Bo ostatnio zastanawiam się nad sensem pisania dalej.
Zaczynam być z doskoku, nie śledzę Was systematycznie, nie ma komentarzy, ochów i achów. *
Obserwuję świat z własnej perspektywy, bo z innej nie umiem. I widzę, że najbardziej nietolerancyjni są ci, co o tę tolerancję rzekomo walczą.
A czym jest tolerancja?
Tolerancja - (z łac. cierpliwa wytrwałość) - postawa społeczna i osobista odznaczająca się poszanowaniem poglądów, zachowań i cech innych ludzi.
Tyle wikipedia.
A my?
Żądamy od innych, żeby tolerowali to co my, ale nie dajemy im wolności myśli, słowa, poglądów. Kto nie jest z nami, ten przeciwko nam. Zdarzyło się kilka razy, że dotknęło to mnie osobiście. Ale nie tylko mnie.
Najbardziej boli, kiedy takie skurwielstwo dotyka ludzi, którzy na to zupełnie nie zasłużyli. Których słowa traktuje się literalnie, a nie myśli o sensie wypowiedzi w kontekście wiedzy ogólnej, gdyż ta osoba napisała nie raz i nie dwa co jest trzy.
I tu dochodzimy do czytania ze zrozumieniem. Do wyobraźni, pamięci, analizy i wyciągania wniosków. Do tego, co powinno mieć miejsce, bez względu na to, czy czyjąś miarkę przykładamy do siebie, czy też do swoją do innych.
Tolerancja. To nie jest wielbienie i aprobata. To jest akceptacja pomimo. Można nie zgadzać się z tym czy tamtym, ale należy szanować zdanie innych.
Na siłę nie zmieni się niczego. Rzucaniem krzywych oskarżeń i czepianiem się nieistotnego podmiotu nie zmieni się niczego, nie uzyska zrozumienia i nie dojdzie do konsensusu.
Jeśli ktoś nie chce rozumieć, to nie zrozumie. Jeśli będzie chciał dalej krzyczeć po swojej stronie barykady, to będzie się darł, mimo, że nikt do niego nie strzela.
A ja?
A ja przesiewam wszystko przez zestaw sit. Od najmniej ważnych, po najważniejsze.
Zostają same diamenty. Takie, dla których warto było pisać i warto było się otworzyć. I takie, które dalej będą dla mnie ważne, niezależnie, czy tu zostanę, czy nie.
Jeszcze nie podjęłam decyzji.
* to była ironia, jeśli ktoś nie zrozumiał.
Na dziś:
Marillion - Warm Wet Circles
Właśnie dla takich "diamentów" się zostaje- pomimo, jak to ładnie określiłaś, więc już nie musisz się zastanawiać :)
OdpowiedzUsuńMyślisz? Zastanawiam się i zostawiam sobie czas na podjęcie decyzji.
UsuńNie wiem co będzie, ale dziękuję :)
Dla diamentów się pozostaje. O ile owe diamenty wciąż rezydują. Nie warto od tego się uzależniać. Nie dość, że ciągle pojawiają się nowe, to jeszcze istnieje szansa odkrycia własnej metody. Myślę czasem o tym; przeważnie w sobie tylko wiadomym kontekście.
OdpowiedzUsuńMetody na co?
UsuńDiamenty rezydują w realnym świecie, są na wyciągnięcie ręki, albo porozmawianie przez telefon. Pytanie, czy warto zostać tutaj.
Metody na wyrażenie siebie. Tutaj chyba też warto zostać, choćby po to, by móc pozyskiwać nowych czytelników. Kto wie, może wśród nich też trafi się nadprogramowy ...diament.
UsuńPrawda. Dziękuję :)
UsuńMinister Zdrowia ostrzega: "Porzucenie zaprzyjaźnionych blogerów zagraża ich życiu i zdrowiu. Wybór należy do Ciebie"..
OdpowiedzUsuńNatthi, zastanów się, ja chcę być zdrowa (nie mówiąc o tym, że żywa też ...) :))))))))
Hahaha! Teraz poczułam całą odpowiedzialność świata na swych barkach :)
Usuńświata blogowego rozumiem ... i bardzo dobrze, ktoś w końcu musi za Nas odpowiadać :)))))
Usuńno właśnie!!!!!!!!!!!!!! wrzasnęła gromko Polly po swojej stronie barykady :)))
Usuńi Cię również wzywam ku opamiętaniu. nam jest potrzebne Twoje mądre słowo i Twój prawdziwy osąd. jesteś z doskoku, ale jak już jesteś to zawsze z klasą :))
i będę protestować i zakładam partię BPP: Blogowa Partia Protestująca protestuje zawsze do końca BPP :))
a kto jest za niech się przyłączy i przyniesie jakieś wpisowe. liczy się każda ilość ptysiów i napoleonek :)
a poza tym Natt Ty wiesz, że ja wiem, że Ty wiesz ;)
Ptysiami i napoleonkami pojechałaś po bandzie.. I jest to chłyt poniżej pasa!
