Skłamałam. Herbata to mi się nie skończy chyba nigdy. Zapasy mam takie, że z braku herbaty świat mi się nie zawali.
Kończy się długi weekend. I bardzo, że tak Wam powiem, dobrze. Cieszę się.
Cieszę się też, że dopiero dzisiaj ciepło jest. Nie musiałam nigdzie wychodzić. Raz, że nie miałam czasu, dwa, że mi się nie chciało.
Właściwie to nie chciałam o tym też.
Od jakiegoś czasu walczę z własnym poczuciem wartości. Ten weekend też był pełen przemyśleń i zastanowień. Doszłam do kilku wniosków. Myślę, że bardzo dla mnie ważnych. Zaczęłam zastanawiać się co jest ważniejsze w życiu. Wygląd? To jak mnie widzą inni? Wiadomo, pierwsze wrażenie jest pierwsze i nie da się go nadrobić drugim. Ale co na to pierwsze wrażenie się składa? Strój? Kiepsko. Dla mnie liczy się wygoda. Więc najczęściej zobaczycie mnie w dżinsach, trampkach i koszuli w kratkę lub t-shircie. Dla mnie najważniejsze jest, że jest wygodny i czysty. Zapach? Hm. Lubię pachnieć dyskretnie. Nie znoszę chmury zapachu, która unosi się za człowiekiem, czy to kobietą, czy mężczyzną. Odrzuca mnie od takich ludzi. I choćby to była najwyższa półka, te perfumy, czy wody kolońskie, to mało mnie to obchodzi. Zapach ma być tajemnicą, takim balansowaniem na granicy intymności. Niestety, dużo ludzi, obojga płci, uważa, że jeśli nie będą pachnieć z 20 metrów, to niedobrze. A mi się robi niedobrze zwyczajnie, jak czyjś przesadzony zapach mnie dogania, bądź wyprzedza kogoś, kogo będę mijać za 2 minuty. Tak więc po zapachu poznają mnie tylko ci, co podejdą blisko. Dodatki? Torebek chronicznie nie znoszę. Nie znoszę i już. Wolę plecaczki, plecaki i już. Ważna jest dla mnie wygoda, więc ręce muszę mieć wolne. Może szelki, jakiś pasek. Biżuteria? Tu prym wiodą kolczyki. Mam ich 5. Na razie każdy z innej parafii, ale to też mi pasuje. I jestem pierścionek - obrączka. Nie ta ślubna. Nie mam nawet zegarka, i to mnie trochę boli. Rzemyki. Plecione, kolorowe bransoletki.
Tyle o mnie. Jak widać nie wyróżniam się z tłumu raczej.
Ale nie to wszystko jest dla mnie ważne, kiedy patrzę na człowieka. Ważna jest jego twarz. I to nie jej fizyczność, zmarszczki, kolor oczu. Raczej to, czy się uśmiecha. Jak patrzy na świat. Czy słucha. Jak słucha. Co i jak mówi.
Niesamowicie irytują mnie ludzie, którzy nie słuchają innych. Zwykle wtedy przerywam w pół zdania. I już nie mówię nic. Wierzcie mi, większość z takich rozmówców nie orientuje się nawet, że przestałam mówić. Kiedyś takie zdarzenia wpędzały mnie w poczucie, że jestem nic nie warta, skoro nawet słuchać mnie nie chcą. Ale szybko przekonałam się, że jest mnóstwo ludzi, którzy słuchają. Rozmawiają, dyskutują, chcą rozmów ze mną. Próbowałam policzyć ile razy zdarzyła mi się taka nieprzyjemna sytuacja. Niewiele. Nieznacząco. Marginalnie. Każda była niemiła, ale to jakieś setne promila.
Owszem. Czyste ciuchy, minimalny zapach. Zadbanie, ogólnie mówiąc. To tak. To jest ważne, kiedy patrzę na drugiego człowieka. Ale przede wszystkim jego dusza. A tej nie poznam po wyglądzie. Nie powie mi o niej wzrost, waga, buty na obcasie, kapelusz, ani długie paznokcie.
