierdyliard spraw :-)) Myślę, że powinnaś poważnie pomyśleć o założeniu słownika z własnymi neologizmami;-)
OdpowiedzUsuńAle to nie moje :) To znane od wieków :D
UsuńAle słownik to niezły pomysł :)
czyli to prawda, że ocet wspomaga na odchudzanie.... :))))))))))
OdpowiedzUsuńbozia pokarała.....
Dziękuję za takie odchudzanie....
Usuńa bozi nie ma :P
UsuńSą dostępne dobre gotowe buraczki w słoikach. Firmy nie pamiętam. Ale nie kupisz ich biedronce czy tesco. Tylko w dobrych sklepach z tzw. żywnością naturalną. Są bez octu i są zajebiście dobre. Po zjedzeniu zawartości słoiczka nie szukasz toalety tylko kolejnego słoika.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wiem, że są, bo zwykle kupowałam takie, po których nic mi nie było. Ale te paskudy rozwaliły mi żołądek, mam wrażenie (do dzisiaj), że wypaliły mi go do zera. A boli cholernie.
UsuńPozdrawiam.