Miałam nadzieję. Szczerze, było 99,9% szansy, że się nie uda. No i nie udało się.
I nie, nie nastawiałam się na nie. To zwyczajne realne spojrzenie na fakty.
Nie mogę iść dalej. Przynajmniej na razie. Ale za jakiś czas pewnie tak.
I dlatego jutro składam wniosek do sądu.
Na razie tyle.
Bo jest mi smutno, że nie można zwyczajnie się dogadać. Ale skoro nie, to nie.
Jak ochłonę, to się rozwinę.
Na razie cieszę się tylko, że mój syn nie daje zapędzić się w kozi róg.
Tak czy siusiak - nie dawaj się!
OdpowiedzUsuńBierz, co Twoje. Bez litości. Młody już rozumie z kim dealuje.
OdpowiedzUsuń