wtorek, 16 września 2025

[511]. Niespodziewany zwrot akcji.

Otóż. 
Wróciłam. 
I nie uwierzycie jak Wam powiem.
Młody sprzątał łazienkę. I ODRATOWAŁ ten utopiony KAWAŁECZEK MYDŁA. Bo się zatrzymał na kratce, a pod grzybkiem. A żeby wyczyścić odpływ to grzybek odkręcamy. I jest! Eksperyment trwa!
Teraz biedulek, że synek, nie że kawałeczek mydła, chrapie w swoim pokoju, bo emocje dnia dzisiejszego chyba mu się skumulowały.
A dzień dzisiejszy to jego pierwszy dzień na uniwersytecie. Studenciak pełną gębą, ale trochę zamotany. No i ciut przytłoczony. Ale mam dwa tygodnie, żeby go powspierać, bo potem ja zaczynam mój trzeci rok. 

Jutro planuję przemeblowanie. Niewielkie, bo nierówna podłoga nie daje zbyt wielu możliwości, ale jednak. Zobaczymy jak pójdzie, bo plany planami, a wiadomo, że wychodzi jak zawsze. 
Czeka mnie też obdzwonienie kilku miejsc, bo trzeba załatwić rzeczy. Strasznie nie lubię. Odkładam ile się da. O, przypomniałam sobie, że muszę zamówić leki. Dobrze, że przez aplikację. Ale i umówić się do lekarza. I okulisty. Spróbować zrobić progresywne oksy. Tylko dobrać oprawki. 
I jeszcze wymyśliłam, że mój siwy odrost zafarbuję na kolorowo. Zobaczymy jak to wyjdzie. Muszę to przegadać. 
No i porządki. Koniecznie. 
Tyle się nazbierało pomysłów, że obawiam się o realizację.
Jak zwykle.

17 komentarzy:

  1. Dzieje się! Syn zaczął nowy rozdział, a Ty planujesz zmiany od przemeblowania po kolorową metamorfozę. Brzmi intensywnie, ale i ekscytująco. Trzymam kciuki, żeby wszystko poukładało się po Twojej myśli i żeby energii starczyło na wszystkie pomysły. A jeśli nie, to reszta poczeka na swój czas.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nagle mi dorosły się stał. Śmieszne, dziwne uczucie. A plany to się okaże. Na razie okrążam telefon, żeby zadzwonić. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Powodzenia, dla Młodego i dla Ciebie oszywiście. Młody ogarnął szkołę po przyjeździe, ogarnie też uczelnię. Mądry jest. A wiesz, że ja odpuściłam farbowanie? Mam już po kokardkę, wszystkie kolory tęczy na głowie i próbuję nie zwariować, ale tył mam już naturalny, pieprz i sól znaczy. Jak się pozbędę kolorków zdecyduję, czy tak zostawiam, czy jednak kładziemy 70% farbę i pozwalamy siwym prześwitywać. Przemeblowuję łeb od ponad roku😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do odpuszczania farbowania miałam już kilka podejść. Odbarwiłam czarny łeb, miałam jaśniejsze, ale no nie. Moje siwe mi się nie podobają. A nie czuję tego klimatu za nic.

      Usuń
    2. no nie jestem gotowa i chyba raczej nie będę do tego siwego łba...ta moda mnie jednak nie rusza :-) ale z intensywnego koloru tez już zrezygnowałam.
      a Młody faktycznie mądry i da radę.

      Usuń
    3. Ja nie dość, że nie jestem gotowa, to mam wrażenie, że nigdy nie będę. Młody da radę. To wiem.