Więc kiedy mnie spotkacie, będę się uśmiechać. Nie rozgadam się od razu. Nie umiem. Muszę pokonać najpierw dystans. Ale kiedy to się stanie, będę gadać.
Moje poczucie własnej wartości zaczęło nabierać znaczenia, kiedy odnalazłam siebie. I nie jest to posiadanie rzeczy. Nie jest to status materialny. Nie jest to idealna sylwetka, bo do niej mi dużo, bardzo dużo jeszcze brakuje. Nie są to markowe ciuchy, bo takie mnie nie interesują. To pewność, że realizuję siebie. Że dążę do poukładania mojego świata według własnego porządku. To dążenie do spełnienia.
A dzisiaj trafiłam na post o poczuciu wartości. Warto go przeczytać: poczucie własnej wartości. Ja plasuję się na wyższym poziomie hierarchii potrzeb. A Wy?
Na dziś:
Nazareth - Dream On
Kolejny wspominkowy zespół. Melodia, która towarzyszyła mi w młodości. W tej wczesnej, bo obecna młodość, ta dojrzewająca, trwa w najlepsze :))))
mojego poczucia własnej wartości najpierw poszukam a potem dopiero będę się zastanawiać na jakim jest poziomie :) mój strój to jeansy i t-shirt :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*
Najwygodniejszy, co nie?
UsuńA poczucia poszukaj. Warto wiedzieć o sobie takie rzeczy.
:*
To mamy podobne priorytety w podejściu do siebie i innych. Najważniejsze, to realizować siebie i czuć się w swojej skórze dobrze. Nie żyć marzeniami innych o nas i ich wyobrażeniach o nas. Szukać spełnienia, rozwijać się, i pracować nad swoim poczuciem własnej wartości. Bo ono jest podstawą- jeśli go nie mamy, to nie lubimy siebie, a i ciężko polubić/ pokochać nam innych...
OdpowiedzUsuńDałaś mi do myślenia jeśli chodzi o perfumy...;-)
-tylko tyle w tej kwestii ;-)
Dzięki za tak ważny głos :*
UsuńDługo tego wszystkiego nie wiedziałam, a raczej zapomniałam na długo o tym.
A perfumy, wiesz, to moje widzimisię, ale powiem Ci, że zawsze jak mijam kogoś, kto mocno pachnie, wstrzymuję oddech...
"Więc kiedy mnie spotkacie, będę się uśmiechać. Nie rozgadam się od razu."
OdpowiedzUsuńA kiedy i gdzie Cię spotkamy? Bo po czym poznamy, to już wiadomo. Będziesz dokładnym zaprzeczeniem mnie :)
A to wszystko zależy kto będzie chciał się ze mną spotkać :) I gdzie też :) Hmmm, dokładnym zaprzeczeniem? To dobrze, lubię się wyróżniać z tłumu :)
UsuńAch! A może nie będziesz się uśmiechać? Tylko dużo gadać? Też dobrze :)
UsuńNie no, uśmiech mam w wyposażeniu wersji podstawowej, nie da się go zepsuć. Ale gadać będę :) No i nie zobaczysz mnie w jeansach, ponieważ nie chodzę w spodniach (ostatnią parę wyrzuciłam dwa tygodnie temu), nienawidzę i nie posiadam trampek i zasadniczo żadnego obuwia sportowego, podobnie koszul w kratkę. A że mam słaby węch, lubię mocne zapachy. Czyli prawdopodobnie puścisz pawia na mój widok :) Mam pierdolca na punkcie torebek (pisałam o tym kiedyś, przepakowuję się codziennie), plecaka za to nie posiadam ani jednego, bo to draństwo skrajnie niewygodne i na dodatek do niczego nie pasuje. Biżuteria tak, ale żadnych rzemyków i plecionek, tylko prawdziwa :)
UsuńNo to ewidentnie odwrotnie :) Ja mam zamiar wywalić ostatnią spódnicę, którą posiadam :) Jeszcze się waham. Torebki jakieś posiadam, ale nie lubię. Biżuteria mnie też nie rajcuje, oprócz kolczyków i fajnych obrączkowych pierścionków. Żadnego złota, bo chronicznie nie znoszę złota, ze względu na kolor. Żadnych obcasów, wąskich butów, niczego w czym się męczę. Jakoś zniosę zapach, usiądziesz na nawietrznej :) A gadać gadaj, uwielbiam słuchać :) Tylko czasem daj wtrącić słowo :)
UsuńSpokojnie, nie jestem maszynką do gadania :))
UsuńCzyli jest szansa, że się spotkamy? :))
UsuńNo ba! Na pierwszym lepszym skrzyżowaniu!