UsuńWiem, że Ty wiesz, że ja wiem :)
to ja wpisuję się z całą karpatką, może być? :))))))
Usuńi też chcę wiedzieć, co Polly, wie, że Ty wiesz, że ona wie ... albo odwrotnie :))))
Oooo szykuje się zadyma, jakieś barykady, a czy tymi ptysiami to będziemy się obrzucać a potem zlizywać krem?? Oraz popieram Frytkę, że zagrożenie realne istnieje i nie mam zamiaru popaść w choroby jakoweś egzotyczne o!! A na wpisowe no hmmmm może być flaszka żywieckiej, niegazowanej ??
UsuńOoooo, nawet nowe zabawki Frytunia przyniosła :) Karpatka też się nadaje jako oręż na barykadzie :)
Usuńzaraz, zaraz... moja karpatka jako oręż???... chcesz mi powiedzieć, że jest twarda i niesmaczna???... no tego się nie spodziewałam...
UsuńWłaśnie jest w sam raz idealna, mięciutka, krzywdy nie zrobi, odpowiednio nakremowana ummm wiesz jak się tak rozetrze będzie co zlizywać :)
UsuńWariaci. Ja tu poważne problemy roztrząsam!
Usuńno to już żeś sobie poroztrząsała :))))))
Usuńz tego wychodzi, że będzie sobie mogła krem z karpatki strząsnąć co najwyżej ... albo zlizać ... znów masz wybór :)))))
Noooo razem z Tobą przecież roztrząsamy, karpatkę, ptysie i napoleonki też !! A jak jest Ci mało to tą żywiecką, niegazowaną możesz zmyć, albo rozmyć i znów masz wybór, pczpani jakie my dobre som :)
Usuńdołączam krówkę :) o ile jeszcze Ci się nie przejadła :)
Usuńno i nauczyłam się nowego... ananasowej delicji ;) :****************
huraaaa, ale fajna bitwa na ciacha :))) to ja dorzucę .....lody z bitą śmietaną i orzechami mniam :) a potem możemy się jeszcze polewać wodą albo...nawet pokrzywą :) polewać, okładać, co kto lubi :D
UsuńKrówka nigdy się nie przeje!! A na delicję proszę przepis:)))
UsuńPolly, Ty się złotko nie narażaj. Gdyż, kiedy zawitam w Twe strony, nie omieszkam zrealizować swego pomysłu, który wpadł mi własnie do głowy...Ha!
Usuńzaczynam się bać :))))
UsuńBój się :)))
UsuńWiesz Natti, od pewnego czasu tez nad tym myślę. To znaczy nad przestaniem prowadzenia bloga. Straciłam serce? Nie wiem. Ciekawa jestem, jaką podejmiesz decyzję:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wiem. Mam czas do namysłu.
Usuńhmmm... cokolwiek powiem, to Ty i tak wiesz :))
OdpowiedzUsuńChyba wiem :))
UsuńCo Wy Dziewczyny z tym zamykaniem blogów:)))
OdpowiedzUsuńJeden,mój ulubiony został zamknięty:((
Ja tu podczytuje Natti,heloł;p
No właśnie...
UsuńTaka jakaś moda nastała ;)
ale jak każda może szybko przeminąć :)
UsuńMoże. Zobaczymy.
UsuńNatthi...no nie. Nie pozwól by trolle zepsuły Ci radość blogowania. Bo jak się domyślam jakieś złośliwe i czepialskie stworzenie krwi Ci napsuło:(
OdpowiedzUsuńNic nie poradzimy, że są takie stwory, która uwielbiają wprost jątrzyć i pluć jadem, czepiać się słówek i tego co jak im się mani wyczytają między słowami. Niech ich własna żółć zaleje.