      Usuń
  3. Ja się zaczynam bardzo poważnie zastanawiać nad laserową korektą wzroku. Od kilku lat używam okulary do czytania, mam też do dali, ale póki nie muszę, to jeszcze unikam noszenia na stałe. Najbardziej wkurzające jest to, że te do czytania wkładam i ściągam pięćset razy dziennie i bardziej denerwuje mnie sama ta czynność niż gorsze widzenie 🤦‍♀️ Wiem, że te korekty laserowe też można sobie zafundować chyba tylko ze 2 czy 3 razy w sumie, ale myślę, że w moim wieku to już tej trzeciej mogę nie doczekać, więc co się martwić na zaś 😉
    Włosy farbowałam ostatnio 5 lat temu, przestałam z lenistwa nie z powodu siwizny, bo farbowałam częściej sama niż u fryzjera. Ale czasami korci mnie, żeby znowu nałożyć kolor, tęskno mi trochę za moimi odcieniami czerwieni, przez większą część życia jednak farbowałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wkładanie i ściąganie okularów mnie wkurza, bo bardzo brudzę szkła. Często nie wiem nawet jak. Ja na dal widzę idealnie. Po 40 pyk i ręka za krótka, żeby czytać. I niestety się pogłębia. No i mam nienaprawialną przypadłość. Druzy na siatkówce, tak jakby się łuszczyła. Na razie mi to jakoś mega bardzo nie przeszkadza, ale muszę mieć pod kontrolą.

      Usuń
  4. Do noszenia siwizny robiłam wstępne próby od wielu lat, w pracy nie dało się bo jak co drugi klient, a raczej klientka zwracał mi uwagę, że czas do fryzjera, szłam w końcu, bo ileż mozna bylo słuchać tego gadania. Teraz z przodu mam biale pasma, z tyłu całkiem swoje, ciemniejszy blond i gra gitara, akceptuję to zupełnie dobrze.
    O oczy trzeba zadbać, nie ma zmiłuj się i najgorsze, w każdym razie dla mnie dobieranie oprawek, człowiek przyzwyczaja się do poprzednich i nic mu nie pasuje, ostatnio robiłam podchody trzy razy :)
    Cała reszta powoli, krok po kroku, a mlody coraz starszy przecież...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siwe kolidują z moją duszą, haha. O oczy dbam na ile mogę, regularnie sprawdzam, tomografię robię za każdym razem. Z oprawkami mam problem, bo te co mi się podobają to nie pasują i odwrotnie. Ciężko jest, bo nie mogę mieć metalowych. A Młody się starzeje, bez dwóch zdań :)

      Usuń
    2. A musisz mieć oprawki? Może takie bez?

      Usuń
    3. Mam takie pół bez, na żyłce. Próbuję coś znaleźć. Może się uda w końcu.

      Usuń
  5. Kiedyś miałam niebieskie warkoczyki (dwa razy) i bardzo chciałabym mieć jeszcze w innych kolorach. Mój problem polega na tym, że nie mam jeszcze siwych włosów (no, pojedyncze) i trzeba je bardzo, bardzo rozjaśniać takim najsilniejszym zajzajerem. To są sprawy genetyczne, mój eksmąż siwiał już w wieku 27 lat, a z mojej strony dziadkowie, mama siwieli bardzo późno i nawet nie do końca. Ojciec mamy był szpakowaty do śmierci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już niestety siwa. I szybko mi odrastają. Ale muszę pomyśleć, zawsze mogę znów walnąć na czarno.

      Usuń
  6. Dobrze, że masz te dwa tygodnie na miekke lądowanie, później to rutyna i tak swoje zrobi.Trzymam kciuki za przemeblowanie i to mydło, to już jak bohater :) A syn dzielny. Mój zaczął sprzątać dopiero na swoim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On sprząta jak go najdzie. Ale wtedy to na błysk z detalami. Ogólnie to potrafimy zapuścić dywany z sierści, nie żeby nie robiły się od razu po odkurzaniu, ale tak, umiemy.

      Usuń
    2. U nas, jak każdy jest zajęty swoją pracą, to sprzątnie odkładamy na później, no i dzieci niestety poszły w nasze ślady. Ale cóż, życie.

      Usuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.