UsuńNo nie na takim pierwszym lepszym! Skrzyżowaniu dróg, rzek, czy jakim? Wiesz, ja lubię konkrety :)
UsuńRzek, oczywiście!
UsuńWełny i Nielby? Przyjedziesz do Wągrowca? Bo to atrakcja jest :) Ciekawe zjawisko hydrologiczne :)
UsuńMogę przyjechać, bo tam mnie jeszcze nie było.
UsuńBędę musiała przyjechać - tam mnie jeszcze nie było!
UsuńCuda na kiju na tym Twoim blogu. Mój komentarz raz jest, raz go nie ma, a raz są dwa.
UsuńNo własnie wczoraj zauważyłam, że coś szwankuje z komentarzami...Może minie.
UsuńWszystko mija, nawet najdłuższa żmija.
UsuńNo to w ubiorze jesteśmy podobne. Dżinsy, koszulka, adidasy. I plecak. I aparat fotograficzny ;) Kolczyków też mam pięć. ;) A poczucie wartości (moje) ma wzloty i upadki.
OdpowiedzUsuńI jak się spotkamy to pewnie też się będę uśmiechać.
To będzie jaśniej od uśmiechów. A potem pogadamy :)
UsuńI cieszę się, że po pierwszym spotkaniu planujemy kolejne;))
OdpowiedzUsuńBuźka:)))
No ja myślę!
Usuń:*
Bardzo dużo czasu zajęło mi zbudowanie poczucia własnej wartości. Dostałam od życia wiele kopniaków i od dziecka słyszałam, że jestem raczej beee niż cacy.Wiele lat i głupich myśli później zaczęłam nad sobą pracować i to ostro. Proste w wykonaniu a zarazem bardzo trudne emocjonalnie ćwiczenie pomogło mi uwierzyć w siebie. Stałam przed lustrem i patrząc sobie w oczy powtarzaam, że kocham i akceptuję siebie bezwarunkowo. Najpierw były łzy i niedowierzanie, ale brnęłam dalej, aż uwierzyłam! Odnośnie ludzi, którzy nie słuchają, a tylko mówią. To oni właśnie próbują przez to zagłuszyć swoje niskie poczucie wartości i gadając o sobie rozbudowują własne ego. Próbują w ten sposób zdyskredytować innych, ich osobowość i ważność tego, co chcą wyrazić. Dlatego odcinam sie od takich ludzi, bo jest na świecie tylu fajnych, którzy mają mądre oczy i szczery uśmiech. I te dwie cechy czynią człowieka przepięknym. Nawet w trampkach, które są zaiste baaardzo wygodne :DDD Poza tym jestem tutaj żeby słuchać o czym mówisz i podoba mi się to! Dlatego rozmawiajmy jak najwiecej :DDDD uffff, ale się napeplałam. Pozdrowionka od skowronka :)
OdpowiedzUsuńTo jak ja, też raczej słyszałam, że jestem gorsza od innych. I to, niestety, od tych, od których człowiek oczekuje wsparcia. Dlatego dziwię się, że mam w sobie tyle optymizmu, potrafię się śmiać częściej niż ustawa przewiduje, nie łapię dołów i jestem tu, gdzie jestem. Jeszcze mam problem z przyjęciem do wiadomości, że jestem fajna/potrzebna, że ktoś mnie podziwia, albo że komuś na mnie zależy. Ale uczę się. Tyle, że przede wszystkim stawiam na siebie. Skończyłam z drugim i którymś z kolei miejscem. Jeśli ja nie będę umiał pomóc sobie i kochać siebie, to nie pomogę nikomu i nikogo nie pokocham. A tego bym nie chciała.