Zrobisz co uznasz za stosowne, ale myślę, że powinnaś wiedzieć, że bardzo by mi brakowało Twego pisania. Podobnie jak mi teraz brak blogu Ewuśki.:(
Natt, dawno nie pisalam, bo ostatnio mniej uzywam internet, ale dzisiaj latalam po roznych blogach, i na jednym kobieta mysle ze mloda robila podsumowanie ostatnich swiat jakie nieudane, bo brat zepsul, bo nie chcial jesc pierogow, podzielil sie tylko oplatkiem. Dla mnie ona pokazala zupelny brak tolerancji, jego prawo nie miec ochoty na swieta, kiedy w przeszlosci ojciec w tej rodzinie zawsze pijany na swieta i agresywny. Najprawdopodobniej nie umie dobrze oddac atmosfery tego postu, ale ona doslownie krzyczala, a mi bylo zal brata. No i weszlam do Ciebie i Ty wlasnie piszesz o tolerancji, wiec cieszy mnie ze jestes ze widzisz jaka wazna jest tolerancja, ze piszesz o tym i moze to tez jest jeden z powodow ze powinnas prowadzic blog. Teresa
UsuńNika, to nie trolle, a "żywe ludzie". Bezsens sytuacji jest taki, że nie mnie dotyczy ten post. Aczkolwiek bardzo mnie sprawa ruszyła. I w dalszym ciągu nie mogę pojąć.
UsuńTeresko, bardzo dziękuję za Twoje słowa.
E tam, zaraz ludzie. Nie szafuj "człowiekami" kobieto:) a tak na serio, choć pojęcia bladego nie mam "o so chodzi to i tak napiszę "wyluzuj".Bo szkoda nerw.
UsuńEhhh, Natti... Powiem tak, że jeżeli i Ty zamkniesz swojego wartościowego bloga, to wkrótce w sieci poczytać będzie można sobie jedynie teksty pełne żalu, goryczy, nietolerancji... Teksty osób,które dają upust tylko temu, co w nich siedzi złe.
OdpowiedzUsuńTwoje pisanie jest wartościowe. Czasem stawia do pionu,czasem podnosi na duchu, czasem rozśmiesza, czasem skłania do głębszej refleksji....
To byłaby niepowetowana strata.
Całusy :***
Aż tak? Nie sądziłam...:)
UsuńPS: jeszcze myślę :****
A co to jakaś epidemia tych blogowych rezygnacji ??? Weź proszę Cię ... Co się łamiesz jednym czy drugim imbecylem? Ja tam zawsze wiem o co Ci chodzi, i jak widzę jest nas tu więcej, więc ..?
OdpowiedzUsuńTo nie epidemia. Po prostu nie chciałabym, żeby mnie ktoś zlinczował za to, że nie zrozumiał co napisałam :)
UsuńOt takie przemyślenia, po ostatnich różnych wydarzeniach.
Ja wiem, że Ty wiesz..;)
Olej tych co nie rozumieją. Ich nie naprawisz. Są nieuleczalnymi debilami.
UsuńPisz, przede wszystkim, dla siebie. A będą tacy, którzy to z zaciekawieniem przeczytają :-)
Marillion, w tym utworze... miodzio.
No to muszę to przemyśleć :)
UsuńNie zamykaj się;))
OdpowiedzUsuńZastanawiam się. Bo nie wiem czy warto.
Usuńczytam!!!
OdpowiedzUsuńpowiem szczerze, ze dla mnie blog jest do czytania przede wszystkim, komentowanie i dyskusje i pyskówki to rzecz drugorzędna ...
a Ty pisz dziewczyno..
Wiem, ale czasem w tych komentarzach i pyskówkach nieanonimowych ludzi, wychodzi cała gęba. Przerażająca.
UsuńMyślę. jak przyjdzie czas podejmę ostateczną decyzję.
No Natti, pierś do przodu, głowa w górę, na pohybel tym pieniaczom anonimowym i nieanonimowym. Ty jesteś ponad to, a w razie co, masz nas do pomocy:):)
OdpowiedzUsuńJak już pożarliście te kremówki, krówki, eklerki, karpatki... to ja wam tu sernik serwuję i jabłecznik:):):) Zbierać siły na nowe posty:):)
Aha... Wy wszyscy coś wiecie, co wie Natti... no nie chcę być jakaś upierdliwa... ale ja nie wiem:( i ... jakoś mi tak... niezręcznie zapytać, a przecież ta wiedza mówi chyba o tym, że Natti chce zamknąć blog.
OdpowiedzUsuńTo znaczy, ja się domyślam, że jakaś wreda jej dokuczyła... no dobra... idę.