"Rozmowa"* trwa. Dowiedziałam się właśnie, że wrzód widzi SZANSĘ, cokolwiek to w jego języku i mniemaniu znaczy. Bo że na 100% co innego niż u mnie, to pewne.
Jak prowadzić dialog, jeśli interlokutor nie słucha? Nie prowadzić. Nie mam zamiaru. Skończyłam z tym.
Zadziwia mnie ta pewność: jest szansa. Kurczę, niezbadane są ścieżki myśli, ślizgających się po neuronach.
*służę wyjaśnieniem - rozmowa w tym przypadku to wymiana zdań, z naciskiem na zrzucenie na mnie winy za całe zło tego świata i rozpad związku małżeńskiego, prowadzona za pomocą e-maili lub smsów.
Na dziś:
Trochę a propos, ale w sumie to już musztarda po obiedzie. Inna sprawa, że miękko mi się robi jak Piotr śpiewa. Chyba pokłócę się z sis o to, która go bardziej kocha :>
Bracia - Nad przepaścią
Wierzysz w tę szansę...?
OdpowiedzUsuńChyba żartujesz...tyle już ich miał i żadnej nie wykorzystał. Wręcz przeciwnie...
UsuńA, takie mam figlarne usposobienie! :))
Usuń