UsuńCieszę się z tego co napisałaś. Dziękuję :****
*umiała miało być.
UsuńMyślę, że już odnalazłaś ludzi, którym jesteś potrzebna. Nam blogowiczom :D Często ludzie szukają gdzieś daleko powodów swoich niepowodzeń, zamiast zbudować najpierw siebie. Wiele spraw w życiu nam nie wychodzi po prostu dlatego, że nie wierzymy w siebie. Wtedy właśnie przyciągamy bylejaką pracę, partnera, znajomych. Mamy to wypisane na twarzy: ja jestem gorsza od reszty świata dlatego możecie mnie kopać! Przez wiele lat myslałam,że jestem gorsza od innych kobiet i żaden mężczyzna na mnie nie spojrzy. Kiedy zaczęłam wreszcie nad soba pracować, pojawił się i trwa przy mnie do dzisiaj i wiem, że na zawsze. Powiedział, że nie zwrócił nawet zbytniej uwagi na to, że kuleję i mam inne felery ciała. Zaczarowałam go właśnie szczerym uśmiechem i otwartym spojrzeniem i czaruję do dziś, bo już wiem, że zasługuję tak, jak każdy :D
UsuńBo tak właśnie jest:) I się popłakałam przez Ciebie :D
Usuń:*
A ja chciałam, żeby ludzie się uśmiechali czytając mnie, a tu ostatnio tylko wybuchy płączu. :D
UsuńAAAA tu jest ten komentarz. Za dużo wątków :D No więc to łzy wzruszenia.
Usuńpolecam Ci jeszcze, oczywiście gdybyś czuła się jeszcze trochę zagubiona ;)))
OdpowiedzUsuńhttp://mojadroga-blog.blogspot.com/2013/03/piekno-jest-we-mnie
Przeczytałam. I sporo w tym racji. Moim jedynym błędem było uważanie, że nie jestem dość dobra. Teraz wiem, że to nieprawda. :)))
UsuńKażdy jest dobry i wartościowy, tylko sam musi w to uwierzyć. Generalnie wierzę i szanuję ludzi. Dla mnie nawet obszarpany pijaczek jest dobrym człowiekiem, tylko, że się pogubił. Nie miał może nikogo, kto by mu powiedział, że jest wartością samą w sobie.
UsuńTo też. Kochana, czasem bywam w okolicy :) Kiedyś się umówimy :D
UsuńJeżeli jesteś z mojej okolicy, to jestem do dyspozycji niemalże zawsze i zapraszam :D, daj znać i przylatuj :D
UsuńNie jestem, ale czasem bywam w okolicy. Całkiem niedaleko. Jeśli jesteś z Legnicy :)))
UsuńAno jestem :)))) Jak mnie wyczaiłaś ?
UsuńHa! Napisałam w poście o trollu :) Wiem wszystko. :D
UsuńO rany, który to, przypomnij. A swoją drogą to niezły jesteś szpieg.
UsuńIstoty ulotne. Wiem jaki masz system operacyjny, rozdzielczość ekranu i jakiej przeglądarki używasz. No i IP, oraz dostawca internetu też :) A wszystko to przez trolla :) Który dalej zagląda, gdyż nie może się powstrzymać :)
Usuńo Ty podglądaczku :DDDD
UsuńMus to był. Trzeba było zidentyfikować trolla. I tak sobie wisi na wszelki wypadek wszystko. :)
UsuńNo taaaa, małomówna kobieta taaaa, już to widzę ha ha:)
OdpowiedzUsuńDobry wieczór :)
I od reguły są wyjątki. Na ten przykład dużomówny mężczyzna Desperku prawdaż ;DDDD
UsuńSugerujesz cóś Polly??
