Ani kiedy byłam najbardziej szczęśliwa.
Nie potrafię podać mojej definicji szczęścia.
Mam wrażenie, że moje życie to takie wysepki szczęścia, między którymi krążę i do których dopływam.
To rozmowy z innymi. To muzyka, której słucham. Książka, którą czytam. Słowa, zdarzenia, małe kropelki.
Muzyka przywołuje wspomnienia. Ale nie tylko wspominam to co się stało. Pamiętam uczucia, które mi towarzyszyły. Czasem zapach, grę światła, czyjś dotyk, mój zachwyt. Czasem ból, rozpacz, emocje. Kiedy sobie je przypominam, nie niosą za sobą niczego poza uczuciem bezgranicznego szczęścia. Muzyka "rozsadza" mnie od środka. Wyzwala to, co na co dzień jest ukryte. Mam wtedy wrażenie, że mogłabym zmienić świat i przenosić góry. Nazywam to bezgranicznym szczęściem.
Książka przenosi mnie w inny wymiar. Zatapiam się w nim i trudno mi się wyrwać. Czuję i myślę zupełnie inaczej, kiedy czytam. I nie jest ważne, czy to romans, kryminał, czy fantastyka. Dostosowuję się jak woda do kształtu naczynia. Płaczę, kiedy emocje biorą górę i nie pomaga pamięć o tym, że to fikcja. To rodzaj szczęścia, które jest we mnie. Nie umiem tego opisać, ani się nim podzielić. Kto czyta, wie o czym mówię.
Słowa i sytuacje przychodzą w pamięci w różnych sytuacjach. Czasem przynoszą tę bezgraniczną radość, jak muzyka. Czasem są jak te z książek. A czasem są po prostu wyznacznikiem szczęścia, że mam to za sobą.
Kiedy rozmawiam z innymi, cieszę się, że mogę to robić. Że ktoś chce mnie słuchać i że ja mogę słuchać.
Czasem analizuję później wszystko. Dzięki temu poznaję siebie i dowiaduję się ciekawych rzeczy. Dzięki temu mogę pogodzić się ze swoimi niedoskonałościami, albo coś naprawić. Albo wiem, że idę dobrą drogą.
Te rozmowy dają mi bardzo wiele.
Boję się jednak, że będzie tak, jak już się wydarzyło. Że kiedyś ktoś znów mnie odrzuci, bo mam swoje zdanie, bo za dużo wiem i rozumiem, bo potrafię egzekwować swoje.
Potwierdziło się moje przypuszczenie, że mężczyźni boją się silnych kobiet. Że dopóki jest etap poznawania i zabawy jest ok. Ale później przychodzi moment, w którym silna kobieta jest zagrożeniem. Ten sam wniosek wyczytałam dziś u Ewy.
Jestem skazana na samotność w takim razie. Nie, wróć, wybieram samotność, nie zniosłabym kolejnej walki o siebie. Nie zniosłabym rozpaczliwych ataków. Nie mogłabym żyć z kimś, kto zabrania mi być sobą w imię swojego spokoju. Kto nie pozwala mi na słabości, ani na dźwiganie na barkach całego świata.
I tu też widzę swoje szczęście. Wyzwoliłam się z chorego układu.
Szczęście.
Nawet nie wiecie jak dużo go wkoło. Wystarczy sięgnąć, spojrzeć, wziąć sobie trochę!
***
A teraz małe sprostowanie.
Otóż Sis nie czytała moich listów. Kategorycznie zaprzeczyła tym doniesieniom.
Oraz witam Sis:)
Na dziś:
Chciałam wkleić Whitney Houston, ale nie mogłam się zdecydować. W zamian będzie utwór, który sprawił, że dusza mi śpiewa, łzy się leją, a ja siadam do roboty, bo nie po to zrywałam się o świcie i jechałam na drugi koniec miasta (oczywiście przesadzam, bo o 10 i jechałam góra 20 minut), żeby teraz moje zakupy leżały i nic nie robiły.
