Dopiero co był styczeń.
Już połowa lutego. Bliżej niż dalej. Bardzo bliżej nawet.
Niedługo sprawa. Niedługo podróże, małe i duże.
Niedługo.
Na razie skończyły się moje trwające dwa miesiące ferie. Przechorowałam jeden weekend i kilka dni tygodnia.
Ciągle nie mogę wyjść z podziwu, że istnieją tacy ludzie jak moi szefowie. Jak moi Szefowie.
Dlatego postanowiłam, że rozstanie będzie zapamiętane.
Co prawda ciągle namawiają mnie na pozostanie i że bardzo by chcieli, żebym została, ale życzą mi powodzenia i spełnienia marzeń. Naprawdę.
A ja..
Walczę z tarczycą, lenistwem, wagą, samopoczuciem, nerwami.
Układam sobie powoli plany, robię porządki i cierpliwie czekam.
Trzymaj się , kochana!
OdpowiedzUsuńOstatkiem sił. Ale daję radę :)
UsuńSzefowie są zagadkowi do samego końca. No i nie zawsze na pożegnanie bywają mili....
OdpowiedzUsuńJak na razie ci szefowie są tak inni i tak fajni, że będzie żal odchodzić.
OdpowiedzUsuń