UsuńChcesz się przekonać? Na początku, kiedy twarzą w twarz, to na początku milczę :))))) Jestem małomówna. Ale potem...:D
UsuńOraz dobry wieczór :)))
Ależ skąąąąąd! Jakbym śmiała Ekscelencjo ;DDD Ja po prostu cenię sobie i mało i dużomównych facetów, jeżeli oczywiście mają cóś wartościowego do powiedzenia. Puste bleblanie mnie nie zadowala absolutnie. Jestem dużomówną kobitą, ale wyjątkowo potrafię też słuchać, Ty chyba tyż? ;D
UsuńNo bo po co gadać po próżnicy :) Ja tam też lubię gadać, ale najpierw muszę się zaznajomić. :D
UsuńNo wiesz ja jestem taki dosyć nie śmiały, więc z gadulstwem to u mnie tak se średnio jest :)
UsuńAle faktycznie kilka razy usłyszałem od ludzi, że potrafię słuchać.
No razem się słuchać nie da, jak nikt mówił nie będzie. Się zdecyduj. :)
UsuńPrzyznasz jednak, że czasami ktoś od pierwszego spojrzenia budzi takie zaufanie, że na dzień dobry jesteśmy gotowi otworzyć przed nim wnętrze. I nawet nie czujemy wstydu.
UsuńSorki Desperku, ale nie zauważyłam u Ciebie tzw. nieśmiałości ;D
UsuńPewnie, że tak. Nawet w sieci mam takich ludzi :) A ja ogólnie jestem taka, że mówię o sobie sporo.
UsuńGdzieś wcięło Twój komentarz o płakaniu :) Ale to łzy wzruszenia były. Bo ja tak mam, niestabilna jestem emocjonalnie, hehe, wzruszam się łatwo.
Desper kokietuje. Mówię Ci, to tylko przykrywka, udaje, że taki nieśmiały, a tu wiesz ;)
UsuńNo tak. Taki Desper Kokieterrrr ;D Właśnie Go prowokuję, bo coś słabo się dzisiaj rozkręca ;D
UsuńNathi, rzucimy monetą, albo pociągniemy zapałki, kto pierwszy gadał będzie ha ha:)
UsuńPolly, tak, zdarza się tak, że od pierwszego spojrzenia ktoś wzbudza zaufanie, albo całkowitą niechęć. O ile niechęci można się potem wstydzić o tyle z tym zaufaniem można naprawdę sporo stracić. W wielu wypadkach są to odruchy wyuczone, czasem "samorodne talenty", ale czasem trafiają się też zupełnie szczerzy ludzie, tacy do rany przyłóż .
Dobrze. Mogą być zapałki :)
UsuńJa ufam intuicji. A potem zbieram. Niczego mnie to jednak nie uczy i dalej ufam. Taki lajf :) Bo generalnie lubię ludzi, wręcz nie umiem bez nich żyć. I nic tego nie zmieni.
A właśnie, że jestem nieśmiały oooo!! Jak nie wierzą Szanowne Panie to proszę się kogoś zapytać !!
UsuńNie przejmuj się. Mnie też nie raz zawiedli ludzie, dla których poświęciłam baaardzo wiele. Nauczyło mnie to, żeby bardziej badać grunt, ale nie żałuję, że dałam im dobro. Do mnie to dobro kiedyś wróci, nawet już wraca, a do nich zło ze zdwojoną siłą.
UsuńOkej, okej! Sam się prosisz ;D Ja zapytam Natt a ona mnie i zobaczymy kto tu mówi prawdę i całą prawdę ;D
UsuńDesper! A zapytam! Żebyś wiedział. Niech no tylko się zjawi.
UsuńPolly, nie można żałować, że się komuś dało coś dobrego. W ich oczach jesteśmy naiwni, ale co to ma za znaczenie? Ja przynajmniej mogę spojrzeć w lustro i się do siebie uśmiechnąć. Nie kalkuluję co mi się opłaca, co nie. I bardzo mi z tym dobrze.
Ale ja się domagam obiektywnych świadków!! Wy jesteście w zmowie, spiskujecie razem ooo!!
UsuńTo zapytam tej, która wie. Ona z nami w żadnej zmowie. No może takiej tyciej, ale to się nie liczy :P
UsuńTak, najważniejsze żeby być uczciwym po pierwsze w stosunku do siebie. Kiedy czasami analizuję moje dawniejsze zachowania, niekiedy żałuję, ale wiem, że mój charakter nie pozwoliłby mi na inne postępowanie. Nie żałuję lat, które poświęciłam dla mojego byłego pracodawcy. I tak bym była pracusiem i tak. Żałuję jego, że nie umiał mnie docenić na koniec. Ale to długa historia i kiedy indziej :)
UsuńKażda zmowa się liczy!! Każda zmowa wypacza obiektywna prawdę ooo!!