Tak więc muzyka tusz!:
The Stranglers - Always the Sun
Z autopsji wiem, że silna kobieta jest zagrożeniem dla słabego, zakompleksionego faceta, który udaje macho albo faktycznie jest słaby. Ten, który zna swoją wartość z otwartymi ramionami przyjmie silną kobietę :) I spotkanie właśnie takiego mężczyzny Ci życzę :*
OdpowiedzUsuńSzczęście to po prostu dobre zdrowie i zła pamięć [Ernest Hemingway].
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie się pod tym podpisuję :)
UsuńMnie tylko irytuje zła pamięć :D Ja lubię pamiętać:D
UsuńAle można wybrać sobie, że będziesz pamiętać tylko to, co dobre, a resztę wywalić do kosza i w ten sposób jesteś człowiekiem niewątpliwie szczęśliwym :)))
UsuńHmmm, umiesz tak wywalić do kosza? Ja jakoś tak nie bardzo. Tyle, że po czasie opadają emocje i to co w przeszłości straciło znaczenie. Było i pamiętam. Ale nie rozdzieram szat i nie rozdrapuję ran. Już tego nie robię.
UsuńNo to może tak...
UsuńRaz rycerz Dreptak z Ciążyna po niebezpiecznej wyprawie
Wrócił do zamku i kazał upiec natychmiast dwa pawie,
A zanim się dranie upieką, rozkazał podawać kiełbasę
Z musztardą sarepską lub z chrzanem, atoli koniecznie z półbasem.
Następnie skrzyżował na piersiach obydwie mocarne pięście,
Przeciągnął się i pomyślał, że tak właśnie wygląda szczęście....
[A. Waligórski - ZDARZENIE]
Przecudne!!!!!!
UsuńDziękuję :D
Cały Andrzej Waligórski jest taki...
UsuńW takim razie muszę nadrobić :)
Usuńchodziło mi raczej o to, że to silna kobieta nie szuka, a nie, że jej się boją mężczyźni. To jest tak, jak Karioka mówi: prawdziwy mężczyzna, inteligentny i mądry, nie boi się silnych kobiet, raczej mu takie imponują.
OdpowiedzUsuńWiesz, z mojego doświadczenia, a jestem tu gdzie jestem, wynika, że w takim razie nie trafiłam na silnego faceta, który się mnie nie przestraszy... No i potwierdzasz: trafiłam na barana, któremu wydaje się, że jest inteligentny, mądry i silny. Mimo wszystko życzę mu wszystkiego najlepszego :) Ja sobie radę dam. Jak zwykle:)
UsuńKochana, szczęścia jest zbyt wiele, żeby dało się je wyliczyć, a także zdefiniować czy bodaj opisać.
OdpowiedzUsuńWiem :) Ale jakoś trzeba usystematyzować to coś co po głowie siępałęta :)
UsuńA no to próbuj, jeśli masz dość zacięcia :)
UsuńPo prostu cieszę się z tego, że umiem to zauważyć :)
UsuńCieszę się, że trafiłam na kolejną osobę myślącą tak jak ja. O książkach, muzyce, szukaniu dobrego dookoła siebie bez względu na sytuację (vide Polyanna). A co do szczęścia - moje leży na cmentarzu i nie jestem w stanie, a może nie chcę, nawet przez chwilę pomyśleć, że może kiedyś będzie lepiej.
OdpowiedzUsuńOch!!!! Polyanna! Mama swoją z dzieciństwa, wyczytaną taką:) Zryczałam się niedawno po raz kolejny :)
UsuńCo do szczęścia..takiego szczęścia..ja mam nadzieję, ale, że może, kiedyś, ale nie liczę i nie stawiam na to.
Ściskam:*
Muzyka wyzwala u mnie podobne emocje, co u Ciebie. Oprócz fajerwerków pozytywnej energii w wielu ciężkich sytuacjach mi pomaga. Taka sobie słuchowa przyjaciółka od serca;)
OdpowiedzUsuń