Do napisania zbierałam się jakiś czas, bo myśli i plany ulotne są. I potrzebny zapalnik. Miałam ich kilka. Rozmowy z Młodym, wspomnienia dalekie i bliskie, a dzisiaj post u Racjonalnego Psychologa i tenże u Futra.
Pochodzę z rodziny mniej lub bardziej alkoholicznej. Raczej bez krwawych historii, ale z ogromnym bagażem wstydu.
Każda okazja do spotkania równała się piciu. Czy to grill na działce, czy to zakup mebli/pralki/telewizora, wzięcie kredytu, czy święta. Obojętnie co, zawsze zakropione, a raczej polane morzem wódki lub bimbru.
Nienawidziłam mojej rodziny, mojego domu, działki, ciotek, wujków, dziadka, znajomych i całego tego imprezowania. Najbardziej nienawidziłam mojej matki, a zaraz po niej ojca. Ojca, którego WSW zrzucało cichcem pod drzwiami, kiedy przywozili go z jednostki po wypłacie. Moje życie naznaczone było chlaniem, nie moim, pilnowaniem domu, siostry, sprzątaniem, karmieniem i wpierdolem, jak coś się nie spodobało.
Sama nie miałam ciągot do picia, nie jarało mnie to, ale z czasem alkohol pojawił się i w moim życiu.
Zdarzyło mi się chyba dwa razy urwać film. Miałam potwornego kaca. Zaliczyłam rzyganie w centrum miasta za przystankiem. Nic chlubnego. Miałam kilka takich miesięcy, kiedy tydzień w tydzień obalałam sporo whisky lub rumu, zawsze w tym samym towarzystwie. Było zawsze śmiesznie, zawsze były gry, kupa śmiechu i nigdy nie kończyło się agresją. Czy żałuję? Nie. Bo nie picie było istotą tego stoczenia. Pomogło mi to, o ironio, stanąć na nogi.
Przestałam pić dużo. Piłam troszkę i bardzo rzadko. Doszłam do momentu, w którym odczułam "rozdzielenie" - umysł ciągle był trzeźwy, ale ciało nie działało jak bym chciała. Nie spodobało mi się. Od tamtego czasu minęło kilka lat. Piję czasem drinka lub dwa, nie bo muszę coś wyciszyć, zasłonić, czy rozluźnić. Piję, bo lubię smak whisky. I rumu. Ale od tych kilku lat zdarza mi się może z 4-5 razy do roku.
Nie udaję, że jestem abstynentką. Wiem natomiast, że nie jestem alkoholiczką.
I to, poza moimi dziećmi, mój ogromny sukces.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.