UsuńTo kto jest obiektywny według Ciebie?
UsuńA chociażby Frytka, liczę na jej pełen obiektywizm :)
UsuńNo toż ja o niej cały czas mówię :P To ta, która wie. :D
UsuńAle Frytka jest z Wami w zmowie ?? No to kicha :(
UsuńNie!!!! Frytki zapytam. Ty chyba nie masz na drugie Antoni???
UsuńTo czego mówiłaś, że jest!! No w zmowie z Wami hę?
UsuńAle tyciej! się taka zmowa nie liczy!
Usuńraczej nie oceniam ludzi po wyglądzie, ciekawi mnie to, co wewnątrz:))
OdpowiedzUsuńTak, okładki bywają złudne :) Ważne, żeby się zaczytać :))
UsuńTacy szczerzy, jak MY ;D Prawdaż? ;D I do rany nas przyłóż też, a nie wyżremy do kości;D
OdpowiedzUsuńRaczej nie wyżremy, gdyż mamy pH neutralne :) Ludzkie znaczy :D 5,5.
UsuńRaczej, to prawie, a prawie czyni okropniastą różnicę !!
UsuńNo to na pewno! Lepiej :P ?
UsuńNo, ale jakbysmy się tak uparły to byśmy żarły otworem paszczowym i byśmy się dożarły, no nie? I wyżarły Desperowi jakąś dziuręęęę :))))
Usuń?? Chcesz ze mnie Annę G zrobić ?? Buuuuuuuu pomocy ratunku !!
UsuńNieeeeeee....Jakoś wolę być plaster na rany niż kanibal.
UsuńJesoooo Desper, o czym Ty myślisz??????
UsuńZnaczy jest szansa, że jednak nie zostaną wyżarty/pożarty :) Uffff światełko w tunelu się pojawiło :)
UsuńNo, nawet całe ognisko!
UsuńChłopaku, chłopaku! Spokojnie, juz dobra, dobra. Zawrę paszczę i tą razą Cię nie ukąszę, ale miej się lepiej na baczności. Nikt bowiem nie zna dnia ani godziny ;D
UsuńBo ząbki swędzą :>
UsuńDesper nieeeeee! Nie podążaj w stronę światła, jeszcze nieeee!! ;D
UsuńOj swędzą, swędzą :)
UsuńW ogóle skąd on tunel wziął, to ja nie wiem.....
UsuńMoże sie wystraszył i zaczął juz kopać dla siebie. Ale tunel? Raczej chyba dół? Biedulek ;D
UsuńNie no, co Ty. Kto jak kto, ale Desper? Nieeee...
UsuńNie kopie i się nie wystraszył? Też mi wygląda na odważnego.
UsuńA bo to nie jest sprawiedliwe ooo!! Najpierw nie wierzycie w moje słowa, potem chcecie pożreć, a jak człek dostrzega odrobinę nadziei, to od razu ją chcecie, tę nadzieję, też odebrać ooo!!
UsuńNo w końcu to facet. Pewnie poszedł na kolację :)
UsuńNikt Ci nic nie odbiera! A wręcz daje!
UsuńWidzisz Natt? Teraz próbuje wzbudzić w nas litość.
UsuńAle sie nie poddam ooo!! Tanio skóry nie sprzedam !! Do ostatniej kropli walczył będę jako ten lew !!
UsuńKropli czego? Martini? To ja z chęcią powalczę :D
UsuńMhmmmmmm martini..... Chętnie się przyłączę:))) Desperku, a co do martini proponujesz? Desperek przy martini zarzuca grzywką, o przepraszam GRZYWĄ LWIĄ ;D Widzisz ten obraz Natt? Chyba sie rozmarzyłam.
UsuńJa tam się nie narażam Frytce. Niech on mi tylko to martini poda:)
UsuńOj tam nie ważne do jakiej kropli, ważne, że do ostatniej, dziarsko i z odwagą się przeciwstawię, spiskom i niesprawiedliwości!!
UsuńKurna za chwilę mi odezwa bojowa wyjdzie :)
A do martini okraszam odrobiną czystej i dodaję spraita :)
UsuńO ranyyyy! To ja też tylko martini i zmykam :DDD
UsuńAaaaaa i plasterek cytrynki, jest wskazany, ale nie zawsze takowy posiadam :)A to rozumiem, Polly, że jakby co to da się wymigać od tego pożarcia :)
UsuńJa się piszę, może być martini z odezwą bojową:))))
UsuńPodobnie, jak Natt. Martini, odezwa, plasterek i jesteś wolny. :DDD Na razie :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
UsuńZamiast odezwy proponuję podwójne okraszenie czystą, może być?
UsuńDo następnego kieliszka znaczy :)
UsuńJa ugodowa jestem i się zgadzam!
UsuńCóż to za nagła zmiana frontu, teraz gdy na placu zostałaś sama to ugodowa się robisz?
UsuńJa zawsze ugodowa jestem! Tylko nie wszyscy rozpoznają moje intencje!
Usuńpo wyglądzie widać już sporo...wbrew pozorom
OdpowiedzUsuńzawsze mówiłam o inteligencji na twarzy wypisanej lub tępocie...
Twarz tak. Ale nie strój. :)
UsuńAle pięknie to napisałaś!
OdpowiedzUsuń***
Bądź po prostu sobą!
Taki mam zamiar i tak ciągle robię. Zmieniać się nie mam zamiaru.
UsuńDziękuję :*
Opisałaś właściwie wszystko, co jest ważne.
OdpowiedzUsuńOd dawna nie mam (przynajmniej tak mi się wydaje) problemów z poczuciem własnej wartości.
Nawet kiedy wyglądam tak sobie, bo nie miałam czasu zafarbować odrostów czy założyć czegoś w lepszym guście, czuję się wartościowa.
Czuję się wartościowa mając teraz kilka kg nadwagi, ale i wtedy, kiedy ważę tyle, ile akurat trzeba.
Jestem wartościowa, kiedy mam pracę i kiedy nie mam, kiedy mam kasę i kiedy jej nie mam.
Ale z tym ostatnim jest tak, że jeśli ktoś dłuższy czas żyje na granicy ubóstwa, musi bardzo walczyć o swoje poczucie wartości, bo najtrudniejsze jest zaakceptowanie braków w zaspokajaniu potrzeb oczywistych.
Pozdrowienia!
Widzisz...ach, nie będę się skarżyć, ale żyję na granicy. I bynajmniej nie ujmuje to mi niczego. No może nie mogę sobie pozwolić na nawet drobne wydatki, bo liczę dosłownie każdy grosz, ale wiem, że to się skończy niebawem. I będzie już tylko lepiej. Mimo, że brakuje..
UsuńPozdrawiam:)
Natt, bo pieniądze - wbrew pozorom - nie są najważniejsze...
UsuńKiedy nie masz na chleb, tak jak ja, dosłownie nie masz, to są. Przykro mi.
UsuńNie to miałam na myśli. Odniosłam się do Twoich słów "I bynajmniej nie ujmuje to mi niczego".
UsuńBo nie ujmuje. Ale jest cholernie ciężko mieć wtedy poczucie wartości. Wielokrotnie ciężej. Niestety
Usuńhmmm... liczę się ze swoim pierwszym wrażeniem, bo rzadko mnie zawodzi.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem stój jednak mówi o człowieku i nie mam na myśli jego zasobów finansowych. Raczej o upodobaniach, sposobie bycia, życia...
Biżuterię lubię, ale noszę wciąż tą samą, ponieważ przywiązuję się emocjonalnie do prezentów :)))
Tak, strój mówi, ale nie wszystko. Ja szukam tego czegoś, czego strój nie powie. Często jest przykrywką. Niestety.
UsuńA ja mam kilka typów co do biżuterii, ale raczej niewielkie wymagania :)